W poniedziałkowym Hejt Parku na Kanale Sportowym pojawił się Robert Karaś. Specjalista od wielokrotnych Ironmanów tłumaczył się ze swojej wpadki dopingowej. Spisaliśmy dla was kilka najciekawszych fragmentów jego rozmowy z Tomaszem Smokowskim.
Czy wiedział, że stosuje doping?
Jak ja z kimś współpracuję, to zazwyczaj mu ufam. O tej substancji masteron to w ogóle przeczytałem dwa dni temu. Wiedziałem, że to biorę, natomiast nie zagłębiałem się, co to jest, bo miałem to w dupie. Natomiast zapytałem, czy to jest legalne. Usłyszałem: 72 godziny i tego nie będzie w twoim organizmie. Więc wiedziałem, że to jest coś nielegalnego.
Co usłyszał od osoby, która dostarczała mu suplementy?
Zadzwoniłem do osoby, która mnie suplementowała w grudniu i styczniu i zapytałem, czy to są te substancje. Powiedział, że tak, ale nie powinno ich być w organizmie po kilku godzinach, a co dopiero ponad stu dwudziestu dniach.
Jak doszło do tego, że nawiązał z tą osobą współpracę?
Osoby, które mnie znają, wiedzą, że łączę triathlon z MMA od dwóch lat. Do pierwszej walki nie doszło, bo doznałem złamania wyrostka kolczystego i po prostu nie dostałem zezwolenia na udział. A jak przygotowywałem się do drugiej walki, to wszystko zaczęło się walić jeszcze bardziej. Miałem cztery złamania. Kolega, który akurat trenował na sali, powiedział: idź po pomoc, bo ty się niczym nie suplementujesz. Więc polecił mi osobę, która suplementuje jego, a także innych sportowców. Ja jestem bardzo ufny, więc nawet się nad tym nie zastanawiałem.
Czy niedozwolone substancje meldonium i masteron zostały wprowadzone do jego organizmu przed walką na gali FAME?
Tak. Przyznaję się do tego, że wiedziałem o tym przed walką. Ale chciałem, żeby wybrzmiało, że ja nigdy nie brałem nic przygotowując się do triathlonu. Czy to mnie zwalnia z odpowiedzialności? Oczywiście, że nie.
Czy ma wrogów?
Nie wiem, czy wrogów, ale mam osoby, którym się nie podoba, że mi się udało. Nie chodzi nawet o to, co robię. Oni mnie nie znają. Ale może im się nie podobać, że mi się po prostu kurwa udało. To ich może boleć.
Czy czuje się zawodowym sportowcem?
Nie. Tak ludzie mnie traktują. Ale ja czuję się sportowym freakiem, a nie zawodowym sportowcem. Gdybym nim był, to by nie mówił, że pije piwo, jem słodycze, i tak dalej. Ja tylko ciężko trenuje. […] Mam dwie cegiełki zawodowego sportowca: ciężko trenuje i z tego żyje, natomiast nie prowadzę się jak zawodowy sportowiec. Więc do tego miana mi dużo brakuje.
O Michale Rynkowskim z POLADA, który stwierdził, że Karasiowi grożą cztery lata dyskwalifikacji:
Moi sponsorzy, z którymi miałem na dwa, trzy lata kontrakt stwierdzili, że po co nam Karaś, skoro cztery lata ma nie startować. I się wycofali, choć jeszcze wczoraj mi wierzyli i dalej mi wierzą. Ale poczuli, że jestem im niepotrzebny. Nawet jak karta się odwróci, to już we współpracę z nimi nie wejdę, bo pokazali, kim są. W każdym razie przez tego pana trochę moje życie się zmieniło.
CAŁY HEJT PARK Z ROBERTEM KARASIEM:
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Wyluzowany, pewny siebie, odporny na stres. Jak Zwoliński dorastał do gry w mistrzu Polski
- Janczyk: Moskal i ŁKS się zmienili. Problem leży gdzie indziej
Fot. Youtube