Eliud Kipchoge przez ponad pięć lat był królem maratońskich tras. Dzisiaj został jednak zdetronizowany. Jego rekord świata na dystansie 42,195 kilometrów pobił Kelvin Kiptum. Również Kenijczyk, tylko młodszy od Kipchoge o… piętnaście lat.
Niezwykłego wyczynu Kiptum dokonał na ulicach Chicago. Jego wynik to kosmiczne 2:00:35. Rekord Kipchoge, wyśrubowany rok temu w Berlinie, pobił zatem o aż 34 sekundy. To robi olbrzymie wrażenie. Szczególnie że Kenijczyk jak na realia maratońskie jest młodzieniaszkiem. Za niespełna dwa miesiące skończy zaledwie 24 lata.
Inna sprawa, że po Kelvinie Kiptumie można było spodziewać się naprawdę wielkich rzeczy. W 2022 roku zanotował najlepszy maratoński debiut w historii, jako trzeci zawodnik w historii schodząc poniżej granicy dwóch godzin i dwóch minut. Parę miesięcy temu był natomiast już bardzo blisko pobicia Kipchoge – w Londynie zanotował czas 2:01:25. Biorąc pod uwagę jego wynik oraz wiek: trudno było nie oczekiwać, że w końcu zostanie rekordzistą świata. Ale że dokona tego jeszcze w tym sezonie i to w takim stylu? To coś niezwykłego.
W ramach przypomnienia: Eliud Kipchoge najlepszy wynik wszech czasów dzierżył od września 2018 roku. Wówczas pobiegł 2:01:39. Cztery lata później ten wynik poprawił o trzydzieści sekund, a w międzyczasie, we współpracy z INEOS, jako pierwszy człowiek w historii złamał barierę dwóch godzin w maratonie. Inicjatywa „INEOS 1:59 Challenge” nie miała jednak oczywiście nic wspólnego z oficjalnym biegiem. Kenijczyk korzystał z pomocy grupy pacemakerów i miał też wiele innych ułatwień, które pozwoliły mu ostatecznie zanotować czas 1:59:40.
Patrząc na to, co już teraz wyrabia Kelvin Kiptum – niewykluczone, że wkrótce sam zejdzie poniżej bariery dwóch godzin. I to bez jakiejkolwiek asysty.
Fot. Newspix.pl