W ostatni weekend zaczął się nowy sezon Ekstraklasy. Żaden mecz 1. kolejki nie był pokazywany na otwartej antenie. Przyczyna jest prosta – nadal żaden podmiot nie nabył praw do sublicencji. Mamy oficjalne potwierdzenie, że Telewizja Polska negocjuje w tej sprawie z oficjalnym nadawcą rozgrywek – stacją Canal+. Rozmowy trwają od ubiegłego roku i nadal jest impas. Przedstawiamy tło całej sprawy.
Pod koniec września 2022 roku informowaliśmy, że telewizja Canal+ nabyła prawa do transmitowania spotkań Ekstraklasy na lata 2023-2027. Jako pierwsi podaliśmy też kwotę nowego kontraktu telewizyjnego. Oficjalny nadawca za sezony:
- 2023/24,
- 2024/25,
- 2025/26
- 2026/27…
… zapłaci 1,3 mld zł. To rekordowa umowa.
Jej szczegóły przedstawia grafika poniżej.
Sprzedaż sublicencji po stronie Canal+
Canal+ i Ekstraklasa SA oficjalnie poinformowały o przedłużeniu współpracy we wspólnym komunikacie z 3 października ubiegłego roku. Telewizja szczyciła się w nim między innymi tym, że transmituje spotkania najwyższej klasy rozgrywkowej od blisko 30 lat.
W treści oświadczenia można było też wyczytać, że tym razem to Canal+ musi porozumieć się z partnerem, który będzie transmitował jeden wybrany mecz w kolejce w tzw. „otwartym paśmie”. Chodzi o to, że ma to być ogólnodostępny kanał telewizyjny, za który widzowie nie będą musieli ponosić dodatkowych opłat. Jednocześnie to C+ miał zarobić na sprzedaży sublicencji.
W przeszłości to Ekstraklasa SA dostawała środki z tego tytułu i rozdzielała je między klubami. Ostatnim partnerem, który miał prawa do sublicencji była Telewizja Polska, która pokazywała jedno ligowe spotkanie w kolejce i miała cotygodniowy magazyn ligowy, w którym były skróty wszystkich spotkań. Według naszych ustaleń publiczny nadawca płacił za to ok. 45-50 mln zł za sezon. Na Weszło kilkukrotnie pisaliśmy o tym, że TVP była i jest zainteresowana dalszym pokazywaniem Ekstraklasy w dotychczasowy sposób.
SUPER PROMOCJA W FUKSIARZ.PL! MOŻESZ ODEBRAĆ 100% DO 300 ZŁ
Odejście Kurskiego zmieniło stan gry
Dziś wiemy, że rozmowy w tej sprawie toczyły się jeszcze przed oficjalnym przedłużeniem umowy przez Canal+. Było to też związane z tym, że zarówno Canal+ jak również TVP były zadowolone ze współpracy w latach 2019-2023. Zwolennikiem pokazywania Ekstraklasy w Telewizji Publicznej był Jacek Kurski – obecnie były już prezes TVP. W środowisku nieoficjalnie mówiło się, że jest on wstępnie dogadany z Edytą Sadowską – prezes i dyrektor generalną Canal+ – na kontynuowanie współpracy przy Ekstraklasie w kolejnych sezonach. Sprawy skomplikowały się po odejściu Kurskiego z TVP. Jego następcą został Mateusz Matyszkowicz, który według powszechnej opinii „nie czuje sportu”. Obecny szef Telewizji Publicznej bardziej jest związany ze środowiskiem szeroko rozumianej kultury.
Jednocześnie co jakiś czas dochodziły do nas sygnały dotyczące kwot, jakie Telewizja Polska miałby zapłacić za możliwość pokazywania jednego meczu Ekstraklasy w kolejce i cotygodniowy magazyn ligowy. Oczekiwania Canal+ oscylowały w granicach kwoty 70-80 mln zł za sezon, a wstępna nieoficjalna oferta TVP była znacznie niższa, bo opiewała na 7-8 mln zł, o których pisaliśmy w marcu. Później propozycja miała wzrosnąć jeszcze do 10 mln zł, ale nadal nie była to suma satysfakcjonująca Canal+.
Strony nie mogły się porozumieć i w pewnym momencie do rozmów włączyli się przedstawiciele klubów z rady nadzorczej Ekstraklasy SA. Pojawiały się plotki, że Canal+ jako główny nadawca, będzie mógł wycofać część pieniędzy z każdego sezonu (np. po 50 mln zł z każdego roku umowy), a w zamian za to TVP nabędzie sublicencję za podobne pieniądze, ale środki z tego tytułu trafią do klubów (nie jest wykluczone, że tak będzie, bo nadal m.in. to ma być negocjowane). Do porozumienia jednak cały czas nie dochodziło. Lobbing klubów sięgał nawet najwyższych państwowych władz. Zaczęły się pojawiać doniesienia, że w sprawę umowy Canal+ z TVP zaangażował się sam premier Mateusz Morawiecki, który na spotkaniu z klubami (pisaliśmy o nim w kwietniu) miał powiedzieć, że jest zwolennikiem pozostania Ekstraklasy w TVP.
W ostatnich tygodniach wszyscy czekali na przełom w rozmowach, ale ten nie nadchodził. Sezon się zaczął i w 1. kolejce żadne spotkanie nie było transmitowane w otwartej telewizji. Canal+ co prawda pokazywał jeden mecz (Legia – ŁKS) na swoim kanale YouTube, ale słyszymy, że nie należy tego łączyć ze sprawą sublicencji. Bardziej była to promocja treści głównego nadawcy w Internecie, niż otwarcie jednego meczu na stałe w sieci zamiast pokazywania go w na ogólnodostępnej antenie.
Canal+: Oferta czeka na formalną akceptację
Wysłaliśmy pytania związane z sublicencją do Canal+, Ekstraklasy SA i TVP. Odpowiedzi otrzymaliśmy tylko z dwóch pierwszych podmiotów.
– Prezes Telewizji Polskiej cały czas podtrzymuje i wyraża chęć nabycia sublicencji do transmisji spotkań PKO BP Ekstraklasy na antenach TVP. Oferta została przedstawiona i czeka na formalną akceptację – wiadomość e-mail o takiej treści otrzymaliśmy z biura prasowego Canal+.
Podobnie lakoniczny komunikat przyszedł do nas z Ekstraklasy SA. To oficjalne stanowisko spółki:
– Według naszej wiedzy wciąż trwają rozmowy między Canal+ a TVP na temat sprzedaży sublicencji. Zarówno Ekstraklasie jak i klubom zależy na tym, aby mecze były pokazywane w telewizji otwartej z jak najszerszym zasięgiem.
Niestety, Centrum Informacji TVP, do którego skierował nas dyrektor TVP Sport Marek Szkolnikowski, nie przesłało odpowiedzi na nasze pytania w ustalonym terminie. Sam dyrektor Szkolnikowski nie chciał zabierać głosu w tej sprawie.
Umowa na sublicencję tylko na ten sezon?
Impas trwa. Kluby zaczynają narzekać, że przez brak transmisji meczów w otwartej telewizji nie ma odpowiedniej ekspozycji klubowych sponsorów. W środowisku mówi się, że interes klubów i tak został zabezpieczony wysokim głównym kontraktem z Canal+. Fakt faktem jest on rekordowy.
Z komunikatu Canal+ wynika, że wszystko zależy w tej chwili od prezesa TVP. Do nas dochodzą sygnały, że publiczny nadawca być może podpisze umowę na sublicencję, ale tylko na obecny sezon, co wiązałoby się z tym, że również w przyszłym roku trzeba będzie negocjować kolejną umowę na sublicencję. Ustaliliśmy, że wola podpisania umowy przy Woronicza jest, ale TVP chce m.in. negocjować, żeby część kwoty (lub całość) z sublicencji trafiła bezpośrednio do klubów. Wiązałoby się to oczywiście ze zmianami w kontrakcie Canal+ z Ekstraklasą SA, a wszystko już w trakcie trwającego sezonu.
To wszystko nie wygląda poważnie z perspektywy kibiców, bo rozgrywki już ruszyły, a decyzji w sprawie sublicencji jak nie było, tak nie ma. Wszystkie strony w nieoficjalnych rozmowach podkreślają, że są już zmęczone obecną sytuacją i mają nadzieję na dogadanie się „w najbliższym możliwym terminie”.
WIĘCEJ O PRAWACH TELEWIZYJNYCH:
- Komplikacje z sublicencją. TVP nadal nie złożyło oferty. Dziś odbyło się ważne spotkanie
- Kto będzie pokazywał Ekstraklasę od jesieni 2023? W grze ok. 300 mln zł za sezon!
- Ekstraklasa zostaje w Canal+! To będzie rekordowy kontrakt
- TVP straci sublicencję na Ekstraklasę? „Oferta to maksymalnie 7-8 mln zł za sezon”
- TVP walczy z Polsatem o prawa do pokazywania I ligi i Pucharu Polski
MACIEJ WĄSOWSKI
Fot. Newspix