Zaczęło się świetnie. Siatkarki trenowane przez Stefano Lavariniego na tle Serbii wyglądały niczym topowa drużyna i rozbiły ekipę mistrzyń świata 25:18. Później przyszedł wstrząs i brutalny oklep ze strony Serbek do 13 punktów. Trzecia partia była kluczowa. Biało-Czerwone długo w niej prowadziły, ale ostatecznie zawiodły je dwie największe zmory tego meczu – fatalna skuteczność zagrywki oraz kontrataku. Czwarta – niestety – była tylko formalnością. Tym sposobem Polska przegrała z Serbią 1:3. I choć ta porażka nie przeszkodzi Polkom w wyjściu z grupy, to może skomplikować sytuację w dalszym etapie gry na mistrzostwach Europy.
POKONAĆ JEDNĄ POTĘGĘ, BY UNIKNĄĆ DRUGIEJ
Po dwóch zwycięskich spotkaniach reprezentacja Polski jest na najlepszej drodze do tego, by awansować z grupy A siatkarskich mistrzostw Europy kobiet. Jednak zważywszy na ostatnią grę Polek oraz ich sukces, którym było wywalczenie brązowego medalu Ligi Narodów, w kibicach i samych zawodniczkach rosły nadzieję na coś więcej, niż tylko wyjście z grupy. Podopieczne Stefano Lavariniego po cichu marzą o medalu kontynentalnych rozgrywek.
Dzisiejsze spotkanie z Serbią było istotne, bo po fazie grupowej ME nastąpi gra w systemie play off, w którym zespoły z grupy A zmierzą się z drużynami z grupy C. Jeżeli Polska zajmie w swoim zestawieniu drugie miejsce, to w ćwierćfinale prawdopodobnie zagra z Turcją. To drużyna, z którą w tym roku Polki mają dodatni bilans zwycięstw (trzy przy jednej porażce), lecz zarazem jedna z potęg kobiecej siatkówki. Stąd znacznie łatwiejszą opcją dostania się do półfinału, byłaby gra z reprezentacjami Czech lub Niemiec.
Rzecz w tym, że aby uniknąć Turcji w 1/4, Biało-Czerwone musiały dziś pokonać bezpośrednie rywalki do pierwszego miejsca w fazie grupowej. A Serbki to też nie byle jaka drużyna. Mowa o obecnych mistrzyniach świata, które zresztą na drodze do tytułu pokonały Polki 3:2. Jednak od poprzedniego roku kadra prowadzona przez Stefano Lavariniego urosła – zarówno względem czysto siatkarskich umiejętności, jak i mentalnym.
Świadczyła o tym chociażby wypowiedź Magdaleny Stysiak. Liderka naszej kadry przez startem mistrzostw Europy tak mówiła o rywalizacji z Serbią:- Pokonałyśmy rezerwowy skład Serbek w Lidze Narodów. Mam w Serbii wielu przyjaciół i utrzymuję z nimi kontakt. Znam ich mocne i słabe strony! Wiemy że Tijana Bosković jest najlepszą atakującą na świecie. Szanujemy ten zespół, ale Polska ostatnio również pokazała swoją siłę, pokonałyśmy Chiny, USA i Turcję. Więc myślę, że możemy pokonać także Serbki.
BOSKOVIĆ KONTRA ZESPÓŁ
Stefano Lavarini wystawił na ten mecz następujący skład: na rozegraniu Joanna Wołosz, w ataku Magdalena Stysiak, w przyjęciu Olivia Różański i Martyna Łukasik, na pozycji środkowych Agnieszka Korneluk i Magdalena Jurczyk. Dodatkowo na pozycji libero grała Maria Stenzel.
Gdybyśmy natomiast mieli przedstawić skład rywalek w pierwszym secie, to ograniczylibyśmy się do jednego nazwiska. Tijana Bosković. Okej, rozumiemy, że ich zespół wciąż znajduje się w przebudowie. Że od tego roku współpracują z nowym trenerem – Giovannim Guidettim. Jednak taktyka mistrzyń świata była tak infantylna, że wręcz nie przystawała do zespołu szczycącego się tytułem najlepszej drużyny globu. Sprowadzała się do gry każdej piłki na ich liderkę. Z drugiej strony, może i trudno się temu dziwić, bo taka Aleksandra Uzelac, choć bardzo zdolna, to atakowała ze skutecznością zaledwie 14%. Ponadto Serbki popełniały mnóstwo prostych błędów.
SPRAWDŹ: PROMOCJA W FUKSIARZ.PL DLA NOWYCH GRACZY. 100% BEZ RYZYKA DO 300 ZŁ
W przeciwieństwie do Polek, które może miały delikatne problemy z wykończeniem kontrataków. Ale generalnie grały kawał dobrej siatkówki. Były lepsze w praktycznie każdym elemencie gry, ale przede wszystkim – stanowiły zespół. To wszystko przełożyło się na zmiażdżenie Serbek 25:18 i znakomity początek Biało-Czerwonych.
ZUPEŁNIE INNY MECZ
Niestety dla naszej reprezentacji, Serbki uświadomiły sobie, że ich kadra to nie tylko genialna Bosković i zbieranina przypadkowych dziewczyn. Znacznie poprawiły jakość swojej zagrywki, ale też bardziej zaufały umiejętnościom zawodniczek innych niż Tijana. Chociażby wspomniana już Uzelac podniosła skuteczność do przyzwoitych 40%. I co tu dużo pisać – w drugiej partii rozniosły Polki do 13. A nam pozostawało się pocieszać, że set wygrany dwunastoma punktami jest warty tyle samo, co zwyciężony dwoma oczkami.
Ze względu na tak odmienny przebieg dwóch setów, w trzecim kompletnie nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Darujcie nam ten truizm, ale tu wynik naprawdę mógł pójść w obie strony. Okazało się jednak, że trzeci set był skrótem dwóch poprzednich.
GŁÓWNYM SPONSOREM POLSKIEJ SIATKÓWKI JEST ORLEN S.A.
Polki zaczęły lepiej, trzymały serwis, a przy tym potrafiły szybko zrzucać z zagrywki Tijanę Bosković. Znakomite zawody grała Magdalena Stysiak. To wszystko składało się na punktową przewagę Biało-Czerwonych. Niestety, w drugiej części seta do głosu ponownie doszły Serbki. Choć równie dobrze można stwierdzić, że nasze siatkarki same pozwoliły im powrócić do gry z powodu seryjnie psutych zagrywek i niezmiennie kulejącej skuteczności w kontrataku. Zespół pokroju Serbii nie omieszkał skorzystać z takich prezentów. Zawodniczki z Bałkanów przejęły inicjatywę i ostatecznie wygrały tę arcyważną partię 25:23, stawiając Polki pod ścianą.
I Biało-Czerwone nie zdołały się już wykaraskać z tarapatów. Wprawdzie Stefano Lavarini próbował pobudzić zespół, energicznie wygłaszał swoje uwagi podczas branych przerw na czas. Starał się zmienić coś w składzie, wprowadzając Kamilę Witkowską. Dało się jednak odczuć, że Polki, które szczyciły się swoim nowym podejściem mentalnym do rywalizacji z największymi drużynami, tym razem były nieco przybite takim przebiegiem meczu z Serbią. Mistrzyniom świata nie pozostało nic innego jak spokojnie kontrolować bezpieczną przewagę i zamknąć temat – co też zrobiły.
Polki po tym spotkaniu mają nad czym myśleć. Pokazały, że potrafią grać niezłą siatkę z topowym zespołem na świecie. Ale zarazem nie ustrzegały się seryjnie popełnianych błędów w kluczowych elementach gry. Pomyłek przez które w dalszej fazie turnieju prawdopodobnie przyjdzie im zmierzyć się z Turczynkami. A te, podobnie jak dziś Serbki, mogą brutalnie wykorzystać takie niedoskonałości, skutecznie niwelując nasze nadzieje na medal.
Polska-Serbia 1:3 (25:18, 13:25, 23:25, 18:25)
Fot. Newspix
Czytaj więcej o innych sportach:
- XX Memoriał Wagnera, czyli spokojnie, to tylko ćwiczenia [REPORTAŻ]
- Skręcona kostka Fajdka, radość Nowickiego. Rzut młotem dał nam jeden medal
- Bośnia pokonana! Polscy koszykarze wygrali turniej preeliminacyjny i mają szansę na igrzyska
- Mistrzowie obronili pasy. Zwycięstwa Parnasse’a i Czużygajewa na KSW 85