Reklama

Było, minęło. Jak zmieniła się FC Kopenhaga od czasu starcia z Piastem Gliwice?

Maciej Szełęga

Autor:Maciej Szełęga

22 sierpnia 2023, 18:47 • 6 min czytania 3 komentarze

Kiedy patrzymy na obecną drużynę FC Kopenhagi, pierwszym skojarzeniem wciąż pozostaje starcie z Piastem Gliwice w trzeciej rundzie eliminacji do Ligi Europy. Czy słusznie? W znaczącej większości przypadków – nie.

Było, minęło. Jak zmieniła się FC Kopenhaga od czasu starcia z Piastem Gliwice?

Liczne roszady na ławce trenerskiej, huczne pożegnanie kapitana, nowy rekord transferowy, aż w końcu długo wyczekiwany dublet. Mówiąc wprost, działo się dużo. Naprawdę dużo. Aby zobrazować zmiany, jakie zaszły przez ostatnie trzy lata w ekipie ze stolicy Danii, warto przekartkować CV najciekawszych graczy, jacy zmierzyli się z ówczesnymi mistrzami Polski.

OSTATNI MOHIKANIN, CZYLI DROGA DO METAMORFOZY

  • Karl-Johan Johnsson

W 2020 roku to właśnie on pełnił funkcję podstawowego bramkarza w drużynie FC Kopenhagi. Był na fali wznoszącej. Po dwóch latach wrócił do reprezentacji Szwecji. Miał za sobą także znakomity występ przeciwko Manchesterowi United (ćwierćfinał Ligi Europy), w którym zanotował aż trzynaście udanych interwencji. Dwoił się i troił, a jego dobra passa została przełamana dopiero przez Bruno Fernandesa. Rzecz jasna z rzutu karnego.

Reklama

Pozycja Szweda w zespole uległa zmianie, gdy FCK sprowadziło z Aarhus Kamila Grabarę za rekordowe (jak na golkipera) cztery miliony euro. W wywiadzie dla dziennika “Fotbollskanalen” Johnsson przyznawał wówczas, że transfer Polaka mocno go zaskoczył, a klub nie konsultował z nim zmian w hierarchii bramkarzy.

– Jestem pewien, że został on sprowadzony, aby być pierwszą opcją w bramce. Zobaczymy jednak, jaka będzie ostateczna wola klubu. Muszę przyznać, że nic o tym ruchu nie wiedziałem. Dopiero wczoraj dostałem od trenera wiadomość, że przychodzi do nas nowy zawodnik – opowiadał w lokalnych mediach.

Obawy byłego gracza Guingamp były uzasadnione. Od tamtej pory, jego czas na murawie został mocno ograniczony. Johnsson wrócił na moment do gry w pierwszym składzie, dopiero gdy Kamil Grabara doznał pęknięcia czaszki w starciu z Aalborgiem.

Obecnie 33-latek jest wolny zawodnikiem.

Reklama

  • Pep Biel

Najdroższy obcokrajowiec w historii klubu. Po obiecujący sezonie 2018/19 na zapleczu La Liga, trafił do Danii za pięć milionów euro. I co ciekawe – spłacił się z nawiązką. Już trzy lata później, Biel opuszczał Kopenhagę jako najlepszy gracz w całej lidze. Jego obecnym klubem pozostaje Olympiakos.

W spotkaniu z 2020 roku Hiszpan rozegrał pełne 90 minut. Pod koniec doliczonego czasu gry zapisał się nawet na listę strzelców.

  • Zeca

Wieloletni kapitan (również w starciu z Piastem – to on asystował Bielowi przy wspomnianej bramce) i ulubieniec kibiców. Przez blisko sześć lat w klubie uzbierał aż 194 występy. Ma na swoim koncie również trzy mistrzostwa Danii. Z szacunku do wspomnianych dokonań, na początku czerwca został pożegnalny przez kibiców na wypełnionym po brzegi Parken.

Dziś reprezentuje barwy Panathinaikosu.

  • Viktor Fischer

Niespełniony talent, jeden z wyrzutów sumienia duńskiej piłki. Karierę zakończył już w wieku 29 lat po kompletnie nieudanym pobycie w drużynie AIK Solna. Obecny zestaw skrzydłowych – Elyounoussi, Achouri (jego akurat nie zobaczymy w Sosnowcu), Bardghji gwarantuje znacznie więcej jakości.

  • Kamil Wilczek

Czyli ten, który przeszedł na drugą stronę barykady. Jego powrót do stolicy wywołał w Danii wiele kontrowersji, o czym pisaliśmy przy okazji poprzedniej analizy rywali Rakowa Częstochowa. Po rozwiązaniu umowy (za porozumieniem stron) z drużyną FCK, trzykrotny reprezentant Polski postanowił wrócić do Gliwic. W barwach piętnastokrotnych mistrzów Danii rozegrał ostatecznie 46 spotkań, w których zdobył 14 bramek (w tym jedna właśnie z Piastem) i zaliczył dwie asysty.

  • Jonas Wind

Obecnie Wolfsburg, do którego trafił za 12 milionów euro. Mimo opuszczenia Kopenhagi pod koniec stycznia 2022 roku napastnik wciąż mocno angażuje się we wspieranie swojej byłej drużyny. Kiedy pozwala na to kalendarz, pojawia się nawet na trybunach. Podczas jednego ze starć w Lidze Mistrzów przejął również rolę tymczasowego spikera.

W starciu z ówczesnymi mistrzami Polski towarzyszył na szpicy Kamilowi Wilczkowi. Rozegrał całe spotkanie, a po godzinie gry podwyższył prowadzenie FCK na 2:0.

  • Jens Stage

Z ekipą Waldemara Fornalika zagrał tylko kwadrans, na przełom w swojej karierze musiał zaczekać jeszcze kilka miesięcy. W tym przypadku absolutnie kluczowy okazał się sezon 2021/22, gdy sympatyczny pomocnik odegrał istotną rolę w odzyskaniu mistrzostwa kraju po trzech latach. Dziś jest zawodnikiem Werderu Brema, do którego trafił za cztery miliony euro.

  • Rasmus Falk

Doszliśmy wreszcie do naszego rodzynka. 31-letni Falk (znakomity pomocnik jak na warunki ligi duńskiej) jest jedynym zawodnikiem FCK, który znalazł się w szerokiej kadrze zarówno na spotkanie z Piastem, jak i zbliżający się wielkimi krokami mecz z Rakowem.

Tak, jedynym.

To pokazuje, jak bardzo zmieniła się drużyna FCK na przestrzeni ostatnich kilku lat. Od 2020 roku, przez Kopenhagę przewinęło się aż trzech trenerów (plus jeden tymczasowy), co było wyraźną nowością względem poprzednich lat – dynastii Stale Solbakkena, która liczyła sobie ponad 2600 dni.

ZMIANA NASTAWIENIA

Podstawową różnicą między drużyną FCK z 2020 roku, a obecną zgrają Jacoba Neestrupa jest również podejście do gry. Doskonale wytłumaczył nam to Wiktor Morawski w obszernej analizie ekipy z Kopenhagi:

– Neestrup stawia głównie na ofensywę. Koniecznie chce, by FCK miało piłkę i szukało okazji bramkowych, nawet kosztem narażenia się na kontratak. Jest to aspekt, który znacząco różni go poprzednika – Thorup rozpoczynał pracę z zespołem od uszczelniania defensywy. Jacob taki nie jest. 35-latek oczekuje gry efektownej, w oparciu prostsze i szybsze środki. Co ważne, trzyma się zwykle ustawienia 4-3-3.

Dla Solbakkena świętością było, jest i będzie klasyczne 4-4-2 (co niejednokrotnie irytowało fanów reprezentacji Norwegii – Stale został selekcjonerem w grudniu 2020 roku), Thorup natomiast skupiał się głównie na aspektach defensywy. Od tego rozpoczynał budowę każdej dotychczasowej drużyny.

Trzeba mieć odwagę, aby oddzielić filozofię poprzedników aż tak grubą kreską. Neestrup ją miał. I wyszedł na tym całkiem nieźle.

Tak więc – czy scenariusz z 2020 roku się powtórzy? Jak na razie, nie ma ku temu zbyt wielu przesłanek. Przez ostatnie trzy lata ekipa z Kopenhagi wyraźnie się wzmocniła, a jej obecny trener kładzie nacisk na zupełnie inny element gry. Po drugiej stronie mamy natomiast Raków, który organizacją w defensywie przewyższa znaczną większość (jeżeli nie wszystkie) ekip z naszego kraju. To będzie zupełnie inny mecz – miejmy nadzieję, że zwycięzca również.

CZYTAJ WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE:

W Weszło odpowiada głównie za dział social media, ale w wolnych chwilach nie stroni też od pisania. Doświadczenie w mediach zaczął zbierać jeszcze przed maturą - pracując wówczas dla redakcji Meczyki.pl (choć wszystko zaczęło się od serwisu Futbolowa Rebelia). Tuż po egzaminie został natomiast odkryty przez Mateusza Rokuszewskiego, ówczesnego redaktora naczelnego. Prywatnie kolekcjoner winyli (w większości hip-hopowych), kibic Bodø/Glimt, a także współtwórca trzech przewodników kibica związanych ze skandynawskim futbolem.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

3 komentarze

Loading...