Reklama

Kadrowicze U-17 nie siedzieli bez niczego

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

06 listopada 2023, 13:17 • 4 min czytania 49 komentarzy

– Ja sobie nie wyobrażam, że ktoś pana zaprasza i siedzicie tak bez niczego – dzielił się kilka miesięcy temu swoim światopoglądem Cezary Kulesza w rozmowie z RMF FM. Prezes PZPN może być dumny z czwórki reprezentantów U-17, która wzięła sobie do serca jego słowa i spędzała wieczór w Indonezji przy czymś, a konkretnie przy butelce mocnego trunku. Trenerzy kadry przyłapali delikwentów na gorącym uczynku i wyrzucili ze zgrupowania. I bardzo dobrze. Ich zachowanie jest tak głupie, że aż musieliśmy sprawdzać kilka razy, czy to na pewno nie fake news.

Kadrowicze U-17 nie siedzieli bez niczego

Niestety nie.

Przed Oskarem Tomczykiem, Filipem Wolskim (obaj Lech Poznań), Janem Łabędzkim (ŁKS Łódź) i Filipem Rózgą (Cracovia) prawdopodobnie ciekawa przyszłość, ale póki co nie przeżyli w piłce jeszcze praktycznie nic. Tomczyk ma w sezonie 23/24 tylko 88 minut w drużynie CLJ. Zimą odchodzi z Lecha, więc „Kolejorz” przestał go promować. Wolski gra w drugoligowych rezerwach, jeszcze nie zadebiutował w jedynce. Łabędzki z ŁKS-u ma jedenaście minut w Ekstraklasie. Zaliczył ostatnio dwa wejścia z ławki, żeby się pokazać przed turniejem. Podobnie jak Rózga, który pod koniec października pojawił się na boisku Ekstraklasy, a na co dzień gra w CLJ.

Mówimy więc o chłopakach, którzy w zasadzie nie są jeszcze piłkarzami, a obiecującym potencjałem. Nie grali w dużych meczach. Nie doświadczyli prawdziwego zainteresowania. Jeśli ktoś mówił o ich występach, to raczej koledzy z klasy, a nie poważni dziennikarze czy kibice z całej Polski.

Można więc zakładać, że mistrzostwa świata U-17, które rozpoczną się za kilka dni w Indonezji, byłyby dla tych młokosów turniejem życia. Graliby o stawkę, o jaką jeszcze nie walczyli. Mierzyliby się z zainteresowaniem, z jakim jeszcze się nie spotkali. W ciągu kilku dni zobaczyłoby ich więcej skautów niż przez całe dotychczasowe przygody z piłką. Znaleźli się w drużynie, która dopiero co skradła serca kapitalnym Euro U-17 w Budapeszcie. To nobilitacja. To przygoda. To wreszcie szansa, by jednym turniejem zapracować na kontrakt życia. Jeden gol na mundialu U-17 może ważyć więcej niż sto bramek w Centralnej Lidze Juniorów.

Reklama

I właśnie wtedy panowie Tomczyk, Wolski, Łabędzki i Rózga uznali, że potrzebują się rozerwać. Co za wspaniały pomysł!

Po pierwsze: czy oni w ogóle traktują swoje kariery poważnie? Dalecy jesteśmy od sądów, że piłkarze muszą żyć jak asceci, bo na wszystko jest czas i miejsce. Ale przygotowania do mundialu U-17 w Indonezji to, delikatnie mówiąc, nie jest najlepszy czas i miejsce na libacje alkoholowe. To czas, w którym zapierdzielasz, by przekonać do siebie trenera, zgrać się z drużyną i być gotowym na niezwykle istotny turniej. Inną sprawą jest to, czy w życiu chłopaków z rocznika 2006, którzy nie są jeszcze pełnoletni, w ogóle jest czas i miejsce na zakrapiane balangi.

Po drugie: jak niewielką wyobraźnię trzeba mieć, by powtarzać błędy swoich kolegów? Przecież nieco ponad rok temu przyłapani na libacji zostali Michał Matys i Mikołaj Tudruj. Obaj zostali natychmiastowo wyrzuceni z kadry. Czy Tomczyk, Wolski, Łabędzki i Rózga mają tak słabą pamięć? Przykład Matysa, który także poleciał do Indonezji, niczego ich nie nauczył?

Po trzecie: jak słabe jest to zachowanie względem kolegów? Trener Włodarski momentalnie wyrzucił towarzystwo z szatni. I słusznie, przyklaskujemy. W konsekwencji kadra będzie musiała radzić sobie teraz z czterema rezerwowymi z pola. Zostało nam czternastu zawodników do gry plus bramkarze. Podobno trwają rozmowy z FIFA, by kogoś dowołać w ich miejsce, ale wiadomo – raczej nie ma co się nastawiać, że federacja pójdzie na ustępstwa.

Lecisz tysiące kilometrów, masz grać z orzełkiem, dostajesz sprzęt od PZPN, turniej pokaże TVP Sport…

To pierwszy mundial kadry U-17 w XXI wieku…

Reklama

I cała czwórka zachowuje się tak, jakby jechała na wycieczkę do Zakopanego z licealną klasą. Absurdalne priorytety. 

WIĘCEJ O KADRZE U-17: 

Fot. newspix.pl

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

49 komentarzy

Loading...