Już w najbliższy czwartek o godzinie 20:45 reprezentacja Polski wyjdzie na murawę Stadionu Narodowego, aby zmierzyć się z Wyspami Owczymi w czwartym meczu eliminacji Euro 2024. W teorii takie spotkanie powinno być dla naszych kadrowiczów spacerkiem, ale niestety ich ostatnie „wyczyny” i atmosfera wokół kadry sprawiają, że nawet przy tak słabym rywalu w naszych głowach pojawia się sporo wątpliwości. Ale czy mimo wszystko nie są to przesadne obawy? Sprawdzimy to w dzisiejszej odsłonie cyklu „Niezły numer”, który tworzymy wraz z naszymi partnerami z Lotto.
3 – tyle razy reprezentacja Polski mierzyła się z Wyspami Owczymi
I wszystkie te spotkania wygrała… Wyspy Owcze nigdy nie były dla nas równorzędnym przeciwnikiem. Wszystkie boje, które dotychczas z nimi stoczyliśmy, były stosunkowo łatwe, a nasi przeciwnicy nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. Choć w jednym z tych trzech meczów Farerzy jednak sprawili nam trochę problemów.
Był to pierwszy mecz kadry Jerzego Engela w 2002 roku, w którym to przecież ta wzięła udział w mistrzostwach świata w Korei i Japonii. I jednocześnie pierwszy nasz mecz z Wyspami Owczymi. Trzeba przyznać, że na samym początku roku nie powiało optymizmem, choć wcześniej kraj był w euforii po całkiem efektownym wywalczeniu awansu na mundial po raz pierwszy od 16 lat. Oczywiście był to mecz towarzyski i to w dodatku rozgrywany… na Cyprze, a selekcjoner wystawił nieco eksperymentalny skład, w którym zadebiutowało aż dziewięciu zawodników. Ale nawet w takich okolicznościach Polacy powinni sobie gładko poradzić ze znacznie niżej notowanym przeciwnikiem. Tymczasem najedliśmy się trochę strachu.
Niebagatelną rolę odegrał w tym spotkaniu rzęsisty deszcz, który towarzyszył zawodnikom przez całe spotkanie. Zaczęło się zgodnie z planem, bo już w 11. minucie spotkania do siatki trafił Maciej Żurawski. Jednak po zdobyciu bramki dość niespodziewanie do głosu doszli nasi przeciwnicy. Dawali z siebie wszystko i w końcu strzelili gola wyrównującego. Nasi piłkarze byli nieco zszokowani i faktycznie przez dłuższą chwilę nie potrafili się odkręcić, ale końcu pomogli nam w tym rywale. W końcówce pierwszej połowy w polu karnym sfaulowany został Żurawski i moment później sam wykorzystał rzut karny. Więcej bramek nie padło, biało-czerwoni triumfowali 2:1, tyle że bez problemów się nie obyło.
103 – tyle miejsc dzieli Polskę i Wyspy Owcze w rankingu FIFA
Wiadomo, że ranking FIFA nie jest do końca miarodajny, ale mimo wszystko w pewien sposób można na jego podstawie ocenić klasę rywala. Tym bardziej, jeżeli pomiędzy drużynami jest aż tak duża różnica. Wyspy Owcze zajmują obecnie 129. lokatę w tym zestawieniu, co nie jest wcale tak słabym wynikiem. A przynajmniej nie najsłabszym w naszej grupie. Tym (164. miejsce) może się „poszczycić” – a jakże – Mołdawia, która ośmieszyła naszą reprezentację tuż przed wakacjami.
I właśnie to przede wszystkim powinno budzić nasze wątpliwości. Są oczywiście pewne różnice pomiędzy tamtym starciem a tym nadchodzącym z Wyspami Owczymi. Przede wszystkim Polacy tym razem zagrają na Stadionie Narodowym, czyli w miejscu, w którym historycznie radzą sobie bardzo dobrze. Będzie to więc zupełnie inne spotkanie niż to w Kiszyniowie, gdzie nasi reprezentanci w pewnym momencie po prostu stracili głowy. Powtórzyć się to nie może, bo gdyby tak się stało, to sytuacja drużyny Fernando Santosa stałaby się naprawdę dramatyczna i choć nikomu się nie chciało w to wierzyć, to naprawdę w oczy może nam zacząć zaglądać brak awansu na mistrzostwa Europy. Kuriozum.
A Wyspy Owcze w końcu muszą sprawić niespodziankę. W tych eliminacjach jeszcze tego nie zrobili, bo do tej pory zremisowały z Mołdawią 1:1 i poniosły dwie porażki – 0:3 z Czechami i 1:3 z Albanią. Ale w sześciu z siedmiu ostatnich turniejów eliminacyjnych do dużych turniejów wygrywali przynajmniej jeden mecz.
350 – na tyle tysięcy euro wyceniany jest najbardziej wartościowy reprezentant Wysp Owczych (wg Transfermarkt)
Tym zawodnikiem jest 31-letni prawy obrońca Gilli Sorensen, który jako jeden z niewielu reprezentantów Wysp Owczych gra poza granicami swojej ojczyzny. Na co dzień reprezentuje barwy występującego w duńskiej Superligaen Vejle BK, które jest typowym ligowym średniakiem. Przeniósł się tam za darmo minionego lata z TB Tvoroyri. Wcześniej miał okazję grać m.in. w Aalborgu, a jeszcze jako junior reprezentował barwy szkockiego Aberdeen. W tym sezonie rozegrał sześć spotkań w lidze duńskiej.
Dla porównania najbardziej wartościowym zawodnikiem reprezentacji Polski jest Piotr Zieliński, którego portal Transfermarkt wycenia na 35 milionów euro. To sprawia, że sam pomocnik Napoli jest wart ponad 10 razy więcej niż cała reprezentacja Wysp Owczych. Jednak, jak wiadomo – pieniądze nie grają, o czym boleśnie przekonaliśmy się już w Kiszyniowie, gdzie te różnice były podobne. Zieliński grał w tamtym spotkaniu i nawet on nie był w stanie powstrzymać dzielnych Mołdawian.
***
Sprawdź, ile możesz wygrać w Lotto! Aktualne kumulacje znajdziecie na www.lotto.pl!
Czytaj więcej na Weszło:
- Trela: Profil typu dziewięć i pół, czyli jak zwiększyć elastyczność taktyczną Rakowa
- Kręcidło: Sergio Ramos wrócił do Sevilli. Transfer z desperacji czy rozsądku?
- Jak Daniel Myśliwiec został trenerem Widzewa? Kulisy sprawy
Fot. Newspix