Reklama

Heroiczny wyczyn Pawła Dawidowicza

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

01 października 2023, 14:11 • 3 min czytania 60 komentarzy

Paweł Dawidowicz bez żadnego skrępowania opowiada „Kanałowi Sportowemu” o tym, że chciał wyjechać z ostatniego zgrupowania reprezentacji Polski. Piłkarzowi stała się niewyobrażalna wręcz krzywda: został wysłany na trybuny.

Heroiczny wyczyn Pawła Dawidowicza

– Mówię: jadę do domu. Jadę do klubu, przynajmniej dobrze się przygotuje do meczu – grzmi o swoich rozterkach, po tym jak znieważył go portugalski trener. – Jeżeli tu mnie nie widzą, to nie chcę być tu na siłę. Bez sensu tracę czas. Jeśli siedzisz na ławce, to jesteś zawsze gotowy, że wejdziesz. Na treningach się przykładałem. Nie, że olewałem. Nie zrozumiałem tej decyzji. Byłem nastawiony mentalnie: dziękuję, wracam – wyznaje piłkarz, którego zabrakło w kadrze meczowej na Wyspy Owcze.

Ale byłaby to strata dla reprezentacji Polski, gdyby Dawidowicz wyjechał przed czasem… Przed tragedią uchronił nas Robert Lewandowski, który przypadkowo spotkał młodszego kolegę w drodze na obiad i zaprosił go na szybką gierkę w ping-ponga, podczas której obrońca zwierzył się ze swojego pomysłu, dodając, że „nie chce robić syfu”.

Reklama

– A on [Lewandowski] mówi: „Pawka, nie rób tak, poczekaj, zostały cztery dni, nie warto”. Biłem się z myślami. „No dobra, masz rację jednak, po co mi to”. Schowałem dumę do kieszeni – opowiada Dawidowicz.

I został.

Nie opuścić zgrupowania po czymś takim… no naprawdę, trzeba mieć stalowe jaja. Nawet Hiob nie był wystawiany na tak drastyczne próby, jak Dawidowicz przez Fernando Santosa. A jednak – dał radę. Nie złamał się. Wytrzymał te kilka dni. Serduszko bolało, ale dalej trenował w pocie czoła. Nawet pojechał do Albanii. 

To jest kompletnie żenujące. Tak żenujące, że nawet nie chce nam się tego komentować. Niech Paweł Dawidowicz odpowie sobie na kilka istotnych pytań:

Czy może czuć się jak zasłużony piłkarz, którego nie wypada wysyłać na trybuny, czy jednak jak piłkarz, który ma osiem meczów w kadrze?
Czy może czuć się jak ważna postać tej konkretnej drużyny, czy jednak jak ktoś, kto zagrał w niej ostatnio jesienią 2021 roku?
Czy może czuć się gwiazdą europejskiej piłki, której miejsce należy się z urzędu, czy może jednak jak piłkarz Hellasu Werona?

Przeciętny piłkarz z przeciętnym stażem i przeciętną pozycją (ale wielkim wyobrażeniem na swój temat) chce uciekać z kadry, bo trener go nie wybrał. W wywiadzie brzmi jak jakiś heros, który wspiął się na wyżyny silnej woli, by jednak sprostać tej ekstremalnej sytuacji. Ręce opadają. Jednym z największych problemów reprezentacji Polski jest to, że nie za bardzo da się ją lubić. Ale jak tu lubić kadrę, gdy słyszy się takie wypowiedzi? Ile instynktu samozachowawczego trzeba mieć, by mówić w taki sposób akurat w momencie, gdy reprezentacja ma tak fatalną opinię? Robert Lewandowski narzekał ostatnio, że kadra nie ma osobowości. Jeden z dowodów dostaliśmy jak na dłoni.

Reklama

Pawle… Po prostu dziękujemy. Jako Weszło. Jako Polska. Jako świat. Większość z nas po czymś takim zakończyłaby swoją karierę już na amen. A ty dałeś radę. Pojechałeś do Albanii. Byłeś do dyspozycji… 

Kiedyś byli „Niekochani”, a dziś są „Niezłomni”.

WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI: 

Fot. FotoPyK

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

60 komentarzy

Loading...