Sensacyjna wiadomość gruchnęła z obozu FAME MMA. Najpopularniejsza obecnie federacja walk freak fight w Polsce ogłosiła, że podczas gali FRIDAY ARENA #2, która odbędzie się 29 września w Szczecinie, w jednym z pojedynków wystąpi… Piotr Lisek. Tak – wciąż aktywny zawodowo lekkoatleta, którego skoki o tyczce niedawno oglądaliśmy w Budapeszcie i zapewne zobaczymy także za rok, na igrzyskach w Paryżu.
I ten właśnie aspekt wywołuje największe zdumienie. Do tej pory federacja zarządzana przez Wojtka Golę, Boxdela i spółkę, czyniła zakusy po szeroko rozumianych influencerów. Jeżeli już sięgała po sportowców, to z oczywistych względów byli to emerytowani zawodnicy mieszanych sztuk walki. Albo kulturyści. Albo Robert Karaś – ale o tym przypadku napisano już wystarczająco dużo. Pojawienie się w karcie walk lekkoatlety i wciąż obecnego reprezentanta Polski, to rzecz bez precedensu.
HEJ SZCZECIN 🫶 FAME FRIDAY ARENA #2 JUŻ 29 WRZEŚNIA, NETTO ARENA 🤩🧨🧨😈
Już za TRZY TYGODNIE powracamy z drugą edycją FRIDAY ARENA 😍 Od zawsze chcieliśmy zawitać do tętniącego sportami walki Szczecina… W końcu to się uda! 🥺🫶 Ledwo co opadł kurz, rany nie zdążyły się… pic.twitter.com/0AVtBSW4bZ
— FAME MMA (@famemmatv) September 5, 2023
Sam Lisek w rozmowie z Tomaszem Kalembą dla Interii zaznacza jednak, że nie rezygnuje z tego, z czego jest najbardziej znany:- Jestem gościem od zadań specjalnych, a lekkoatletyka i skok o tyczce to jest całe moje życie i jeszcze długo będzie. Miałem pójść na jogę i trochę się porozciągać, ale ona kompletnie mi nie leżała. Była dla mnie trochę za nudna. Dla mnie walka w FAME MMA to będzie wyzwanie. Nie ukrywam, że złapałem bakcyla.
Tyczkarz zapewnił przy tym, że chociaż pieniądze przy podpisaniu kontraktu stanowiły dla niego jakąś motywację, to jednak głównym czynnikiem była odskocznia od lekkoatletycznego świata. Lisek powiedział także, że Polski Związek Lekkiej Atletyki wie o jego planach.
– Oczywiście poinformowałem PZLA o tym, że będę walczył na gali FAME MMA. Jak się można domyślać, nie byli zachwyceni moim pomysłem. Rozumieją też jednak, że to jest zajęcie poza sezonem, a zatem w moim czasie wolnym. To jest mój prywatny czas. I na pewno nie będzie też tak, że pojadę na zgrupowanie przed kolejnym sezonem i będę trenował sztuki walki. Absolutnie. Zostaję cały czas lekkoatletą, który ma cel – igrzyska olimpijskie w Paryżu. Muszę złapać jednak trochę oddechu od świata lekkoatletycznego. Czy to zrozumie PZLA? Mam nadzieję, że tak. Znają mnie i wiedzą też doskonale, czym jest skok o tyczce. W tej konkurencji nie można być do końca normalnym, żeby to robić.
Fot. Newspix
Czytaj też: