Hubert Hurkacz już dwa lata temu udowodnił, że presja walki o udział w ATP Finals wcale go nie przytłacza. Wręcz przeciwnie: Polak pod koniec sezonu potrafi wejść na naprawdę wysoki poziom. W Bazylei do sukcesu zabrakło mu jednak ostatniego kroku. Tytuł zgarnął dziś… jego przyjaciel, czyli Felix Auger-Aliassime.
Szansy na zwycięstwo Hubiego w finale w Szwajcarii upatrywaliśmy nie tylko w jego wysokiej formie, ale w teorii nie najwyższej jego rywala. Auger-Aliassime jeszcze rok temu znajdował się na fali wznoszącej. Wydawało się, że ma potencjał, aby zostać jednym z kilku najlepszych tenisistów na świecie. Ale – zresztą podobnie jak Hubert – ostatnio miał miesiące, w których popadał w przeciętność. Generalnie tegoroczny sezon jest dla niego nie najlepszy.
SPRAWDŹ: PROMOCJA W FUKSIARZ.PL DLA NOWYCH GRACZY. 100% BEZ RYZYKA DO 300 ZŁ
Jeszcze przed rywalizacją w Bazylei nie mógł pochwalić się nawet udziałem w finale żadnej imprezy rangi ATP. Podupadł też jego ranking – bo stał się dopiero 19. rakietą świata, kiedy w listopadzie zeszłego roku był w nim gorszy od ledwie… pięciu zawodników.
Auger-Aliassime jest jednak oczywiście dalej utalentowany i młody, bo to tenisista z rocznika 2000. Trudno spisywać go na straty przez (nawet dłuższy) okres gorszej formy. No i faktycznie: dziś udowodnił, że jak chce, to potrafi.
Przede wszystkim: był w stanie odpowiedzieć na serwis Polaka, samemu zagrywając bardzo dobrze. Z drugiej strony zaś: u naszego tenisisty pojawiły się pewne problemy zdrowotne, z którymi musiał mierzyć się przez większość spotkania. I tak oczywiście grał bardzo dobrze, skoro ani razu (!) nie został przełamany. Ale w tie-breakach to Kanadyjczyk był skuteczniejszy. Uzbierał też łącznie więcej winnerów i mniej niewymuszonych błędów. Zasłużenie zdobył swój pierwszy tytuł w tym sezonie.
Przejdźmy zatem do rzeczy najważniejszej: co ta porażka oznacza dla Polaka? To, że zdobył nieco mniej punktów do rankingu, niż mógł. W tak zwanym ATP Race, który zdecyduje o udziale w ATP Finals nadal będzie dziesiąty, ale do Taylora Fritza zbliży się na ledwie 25 punktów. Gorzej, że żeby wejść do kończącej sezon imprezy, będzie musiał wyprzedzić jeszcze kogoś z trójki: Stefanos Tsitsipas, Sascha Zverev oraz Holger Rune.
Pozytywna informacja jest taka, że żaden z nich nie znajduje się obecnie w wybitnej formie, Rune zresztą grał w Bazylei i odpadł w półfinale, przegrywając – jak Hubert – z Augerem-Aliassimem. Do Duńczyka Hubert traci aktualnie 215 punktów, więc w Paryżu będzie potrzebować dobrego występu, najlepiej przy stosunkowo słabym Holgera.
To zatem naprawdę może skończyć się dobrze, a nawet jeśli nie uda się tego zrobić w Paryżu, to Hurkacz jest jeszcze zgłoszony do imprezy ATP 250 w Metz, która może okazać się decydująca. Na razie jednak trzymajmy kciuki za dobry występ w stolicy Francji… i za to, by problemy zdrowotne z dzisiejszego spotkania nie okazały się poważne.
Bo gdyby tak było, to o Finałach można by tylko pomarzyć.
Felix Auger-Aliassime – Hubert Hurkacz 7:6 (3), 7:6 (5)
Fot. Newspix.pl