Odkąd Fernando Santos jest selekcjonerem reprezentacji Polski ani razu nie powołał na zgrupowanie Grzegorza Krychowiaka. 33-letni pomocnik ma żal do portugalskiego szkoleniowca, że ten nawet do niego nie zadzwonił i nie powiedział, że nie widzi go w tej kadrze.
Krychowiak zadebiutował w seniorskiej reprezentacji Polski w 2008 roku. Od tego czasu rozegrał z orzełkiem na piersi 98 spotkań i strzelił 5 goli. Przez wiele lat był filarem środka pola naszej kadry. Dlatego też „Krycha” oczekiwał, że Santos do niego zadzwoni i powie wprost, że w tym momencie nie widzi go w szerokim składzie „biało-czerwonych”.
– Pierwszy moment nie był łatwy. Nie dostałem powołania, nikt nie zadzwonił – zabolało. Ale z czasem przyjmujesz inne argumenty do swojej świadomości: zmienił się trener, może mieć inną koncepcję, do tego powoli kończy się czas zawodników z mojej generacji. Emocje opadają. Ale gdy spędzasz w reprezentacji 10 lat, to ten jeden telefon od trenera do zawodnika powinien być czymś normalnym. To jednak symboliczne okazanie szacunku człowiekowi, który tyle grał dla drużyny narodowej – uważa Krychowiak w rozmowie z „WP Sportowe Fakty”.
– Jesteśmy facetami. Wystarczyło powiedzieć: „Grzegorz, dzięki za wszystko, ale mam inne plany”. Odpowiedziałbym: „Trenerze rozumiem, życzę powodzenia”. Wydaje mi się, że piłkarz, który tak długo reprezentuje swój kraj, nie chce dowiadywać się o braku powołania z Instagrama. Nie trzeba bać się pewnych rozmów – zaznaczał.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Autodestrukcja ROW-u Rybnik [REPORTAŻ]
- Ariel Mosór nie trafi do Norwegii [NEWS]
- Trela: Paweł Wszołek – czas docenienia
Fot. Newspix