Reklama

Spodziewaliśmy się słabszego Śląska. Wystarczyło na remis z Koroną

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

24 lipca 2023, 21:58 • 3 min czytania 30 komentarzy

W Śląsku Wrocław w ostatnim czasie wiało beznadzieją. Zamieszanie z ewentualnym wejściem nowego inwestora, zatrudnienie dyrektora sportowego z dyskusyjną reputacją, odejście Johna Yeboaha, transfery gości, którzy po raz ostatni regularnie grali, gdy jeszcze mecze odbywały się przy pustych trybunach – naprawdę mało było powodów do optymizmu. A jednak Jacek Magiera jakoś to poukładał i w Kielcach zobaczyliśmy przyzwoity przez większość spotkania WKS. Wystarczyło to na remis, na który goście nie mogą narzekać.

Spodziewaliśmy się słabszego Śląska. Wystarczyło na remis z Koroną

Nie mogą, ponieważ w drugiej połowie od pewnego momentu już tylko się bronili i gdyby mecz potrwał z dziesięć minut dłużej, Korona prawdopodobnie wcisnęłaby drugiego gola. Gospodarze zmarnowali wcześniej dużo czasu, będąc niemrawi w ofensywie i nieskoncentrowani w defensywie. Taki Marius Briceag w końcówce trochę nadrobił w grze do przodu, to on ambitnym wślizgiem „uratował” dośrodkowanie przy bramce wyrównującej, ale w 48. minucie kompletnie olał swoje podstawowe obowiązki. Zupełnie odpuścił wbiegającego w pole karne Martina Konczkowskiego, który w 298. występie zaliczył dopiero piąte trafienie w Ekstraklasie. Dodajmy, przedniej urody, uderzył idealnie w dalszy róg.

Korona Kielce – Śląsk Wrocław 1:1. Efektowny gol Konczkowskiego

Konczowskiemu przytomnie asystował Piotr Samiec-Talar. 21-latek do przerwy był chyba najgorszy na boisku, dokonywał fatalnych wyborów i pewnie gdyby to zależało od kibiców, dziewięciu na dziesięciu na drugą odsłonę zostawiłoby go szatni. Magiera zachował większą cierpliwość, Samiec-Talar chyba miał pogadankę w szatni z kolegami i po przerwie zaprezentował się znacznie lepiej. Asysta była ukoronowaniem tej przemiany.

SUPER PROMOCJA W FUKSIARZ.PL! MOŻESZ ODEBRAĆ 100% DO 300 ZŁ 

Śląsk pozytywnie zaskakiwał, ale za szybko skupił się na defensywie i trzeba przyznać, że Korona co najmniej na ten jeden punkt zasługiwała. Nawet w pierwszej połowie miała swoje szanse, na czele z sytuacją Szykawki. Białorusin był dziś praktycznie odcięty od gry, jednak gdy Decaonu wreszcie zrobił coś dobrego i świetnie dośrodkował z rzutu wolnego, ten zdołał zgubić krycie i wydawało się, że spokojnie dołoży głowę. Istotnie, dołożył, ale bardzo źle i piłka poleciała daleko obok słupka. Dopiero po wejściu debiutującego Adriana Dalmau odżył również Szykawka, który wreszcie miał z kim współpracować w bojach z obrońcami.

Reklama

A Hiszpan błyskawicznie pokazał, że ma instynkt snajperski i nie przez przypadek kilka lat temu był czołowym strzelcem Eredivisie. Skorzystał na tym, że Leszczyński i Bejger nie dogadali się, kto ma wziąć piłkę na siebie, sytuacyjnie uderzył i mimo obronnych prób Bejgera futbolówka znalazła się w siatce. Generalnie Kamil Kuzera pomógł dziś zespołowi swoimi zmianami. Nie chodzi tylko o Dalmau, ale także o Jacka Podgórskiego i kolejnego debiutanta Martina Remacle’a. Na kilku pozycjach w Koronie szykuje się naprawdę ciekawa rywalizacja.

Pożegnanie Kiełba

Mimo wszystko spodziewaliśmy się więcej po złocisto-krwistych, zwłaszcza mając w pamięci to, czego wiosną dokonywali w domowych meczach. Śląsk wypadł lepiej niż zakładała większość obserwatorów, ale jeśli nie ma się bronić przed spadkiem do ostatniej kolejki, poziom z pierwszej połowy musi być w stanie utrzymywać do ostatniego gwizdka sędziego.

Dopiero po zakończeniu spotkania doszło do uroczystego pożegnania Jacka Kiełba, który latem zawiesił buty na kołku i dołączył do sztabu szkoleniowego Korony. Do tej uroczystości miało dojść w przerwie, ale nad Kielcami przeszła taka ulewa, że trzeba było poczekać. „Ryba” chyba nie żałuje, bo ludzie na trybunach pozostali, a złożyć gratulacje mogli mu i koledzy z drużyny, i przeciwnicy, którzy w tej sytuacji zachowali klasę i nie zeszli zbyt wcześnie do szatni.

Fot. Newspix

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

W Madrycie obwiniają złego człowieka. To oni odpowiadają za kadrową mizerię [KOMENTARZ]

Patryk Stec
0
W Madrycie obwiniają złego człowieka. To oni odpowiadają za kadrową mizerię [KOMENTARZ]

Ekstraklasa

Hiszpania

W Madrycie obwiniają złego człowieka. To oni odpowiadają za kadrową mizerię [KOMENTARZ]

Patryk Stec
0
W Madrycie obwiniają złego człowieka. To oni odpowiadają za kadrową mizerię [KOMENTARZ]

Komentarze

30 komentarzy

Loading...