Reklama

Leandro: Polacy nie są zacofanymi rasistami. To dobry kraj!

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

14 września 2023, 10:47 • 9 min czytania 137 komentarzy

Leandro używa sformułowania „my, Polacy”. Polskę kocha, jest Polakiem, ma żonę Polkę, w Polsce urodziło im się dziecko. Słowo „Polska” odmienia przez wszystkie przypadki. Dlaczego mieszka się tu lepiej niż w innych krajach? Czy bywamy rasistami? I z jakich powodów denerwuje go święte oburzenie wokół rasizmu? Piłkarz Stali Mielec w rozmowie o Polsce. Tak to chyba najlepiej ująć. 

Leandro: Polacy nie są zacofanymi rasistami. To dobry kraj!

Polska jest dobrym miejscem do życia?

Świetnym.

Tak?

Mieszkam tu od prawie dziesięciu lat. Nie mam żadnych wątpliwości, że to świetne miejsce, jeśli tylko człowiek przyjeżdża z otwartą głową, szacunkiem do tutejszej kultury i chęcią rozwijania się wraz z Polakami. Ktoś powie, że chwalę Polskę na siłę. Ale ja Polskę chwalić muszę, żeby wszyscy zrozumieli, jak w tej Polsce naprawdę jest. Żyłem w pięciu krajach. W Polsce jest najlepiej.

Reklama

Często musisz do tej tezy przekonywać znajomych z Brazylii?

Obcokrajowcy nic o Polsce nie wiedzą. Myślą, że to kraj daleki i zimny, więc może być w nim źle i ciężko. Tłumaczę im wtedy, że jest zupełnie odwrotnie: jeśli będziesz tu uczciwie pracował i dasz z siebie wszystko, zostaniesz doceniony i wynagrodzony. Możliwości są niesamowite. I wiesz, to bezpieczne miejsce, bardzo bezpieczne, pewnie jedno z najbezpieczniejszych w perspektywie kontynentu i świata.

W porównaniu do Brazylii, gdzie się wychowywałeś…

Nie no, nie ma porównania nawet, w Polsce jest dużo bezpieczniej.

Chyba nie potrafimy tego odpowiednio docenić.

Bardzo boli mnie, że my, Polacy, nie doceniamy swojej ojczyzny. Wielu z nas nigdy nie wyjechało za granicę. Nie zetknęło się z realiami innych państw. Nie skonfrontowało się z obczyzną. Widzą tylko, że u nas złe to, złe tamto, to nie gra, tamto nie gra, a każdy kraj ma swoje problemy. Prawda jest jednak taka, że w 2023 roku poziom komfortu życia w Polsce jest bardzo wysoki.

Reklama

„My, Polacy”, tak mówisz. 

A tak, mogę powiedzieć „my, Polacy”, bo mam polskie obywatelstwo. I naprawdę, w tylu różnych miejscach żyłem, bardzo wielu… Lubię Polskę. Kocham Polskę.

Kiedy pierwszy raz poczułeś się Polakiem?

Dokładnie w 2016 roku. Ułożyło mi się w życiu. Wcześniej bywało ciężko. Zresztą na początku zawsze jest ciężko. Trzeba się odnaleźć. Poczuć klimat. Poznać zwyczaje, język, ludzi. Po dwóch latach wiedziałem, że to będzie kraj, w którym chcę zamieszkać na stałe. Teraz sam jestem Polakiem, gram w Polsce, mam żonę Polkę, w Polsce urodziło nam się dziecko.

Przez ten czas liznąłeś Polski ciut bardziej prowincjonalnej niż wielkomiejskiej. Nie chcę niczego ujmować Kielcom, Łęcznej, Lublinowi czy Mielcowi, ale pod względem europejskości to nie Warszawa, Kraków, Gdańsk czy Wrocław. 

Tak, poznałem prawdziwą Polskę. Nie tylko kraj z obrazków, pocztówek i przewodników. Słyszysz pewnie po moim głosie, jak mi się tu podoba, mógłbym mówić o pięknie tego miejsca spokojnie przez dwie godziny. Zawsze będę Polskę chwalić, zawsze, nie ma w tym grama kalkulacji.

Podobno całkiem dobrze znasz historię Polski. 

Znam historię polskich losów podczas rozbiorów, okupacji, dwóch strasznych wojen światowych. Znam wkład „Solidarności” w upadek komunizmu. Bardzo dużo o tym czytałem. Imponuje mi ta polska wola walki. W trudnych czasach zdrad i ucisku ze wszystkich stron, wpadania z jednego piekła w drugie piekło, Polska potrafiła się odbudowywać. Świeże historie, żadna zamierzchła przeszłość, trzydzieści pięć lat temu cierpieliśmy w fatalnie autorytarnym systemie, to wciąż siedzi w tym narodzie. A patrz, gdzie teraz jesteśmy, jak podnieśliśmy się z kolan, jak kwitniemy…

Polska bywa krajem rasistowskim?

Nie, zupełnie. Nieprzyjemna sytuacja spotkała mnie tylko podczas meczu z Ruchem Chorzów, ale poza tym w Polsce nie miałem żadnych problemów z rasizmem.

Oto fragment twojego wpisu w mediach społecznościowych: „Czerwoną kartkę dostałem za moją reakcję po zakończeniu meczu w stosunku do kibiców Ruchu Chorzów, od których przy wyjściu z boiska usłyszałem, że „jestem murzynem i mam wypierdalać z Polski”. Od czasu rozgrzewki i potem przez cały mecz z trybun słuchałem rasistowskich tekstów i imitowanych małpich odgłosów, co było słychać na całym stadionie. A sytuacja po końcowym gwizdku była apogeum. Sędzia zupełnie nie wziął tego pod uwagę. Od 2015 roku za każdym razem, gdy rozgrywałem mecz przeciwko Ruchowi Chorzów, spotykały mnie podobne sytuacje. Aż do teraz. Mamy 2023 rok. Nie można pozwalać, na to, by takie sytuacje wpływały na dobre imię tego kraju i jego obywateli. Bo Polska nie jest krajem rasistowskim. I nie ma miejsca na rasizm na polskich stadionach”. 

Tak było, ale nie chcę o tym gadać. Wszystko już wyjaśnione po stronie PZPN-u i Ekstraklasy. Było, minęło, nie ma sensu rozdrapywać ran, patrzymy do przodu, z uśmiechem na twarzy. Jedna taka sytuacja nie przesłoni tego wszystkiego dobrego, czego doświadczyłem w Polsce.

Ruch Chorzów został ukarany piętnastoma tysiącami złotych grzywny i zakazem udziału zorganizowanej grupy kibiców w najbliższym meczu wyjazdowym ze Stalą. 

Wiesz, to mogło zdarzyć się wszędzie. W Brazylii, Hiszpanii, Francji, Niemczech czy we Włoszech. Nie tylko w Polsce.

W oświadczeniu napisałeś jednak, że takie sytuacja mają nagminnie miejsce podczas meczów z Ruchem Chorzów. 

Faktycznie zdarzyło się kilka razy od tego 2015 roku, ale pokrzepia mnie inna rzecz: po tym ostatnim spotkaniu dostałem bardzo dużo wspierających wiadomości od kibiców Ruchu Chorzów. Zrobiło mi się miło, to dobrzy ludzie, bardzo dobrzy ludzie. Chcą dla tego klubu jak najlepiej. I ja też chcę. Nie ma po mojej stronie ani żalu, ani niechęci, ani agresji. Niech się pięknie rozwijają, to świetna społeczność.

Polska nie jest krajem rasistowskim. Ludzie w Europie czasami za bardzo próbują wrzucić wszystkich Polaków do jednego kosza. Że niby Polacy są zacofani, nietolerancyjni, niedobrzy. Jest zupełnie, ale to zupełnie odwrotnie. Mogę to powiedzieć z pełną stanowczością, bo zdarzyły mi się pojedyncze nieprzyjemne sytuacje, ale podkreślam zawsze, że pojedyncze! Nie ma to żadnego przełożenia na całą Polskę i wszystkich Polaków! Żadnego! To jest dobry kraj!

Nigdy nie doświadczyłem rasizmu na własnej skórze. Naturalnie nie mogę więc sobie wyobrazić, jakie to uczucie. Jak mógłbyś przemówić do rozsądku komuś, kto nienawidzi drugiego człowieka, bo wygląda inaczej niż on?

Boli bardzo, bo na meczach zwykle jest dużo dzieci. Jest źle, jak muszą oglądać takie sceny. Powinny wychowywać się w przyjaznym środowisku, pełnym miłości i poszanowania dla każdej odmienności. Tylko tak mogą dorastać w wartościach, dzięki których staną się dobrymi ludźmi. Naprawdę, w 2023 roku taka sytuacja nie ma prawa się zdarzyć. Nie ma prawa…

Właściwie to nie lubię takich dyskusji. Tego całego świętego oburzenia. „O, rasizm!”, krzyczą, sensacja, kliki, internet szaleje. Zupełnie nie o to chodzi, żeby cały temat sprowadzać do koloru skóry. Nie nakręcajmy nienawiści na ludzi. Po prostu. Nieważne, że gruby, że szczupły, że niski, że wysoki, że wierzy w jedną czy drugą religię. Ważne, że człowiek.

To apel o bycie miłym w każdej sytuacji?

No wiesz, na stadionie każdemu czasami zdarzy się komuś w emocjach pokrzyczeć coś niemiłego!

Śmiejemy się. 

Tak, jest mecz, są emocje, ale szacunek jest ważny. Fajnie, jakby dzieci miały dobry przykład w dorosłych, że pewnych rzeczy robić zwyczajnie nie można.

Dziwi cię, że Stal Mielec wystartowała tak dobrze?

Nie dziwi.

Po letniej rewolucji kadrowej nie było niepewności?

Zawsze jest pewność, że Stal sobie poradzi.

I co roku skazujemy Stal na rozpaczliwą walkę o utrzymanie w Ekstraklasie…

Zewsząd słyszę ten żart: „organizacyjnie Stal Mielec”. Ograło się to już okrutnie, ale to tak nie jest zupełnie. Ten klub z każdym rokiem się rozwija. Nie ma już żadnych problemów finansowych. Żadnych, ale to żadnych, wyszedł na plus. Za coraz większe pieniądze odchodzą stąd zawodnicy. Said Hamulić to najlepszy przykład. Budujemy bazę treningową. Mnóstwo zdolnych dzieciaków szkoli się w akademii. Nie wierzysz? Przyjedź, zobacz na własne oczy, każdego zapraszam!

Dużo ludzi skazuje nas na spadek do pierwszej ligi. Bzdura. Bzdura. I jeszcze raz bzdura. Nie ma w tym przypadku, że Stal gra czwarty sezon w Ekstraklasie. Jestem tu codziennie. Obserwuję ten rozwój. Szereg ludzi poświęca się, żeby zbudować coś dużego. Nie chcę teraz skłamać, ale uważam, że Stal jest na dobrej drodze, żeby być jednym z najlepszych klubów w Polsce.

Naprawdę tak uważasz?!

No, zobaczysz. Teraz pewnie myślisz: „Co ty mówisz, Leo?!”, ale tak będzie!

Przemawia przez ciebie hurraoptymizm. 

Stal się rozwija. I Stal za kilka lat będzie na takim poziomie. Zobaczysz, naprawdę, będziesz później wspominał moje słowa!

Mam całkiem uzasadnione logicznie obawy, że jednak tu naprawdę wkradły nam się różowe okulary.

Nie, nie, nie, nie, nie. Uwierz mi, to nie są ani różowe okulary, ani żaden hurraoptymizm. Widzę jak tu ludzie pracują dla klubu. Zaangażowanie piłkarzy, sztabu szkoleniowego, pracowników, akademii, zarządu. To jest rodzina. I tak ma być. Wszystko zrobimy dla Stali.

Sprawdzałeś kiedyś, kto jest najstarszym piłkarzem z pola, który zagrał w meczu Ekstraklasy?

Ekstraklasa wrzuciła ostatnio post, w którym napisała, że wskoczyłem na drugie miejsce wśród najstarszych obcokrajowców w historii Ekstraklasy. Ja – trzydzieści dziewięć lat, osiem miesięcy, trzy dni. Hermes – trzydzieści dziewięć lat, osiem miesięcy, trzynaście dni. Nie zgadzam się z tak postawioną sprawą, w końcu jestem Polakiem!

(Leandro długo się śmieje)

Wśród Polaków jesteś na piętnastym miejscu. Najstarszy z pola jest Piotr Reiss – czterdzieści lat, jedenaście miesięcy, trzynaście dni. Zamierzasz gonić?

Jestem ambitny. Można się śmiać lub nie, ale póki będę wstawać rano i mieć siłę, żeby grać w piłkę, będę to robił, ta pasja nie wygasa. Czuję się dobrze, mam trzydzieści dziewięć lat, za trzy miesiące będę miał czterdzieści, ale to nic nie znaczy. Niektórzy ludzie piszą, że jak może czterdziestolatek po boisku biegać i kopać piłkę, ale oni nie widzą wysiłku, który wkładam w każdy trening i mecz. Nie wierzą, niech tu przyjadą, zobaczą jak ciężko pracuję i jaką trzymam dietę, a zmienią zdanie. Futbol to nie jest kwestia wieku. To kwestia woli. A ja kocham piłkę. Kiedyś pewnie przyjdzie koniec kariery. Za miesiąc, za pół roku, za rok, za dwa, za pięć lat, któż wie.

Starsi piłkarze przyznają często, że w pewnym wieku wolniej się regenerują, strzyka w kolanie, bolą plecy…

Czasu nie oszukasz. Regeneruję się wolniej niż dwudziestoletni chłopak. Potrzebuję troszeczkę więcej godzin, żeby dojść do siebie. Ogólnie jednak chce mi się niesamowicie, na treningach i meczach czuję się rewelacyjnie.

A więc polujemy na rekord. 

Zobaczymy, mnie zajmują proste rzeczy: chcę dobrze grać, wspierać klub, pomagać młodym. Tych ostatnich mogę uczyć profesjonalizmu. Współczesny świat za szybko daje im wielkie rzeczy, zanim tak naprawdę na nie zasłużą, a to może zgubić.

Młodzi chcą cię słuchać?

Chcą, bo ich uwielbiam, świetny mamy kontakt, często rozmawiamy. Fascynujące, że każdy ma inny charakter. Jeden lubi rozmawiać, drugi nie lubi. Jeden jest kłótliwy, drugi mniej. Czuję, widzę, wiem, jak ich podejść.

Łukasz Gerstenstein ma największy talent?

Kiedyś powiedziałem, że za dwa albo trzy lata może grać w reprezentacji Polski. Niektórzy się śmiali, a on bardzo dobrze w naszej Stali wygląda, kapitalną bramkę zdobył ze Radomiakiem. Świat przed nim stoi otworem. Nie tylko on oczywiście ma talent, jest zdolny bardzo Mateusz Stępień, jest młody bramkarz Mateusz Dudek, utalentowane chłopaki z akademii Stali, roczniki 2005 czy 2006.

Kogo nie pytam, kto miał z tobą jakikolwiek kontakt, zawsze słyszę, że twoim mottem życiowym jest radość z życia i bycia. 

Niczego nie robię na siłę. W życiu różnie bywało. To błogosławieństwo, że w ogóle zostałem zawodowym piłkarzem. Teraz o sobie mogę powiedzieć tylko tyle, że jestem szczery. Mówię prawdę. I jestem z tym szczęśliwy. Bo przecież nie smutny. Narzekać na świat nie zamierzam.

ROZMAWIAŁ JAN MAZUREK

Czytaj więcej wywiadów na Weszło:

Fot. Newspix

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

137 komentarzy

Loading...