Reklama

Groźne stałe fragmenty gry i bolesne problemy kadrowe. Jak gra FC Midtjylland?

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

24 sierpnia 2023, 14:06 • 8 min czytania 6 komentarzy

FC Midtjylland dwa razy z rzędu grało w pucharach na wiosnę – raz wychodząc z grupy Ligi Europy, raz spadając z niej do Ligi Konferencji. W ostatnich latach Uleven dwukrotnie sięgali po mistrzostwo Danii i trzy razy zdobywali srebrny medal mistrzostw kraju. Awansowali do Ligi Mistrzów, zasłynęli w świecie jako klub inwestujący w analitykę i innowacyjne metody, które pozwoliły mu rywalizować z większymi od siebie. Czy to oznacza, że Midtjylland to machina, przed którą Legia Warszawa powinna drżeć?

Groźne stałe fragmenty gry i bolesne problemy kadrowe. Jak gra FC Midtjylland?

Wątpliwości rozwiejemy już na wstępie: absolutnie nie. FC Midtjylland ma rzecz jasna spore osiągnięcia, które wzbudzają uznanie. To w końcu klub, który swoją siłę zbudował bardzo szybko, startując z zupełnie innego pułapu niż kopenhascy giganci – FC Kopenhaga i Brondby IF. Ulvene mają jednak i słabe strony.

  • ubiegły sezon zakończyli na siódmym miejscu w lidze
  • od 2017 roku, tuż po grze z Legią w fazie grupowej Ligi Europy, zaliczyli cztery sezonu z rzędu bez pucharów

W kwalifikacjach ogrywał ich Osmanlispor, projekt-wydmuszka słynący głównie z ottomańskiego stadionu, czy cypryjski Apollon Limassol. Jasne, to stare czasy, ale i obecnie Duńczycy mają swoje problemy. Według rankingu „Opta”, który klasyfikuje 13500 klubów z całego świata, Legia Warszawa jest od FC Midtjylland silniejsza – plasuje się trzydzieści cztery miejsca wyżej w tym zestawieniu. Ważniejsze od cyferek i teorii jest jednak to, że drużyna Thomasa Thomasberga ma poważne problemy kadrowe i dopiero klei skład, który pomoże im wrócić na szczyt.

Jak wygląda FC Midtjylland od środka? Polski skaut odsłania kulisy pracy w klubie

Analiza FC Midtjylland. Jak gra rywal Legii Warszawa?

W klubie zaszły spore zmiany, słabszy rok zmusił z jednej strony do obcięcia finansowania, z drugiej do zwiększenia go, żeby wyniki się poprawiły. Tak jak mówiłem, powstała nowa siedziba, klub prowadzi też pewien projekt, o którego szczegółach nie mogę w ogóle mówić, ale wiem, że pochłonął on duże środki. Okres był więc wymagający – mówił nam Robert Tarka, skaut, który do niedawna pracował w FC Midtjylland.

Reklama

Ulvene regularnie zgarniają duże pieniądze z transferów i regularnie duże pieniądze inwestują. Tylko tego lata wydali siedem milionów euro na środkowego obrońcę Sverrira Ingego Ingasona i napastnika Gue-sung Cho. Ten pierwszy został kupiony z myślą o zbudowaniu wokół niego defensywy. Islandczyk jest określany jako stoper kompletny — przynajmniej na poziom FC Midtjylland. Jest szybki, dobrze czyta grę, dobrze gra głową, potrafi wprowadzać piłkę.

Jest też kontuzjowany, więc Kosta Runjaić nie musi główkować, jak go przechytrzyć.

Równie ważną rolę w drużynie ma odegrać Gue-sung Cho. Tarka tłumaczył nam, że FC Midtjylland nie zamyka się na żaden rynek, dlatego inwestycja w 25-letniego Koreańczyka nie dziwi — zwłaszcza że chłopak w ostatnich latach regularnie pojawiał się w czołówce zestawienia napastników najczęściej dochodzących do sytuacji bramkowych. Polski skaut wyjaśniał także, czego konkretnie oczekuje się od „dziewiątki” w duńskim zespole, co rzuca światło na rolę, jaką ma odgrywać Cho.

Charakterystyczną cechą Midtjylland były rotacje między napastnikiem a skrzydłowymi. Anders Dreyer, który odszedł do Anderlechtu, bardzo często pełnił rolę fałszywej dziewiątki, w jego miejsce wbiegali Evander czy Kristoffer Olsson. Starałem się zobaczyć, jak porusza się Dreyer i jak kreuje strefy dla innych i odtworzyć sytuacje z gry danego napastnika, żeby porównać, czy będą one pasowały do naszych najczęstszych schematów gry.

Koreańczyk też jednak wypadł z powodu kontuzji, więc i tu pojawia się problem. Tym bardziej istotny, że na starcie sezonu FC Midtjylland szyje na potęgę. Z meczach z Broendby IF i Omonią Nikozja zespół był zmuszony zmienić ustawienie. Duńczycy zwykle używają dość specyficznej formacji. Czwórce obrońców towarzyszy zwykle dwóch defensywnych pomocników — Emiliano Martinez, typowy gość od brudnej roboty, i Kristoffer Olsson, który jest playmakerem i ma wolną rękę w poruszaniu się po boisku w fazie ataku.

Martinez dba o to, żeby podania rywali zbyt łatwo nie przechodziły przez środkową strefę boiska. W sezonie 2022/2023 był drugim najlepszym środkowym pomocnikiem ligi duńskiej (min. 1200 minut na boisku) pod względem skuteczności w pojedynkach defensywnych (70,56% wygranych) i siódmym jeśli chodzi o udane akcje defensywne. Jest wysoki, dobrze gra w kontakcie i bardzo agresywnie atakuje rywala, zawsze będąc ustawiony przodem do niego. W rozgrywaniu go nie zobaczymy, na pewno nie w kluczowej fazie, bo gdy odbierze piłkę, zagrywa ją do najbliższego kolegi.

Reklama

Często jest to właśnie Olsson, który dyktuje tempo gry i jest powszechnie uważany za najlepszego zawodnika zespołu. Ma świetne prostopadłe podanie, bardzo dobrze czyta grę i potrafi znaleźć wolną przestrzeń na boisku. Kristoffer był drugim najlepszym asystentem ligi (pomocnicy >1200 minut; 7. wynik xA/90 minut – 0,15) i trzecim pomocnikiem (min. 1200 minut) pod względem skuteczności podań w tercję ataku oraz w pole karne rywala – odpowiednio 83% i 63%.

Minus? Nie jest typem walczaka, więc można go zneutralizować ścisłym i agresywnym kryciem.

Gustav Isaksen był gwiazdą FC Midtjylland w poprzednim sezonie. Lazio Rzym kupiło go za 12 mln euro, co jest drugim najwyższym wynikiem w historii klubu

Analiza FC Midtjylland. Kogo się obawiać, gdzie szukać przewagi?

Co jest jednak tak specyficzne w ustawieniu FC Midtjylland? Dwójkę środkowych pomocników wspiera duet piłkarzy-biegaczy, którzy owszem, schodzą do boku, ale nie są klasycznymi skrzydłowymi. Ich zadaniem jest przede wszystkim zasuwanie od jednego pola karnego do drugiego, pressowanie rywala, gra na wysokiej intensywności. Świetnie wpisuje się w to Oliver Sorensen, który uchodzi za gościa, który biega najwięcej w zespole. Po drugiej stronie ma on Armina Gigovicia — lepszego technicznie zawodnika z dobrym strzałem z dystansu.

Wszystko to uzupełniają napastnicy, którzy są całkiem różnorodni. Gue-sung Choo jest szybki i mobilny, bardzo aktywny w pressingu. W pewnym stopniu przypomina Mikaela Ishaka, miał niezłe wejście do zespołu, strzelając cztery bramki. Aral Simsir tak skuteczny już nie jest, ale potrafi zrobić użytek ze swojej technik i odjechać rywalowi na pierwszych metrach. Jest młodszy i nie ustabilizował jeszcze formy, ale potrafi huknąć sprzed pola karnego. Gdzieś w tle pojawiają się jeszcze 19-letni Franculino, autor niespodziewanego hat-tricka w meczu z Omonią Nikozja, który dopiero daje się poznać szerszej publiczności oraz Junior Brumado — piłkarz wolny, masywny, typ napastnika „do walki”.

Głównym założeniem formacji ofensywnej FC Midtjylland jest szerokie ustawienie na boisku i pressing, który ma wymusić przeniesienie gry do środkowej strefy, gdzie Duńczycy mają przewagę. Styl Ulvene rzecz jasna jednak ewoluuje, zwłaszcza w obliczu problemów kadrowych. Poza wspomnianymi już kłopotami trener Thomas Thomasberg tuż przed meczem z Legią Warszawa dostał długo wyczekiwanego zawodnika. Adam Gabriel to zbawienie dla Midtjylland, które musi łatać dziurę na prawej obronie. Co prawda w kadrze meczowej znalazł się Henrik Dalsgaard, jednak kapitan z wiekiem spisuje się coraz słabiej i często jest zamieszany w bramki tracone przez zespół.

Klub z komputera kontra giganci. Midtjylland czeka na Liverpool

Gabriel idealnie pasuje zaś do profilu FC Midtjylland. Jest szybki, wybiegany i ma świetne dośrodkowanie. Ciekawostką jest, że Duńczycy w minionym sezonie ligowym mieli kapitalną skuteczność dośrodkowań – aż 40%, co było najlepszym wynikiem w lidze. Dla porównania w Ekstraklasie najlepszym wynikiem było 37,7% Legii Warszawa. Ulvene słyną też z tego, że od lat są w czołówce pod względem dośrodkowań na piąty metr, w najbardziej niebezpieczną strefę. Wybitny wynik to w dużej mierze zasługa Brazylijczyka Paulinho, który gra na lewej stronie defensywy. W poprzednim sezonie 42% jego dośrodkowań trafiało do celu, a sam zainteresowany bardzo często podłączał się do akcji ofensywnych.

Środek obrony w obliczu absencji nowego lidera obsadzą Brazylijczyk Juninho oraz Duńczyk Stefan Gartenmann. Ten pierwszy jest szybki i zwinny, dysponuje dobrymi warunkami fizycznymi, którymi straszy rywali podczas stałych fragmentów gry. Jego partner to natomiast typowy walczak, niepodejmujący wielkiego ryzyka. Alternatywą dla nich jest młody Kolumbijczyk Pablo Ortiz. Pozycją, na której szkoleniowiec nie ma większych problemów, jest bramka. Jonas Lossl to pewniak, miniony sezon zakończył jako drugi najlepszy golkiper ligi pod względem „uratowanych bramek” (7,27) i piąty, jeśli chodzi o interwencje na refleks (66,67%).

FC Midtjylland, czyli specjaliści od stałych fragmentów gry

Osobny fragment trzeba poświęcić stałym fragmentom gry. FC Midtjylland słynęło z innowacyjnego podejścia do tego elementu i ciągłego rozwoju w poszukiwaniu rozwiązań. Mads Buttgereit, trener stałych fragmentów gry z tego klubu, wypromował się na tyle, że dziś pracuje z reprezentacją Niemiec. Robert Tarka wspominał nam o bardzo wysokiej skuteczności Ulvene:

W sezonie 2017/2018 FC Midtjylland miał 323 stałe fragmenty gry, w tym 129 rzutów rożnych i osiem procent skuteczności. Porównajmy to ze Śląskiem Wrocław z poprzedniego sezonu, mam akurat dane sprzed pięciu ostatnich kolejek – 204 stałe fragmenty gry, w tym 127 rzutów rożnych i jeden procent skuteczności.

Midtjylland nie jest już pod tym względem tak wybitne, jak kiedyś, ale wciąż ma wiele rozwiązań, które mogą zaskoczyć rywala. Wykonawców rzutów wolnych i rzutów rożnych jest dwóch: Aral Simsir i Kristoffer Olsson. Charakterystycznym dla Duńczyków rozwiązaniem jest skupienie się na drugiej piłce — dośrodkowanie na dalszy słupek i zgranie stamtąd piłki na piąty metr. Legia Warszawa w porównaniu do poprzedniego sezonu zaczyna przejawiać pewne kłopoty w tym elemencie, więc Ulvene będą w tym szukali swojej przewagi.

Polski zespół musi spodziewać się nie tylko groźnych dośrodkowań i wybloków torujących drogę do bramki poszczególnym zawodnikom — szczególnie Juninho, bo spośród stoperów tylko jeden piłkarz ligi duńskiej oddał w poprzednim sezonie więcej strzałów głową niż Brazylijczyk z Midtjylland, aczkolwiek skuteczniejszy był Gartenmann, autor trzech goli głową. Groźną bronią Midtjylland są też dalekie wrzuty z autu w pole karne z podobnym schematem: przedłużenie głową do tyłu, próba dostarczenia piłki do środkowej strefy.

Mamy więc kilka cech charakterystycznych FC Midtjylland. Groźne stałe fragmenty gry, wysoka intensywność, próba zepchnięcia rywala do środka i wykorzystania przewagi w tej strefie boiska. Legia Warszawa musi się na tym skupić, jeśli chce wrócić do kraju z korzystnym rezultatem.

WIĘCEJ O EUROPEJSKICH PUCHARACH:

SZYMON JANCZYK

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Prezes Pogoni uderza w sędziów po porażce w finału Pucharu Polski. „Powinni przejść na emeryturę”

Bartek Wylęgała
13
Prezes Pogoni uderza w sędziów po porażce w finału Pucharu Polski. „Powinni przejść na emeryturę”

Ekstraklasa

Piłka nożna

Prezes Pogoni uderza w sędziów po porażce w finału Pucharu Polski. „Powinni przejść na emeryturę”

Bartek Wylęgała
13
Prezes Pogoni uderza w sędziów po porażce w finału Pucharu Polski. „Powinni przejść na emeryturę”

Komentarze

6 komentarzy

Loading...