Reklama

Kasujemy teksty o Kuleszy. Tomasz Lis odkrył spisek

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

20 lipca 2023, 14:50 • 4 min czytania 128 komentarzy

Słuchajcie, głupia sprawa… Naprodukowaliśmy się krytycznych tekstów o Cezarym Kuleszy i jego wyczynach w PZPN, ale za niedługo znikną one z naszej strony (musimy je skasować, przepraszamy). Tomasz Lis brutalnie przejechał się po wszystkich, którzy zhańbili zawód dziennikarza i dołączyli do furiackiej nagonki na prezesa piłkarskiej federacji. Musi chodzić o pieniądze. Pewnie o duże.

Kasujemy teksty o Kuleszy. Tomasz Lis odkrył spisek

Jest nam wstyd. Myśleliśmy, że nikt głośno nie powie o tym, jaka jest prawda. Niestety…

Ten wpis w zasadzie rozwiewa wszelkie wątpliwości. Nawet jeśli chcielibyśmy się bronić, to jak? Z czym tu w ogóle dyskutować? Z tego tweeta jasno przecież wynika, że Tomasz Lis i Cezary Kulesza znają się jak łyse konie. Znaleźli się kiedyś w tym samym miejscu i w tym samym czasie. Odbyli nawet small talk. Lis spytał, kto obejmie reprezentację. Kulesza odparł w zaufaniu, że nie powie, co świadczy o bezgranicznej lojalności cechującej tę znajomość. Choć redaktor nie podaje szerszych kulisów, możemy się domyślić, że ich rozmowa mogła potrwać nawet dwie minuty. Dzięki tak bliskiej relacji, Lis mógłby w mgnieniu oka napisać biografię Kuleszy (i prezes PZPN wcale nie musiałby nic dyktować).

Nie od dziś wiadomo, że small talk to najwyższa i najszlachetniejsza forma dziennikarska, co udowodnił niedawno Łukasz Ciona z kanału „Cioną po oczach”.

Reklama

Dodajmy na marginesie, że prezes PZPN czuje się w small talku jak ryba w wodzie, o czym przekonał się prezes albańskiej federacji.

Już tutaj jesteśmy rozłożeni na łopatki, ale Lis jeszcze bardziej uwiarygadnia swoją opinię. Nie opiera jej wyłącznie na faktach (jak dziennikarze sportowi), lecz idzie krok dalej: posługuje się jeszcze doświadczeniem życiowym. Skromnym, bo skromnym, ale jednak nieomylnym. Nie istnieje bowiem żaden powód, by podejrzewać, że doświadczenie życiowe może wprowadzać Tomasza Lisa w błąd.

Chcemy przeprosić wszystkich, a przede wszystkim Cezarego Kuleszę, za wszelkie oszczerstwa, jakie wysmarowaliśmy w jego kierunku. Potwierdzamy, że w tej furiackiej nagonce chodzi o pieniądze (tak, o spore). O ich skali niech świadczy bajońska suma, jaką przyjęliśmy od oponentów prezesa PZPN, którzy zlecili nam szereg bezpodstawnie szkalujących artykułów: zero złotych. Oczywiście deklarujemy przeznaczenie jej na szczytny cel i gotowość do współpracy z wszelkimi organami państwowymi. Tylko w ten sposób zachowamy twarz.

Reklama

SUPER PROMOCJA W FUKSIARZ.PL! MOŻESZ ODEBRAĆ 100% DO 300 ZŁ

A teraz napiszmy prawdę. Cezary Kulesza nie ma nic wspólnego z obecnością na pokładzie reprezentacyjnego samolotu skazanego za korupcję Mirosława Stasiaka. Prezes PZPN nie miał żadnej wiedzy o zaproszeniu tej postaci, za które odpowiedzialna jest wyłącznie firma Inszury, co zostało wyjaśnione w oświadczeniu. Wszelkie inne teorie to zwykła intryga inspirowana przez oponentów Kuleszy. Poza tym Stasiak wcale nie leciał na mecz, miał do załatwienia w Mołdawii interesy.

Apelujemy o filtrowanie fejknewsów. Należy wierzyć jedynie ludziom niepowiązanym z przeciwnikami prezesa, czyli takim jak Mieczysław Golba, który mówi na gol24: – Prezes stwierdził, że nie zna pana Stasiaka i nie mam powodu mu nie wierzyć. Nie zauważyłem, aby prezesa i pana Stasiaka łączyły jakieś relacje. W tej całej aferze jest pięć procent winy związku czy prezesa.

Koniec kłamstw. Od dziś tylko pozytywny przekaz. Apelujemy do innych redakcji: opamiętajcie się.

PS

Spotkaliśmy kiedyś we Wronkach Ryszarda Forbricha. Spytaliśmy go, co tam. Odpowiedział, że gra gitara. Nie rozumiemy tych oszczerstw w jego kierunku. To zaradny przedsiębiorca, z drygiem do fryzjerstwa.

Zamieniliśmy swego czasu dwa zdania z Jakubem Meresińskim. Bardzo miły człowiek. Na własne życzenie polska piłka straciła fachowego biznesmena, gotowego do wielkich inwestycji. Pewnie chodziło o pieniądze. Spore.

Doświadczenie życiowe podpowiada nam, że komuś bardzo przeszkadza Tomasz Hajto. Spytaliśmy go kiedyś, kto będzie mistrzem Niemiec. On na to, że nie powie. To kapitalny mówca, lubi gry karciane i towarzyskie, świetnie kieruje samochodem.

Zaczepiliśmy kiedyś w windzie Benjamina Mendy’ego. Uśmiechnął się i zgodził się na wspólne zdjęcie. Z bólem czytamy wszelkie oskarżenia w jego kierunku. Nigdy nie dopuścił się niczego złego.

WIĘCEJ O CEZARYM KULESZY: 

Fot. newspix.pl

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Usykowi może brakuje centymetrów, ale nie brak pięściarskiej klasy [KOMENTARZ]

Szymon Szczepanik
0
Usykowi może brakuje centymetrów, ale nie brak pięściarskiej klasy [KOMENTARZ]
Hiszpania

Robert Lewandowski zdiagnozował problemy Barcelony. “Brakowało nam pewności siebie”

Aleksander Rachwał
2
Robert Lewandowski zdiagnozował problemy Barcelony. “Brakowało nam pewności siebie”

Komentarze

128 komentarzy

Loading...