Powrót Bartosza Mrozka do podstawowego składu po pucharowym występie Filipa Bednarka daje jasny sygnał, że nastąpiła ostateczna zmiana hierarchii w bramce Lecha Poznań. 23-letni golkiper po raz pierwszy zagra w spotkaniu z Legią Warszawa i czeka go prawdziwy egzamin dojrzałości. Będzie to również weryfikacja, czy decyzja Johna van den Broma o zmianie między słupkami jest słuszna. Statystyki bowiem mówią coś innego.
Jedną z personalnych decyzji, jaką podjął trener John van den Brom po przegranym rewanżowym spotkaniu ze Spartakiem Trnawa, była zmiana w bramce. Podstawowego dotychczas golkipera i jedynkę z poprzedniego sezonu, Filipa Bednarka, zastąpił Bartosz Mrozek. 23-latek, który minioną kampanię spędził na wypożyczeniu w Stali Mielec, rozegrał już blisko dwa razy więcej spotkań niż jego konkurent między słupkami. Efekt jest taki, że przed starciem z Legią Warszawa nikt nie ma wątpliwości, kto wyjdzie w podstawowym składzie. Sęk jednak w tym, że decyzja holenderskiego szkoleniowca przeczy wszystkim dostępnym statystykom, bo w nich Bednarek wypada dużo lepiej.
Mrozek: jeden z najsłabszych w lidze
Wystarczy przytoczyć te najbardziej podstawowe, jak liczba zachowanych czystych kont czy straconych goli. Obaj zagrali dwa mecze na zero z tyłu w tym sezonie, choć Mrozek wystąpił w pięciu starciach więcej. Stracił również 18 bramek, natomiast Bednarek tylko siedem, co przekłada się odpowiednio na półtora i jednego gola wpuszczonego na spotkanie. 31-latek wypada tu dużo lepiej, a to dopiero najprostsze dane.
Zerknijmy zatem, jak to wygląda w szczegółach.
W tym sezonie ligowym Bednarek średnio obronił 4,33 strzały na mecz, co daje mu drugą pozycję w lidze. Ustępuje miejsca jedynie Krzysztofowi Bąkowskiemu, który rozegrał tylko jeden mecz. W tym zestawieniu Mrozek plasuje się dopiero na 26. pozycji ze średnią udanych interwencji na poziomie 2,09. Tę statystykę zaburza liczba meczów bramkarzy. Na czołowych pozycjach znajdują się bowiem golkiperzy z nielicznymi występami. Zestawiliśmy zatem skuteczność obron Mrozka na tle innych regularnie grających bramkarzy, co dało nam obraz piątego najsłabszego zawodnika pod tym względem w Ekstraklasie.
Równie słabo Mrozek wygląda w statystyce straconych goli na spotkanie. Średnia 1,55 plasuje go na czwartym miejscu od końca spośród tych regularnie grających. Jeszcze gorzej radzą sobie tylko golkiperzy dwóch beniaminków Aleksander Bobek z ŁKS i Oliwier Zych z Puszczy Niepołomice, a także Sokratis Dioudis z Zagłębia Lubin. Słabiej od golkipera Lecha trzymają się jeszcze dwaj piłkarze Ruchu Chorzów Michał Buchalik i Jakub Bielecki, ale ostatnio obu ze składu wygryzł Krzysztof Kamiński, a akurat on nie traci tak wielu bramek co Mrozek. Może to dziwić, bo akurat 23-latek ma przed sobą solidnych obrońców, a nie, jak pozostali golkiperzy, dość często bandę cieniasów.
Mrozek słabszy niż w Stali
To składa się na obraz Mrozka jako bramkarza, który nie pomaga swojemu zespołowi między słupkami.
W Ekstraklasie wpuścił już 17 goli, choć jego statystyka oczekiwanych bramek straconych wynosi 12,52. Daje to bilans -4,48. W tym samym zestawieniu wynik Bednarka to +3,9 (dwa gole stracone na 5,9 możliwych). I to dziwi najbardziej, bo w zeszłym sezonie 23-latek był jednym z najbardziej efektywnych golkiperów. To dzięki jego świetnej dyspozycji Stal Mielec utrzymała się w Ekstraklasie. Wykręcił wtedy drugi najlepszy rezultat +8,63. Również dzięki temu uznaliśmy go za najlepszego bramkarza sezonu. Właśnie ta różnica jakości sezon do sezonu jest zatrważająca.
Dodatkowo Mrozek nie uczestniczy tak aktywnie w wyprowadzeniu piłki.
23-latek wykonuje średnio na mecz tyle podań, co jego starszy kolega zagrywa celnie, czyli 29 razy. W skali ligi mieści się w górnej połówce, ale w wewnętrznej rywalizacji ponownie przegrywa. Daje nam to ciekawy przykład rywalizacji dwóch bramkarzy, gdzie jeden jest lepszy od drugiego, a gra i tak ten słabszy.
Dlaczego?
Wygląda to trochę tak, jakby van den Brom, otoczony przez swoich asystentów, którzy podrzucają mu stosy statystyk, usiadł i stwierdził, że na chłopski rozum i tak powinien bronić Mrozek. Może to dziwić, ale niejednokrotnie udowadniał, że często trafia ze swoimi wyborami na przekór wszystkim, choćby stawiając na Kristoffera Velde czy Adriela Ba Louę. Holenderski szkoleniowiec cierpliwie stawiał na powszechnie krytykowanych zawodników, budując ich dyspozycję w zespole. Podobnie może stać się z 23-letnim golkiperem, szczególnie że jeden argument przemawia na jego korzyść dość mocno. Jest nim – żadna to tajemnica – wiek, który jednocześnie determinuje wartość sprzedażową. Inną zależność zauważył już kilka tygodni temu Ryszard Jankowski, były bramkarz i asystent w Lechu.
– Jeżeli będą cierpliwie stawiać na Mrozka, to może to przynieść efekty w następnych sezonach. Trzeba jednak przyznać, że w Stali bronił dużo lepiej niż teraz w Lechu. Zastanawiam się zatem, jak wygląda szkolenie bramkarzy w klubie, bo może tutaj jest pies pogrzebany – powiedział na łamach “TVP Sport”.
Czas weryfikacji
Rywalizację Mrozka i Bednarka można osadzić w jeszcze jednym kontekście. Czy lepiej postawić na solidnego golkipera, który nie popełnia wielu błędów, ale nie daje niczego ekstra, czy też na zawodnika, który raz na jakiś czas zrobi babola, ale swoimi spektakularnymi obronami potrafi wyciągnąć mecz bez szans?
W tym momencie nie ma na to odpowiedzi, ale trzeba przyznać, że coraz mniej cierpliwości do swojego golkipera mają kibice Kolejorza. Mrozek znalazł się pod lupą po niedawnym spotkaniu z Jagiellonią Białystok. Na fanowskich portalach wprost pisze się o koniecznej zmianie w bramce Lecha.
Zupełnie innego zdania jest były trener 23-latka, Adam Majewski:
– Filip Bednarek jest bardzo solidnym bramkarzem, swoje szanse w Lechu już dostał. Jest doświadczony, ale myślę, że Bartek Mrozek wygra z nim rywalizację – jest młodszy, bardziej perspektywiczny, z potencjałem sprzedażowym. Jeśli chodzi o wartości sportowe, umiejętności – obaj są na zbliżonym poziomie, ale Mrozek ma większy potencjał od Bednarka: ma także lepsze warunki fizyczne – powiedział w “Przeglądzie Sportowym” selekcjoner młodzieżówki.
Szlagierowe spotkania z Legią niejednokrotnie weryfikowały wybory personalne i dalsze losy piłkarzy. Porażka w listopadzie 2020 roku była m.in. początkiem końca Jana Sykory w Lechu, a przegrana z maja tamtego roku deską do trumny dla Karlo Muhara. Mrozek staje zatem przed trudnym zadaniem, szczególnie że w niedzielę będzie mierzył się nie tylko z legionistami na boisku, ale również na trybunach. A w przeciwieństwie do Bednarka nie ma ogrania w tak dużych meczach, dlatego to starcie może być realną weryfikacją 23-latka w Kolejorzu.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Rasak: Dopiero teraz pokazujemy prawdziwą twarz. Stać nas na pierwszą szóstkę
- Trela: Dwie różne dyscypliny sportu. Czy beniaminkowi wolno zmienić trenera?
- O trenerze, który chce zmieniać życia. Jak Siemieniec podniósł Jagę?
Fot. Newspix