Fernando Santos nie jest już selekcjonerem reprezentacji Polski, ale jego występy na konferencjach prasowych pozostaną wieczne. W “Kanale Sportowym” jego gesty i zachowania przeanalizował ekspert mowy ciała Łukasz Kaca.
– Santos składa się z 70% depresji i 20% wkurzenia. Nie szydząc już więcej, to widzimy prawdziwy obraz smutku. Być może w Polsce by się to sprawdziło, ale dopiero jesienią. Fernando Santos jest turbo memiczną osobą. Na konferencjach na jego twarzy rysuje się smutek z pogardą. Do tego spoglądał ostentacyjnie na zegarek, co jest wyraźnym sygnałem, że ma totalnie gdzieś, to co się tam działo – powiedział Łukasz Kaca, ekspert mowy ciała w “Poranku Kanału Sportowego”.
Przygoda Fernando Santosa z reprezentacją Polski trwała zaledwie 231 dni. Wygrał tylko dwa spotkania o punkty, a trzy pozostałe przegrał, przez co biało-czerwoni mają małe szanse na bezpośredni awans na Euro. Mimo to swoim zachowaniem dawał do zrozumienia, że tylko on zna się na rzeczy, a pozostali się mylą, co zostało przeanalizowane przez eksperta.
– Mamy selekcjonera reprezentacji Polski, który mówi do całego narodu. Znajduje się prawdopodobnie na swojej ostatniej konferencji prasowej. Już teraz wiemy, że była ostatnia. A on chowa głowę w ramiona. To zwierzęcy odruch, ukrywania szyi, czyli jednego z najbardziej wrażliwych miejsc. Dużym problemem było tłumaczenie każdej wypowiedzi. W tych momentach jego twarz pozostawała bardzo plastyczna i wiele mówiła, a najbardziej przewracanie oczami. Nie można zrobić nic gorszego, jeśli jesteś znudzony i gardzisz wszystkimi dookoła – dodał Kaca.
WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:
- Tak wygląda najlepszy obecnie piłkarz reprezentacji Polski
- Fernando Santos i reprezentacja Polski – dlaczego to nie mogło się (teraz) udać?
- Oczekiwania vs rzeczywistość. Jak Santos kłamał na pierwszej konferencji prasowej
Fot. FotoPyk