Reklama

Papszun: Wydaje się, że moja przerwa będzie dłuższa

redakcja

Autor:redakcja

16 lipca 2023, 14:08 • 5 min czytania 37 komentarzy

Marek Papszun udzielił obszernego wywiadu na łamach „Kanału Sportowego”. Były trener Rakowa odniósł się do tematu swoich ambicji, znaczenia mistrzostwa Polski, swojego wizerunku i kilku innych interesujących kwestii. 

Papszun: Wydaje się, że moja przerwa będzie dłuższa

Nie mogło zabraknąć odpowiedzi na pytanie dotyczące kulis odejścia z Rakowa:

– Dużo było powodów, które doprowadziły do tego, że mnie już w Rakowie nie ma. To już historia i rzeczywiście jest ta przerwa. Wydaje się, że będzie dłuższa, bo to okienko jest już zamknięte, drużyny już się przygotowują do sezonu lub już grają jak pucharowicze. Mówię też o zespołach zagranicznych. Tak jak zakładałem, że może być taka sytuacja i tak się dzieje. (…) Decyzja zapadła wcześniej. To nie zadziało się w kwietniu lub maju. Te ustalenia zapadły wcześniej, że to będzie mój ostatni sezon. To było na początku roku, czyli stosunkowo dawno, biorąc pod uwagę dynamikę sportu i jak szybko wszystko się zmienia. Niekiedy przez pół roku drużyny mają trzech trenerów. Tutaj przebiegało to wszystko w perspektywie dłuższej.

Marek Papszun odniósł się też do tego, czy mógł wygrać więcej z Rakowem:

– Chciałoby się wygrać wszystko, mecze pucharowe i wejść do grupy i zdobyć dwa mistrzostwa, bo można powiedzieć, że zawsze można więcej, ale trzeba mierzyć siły na zamiary. Uważam, że zrobiliśmy coś wielkiego, coś dużego, coś, co nie miało prawa się wydarzyć i nikt mnie z tego emocjonalnie ani mentalnie nie ograbi. Nie wmówi mi, że trzeba było więcej i czegoś nie dopełniliśmy. Oczywiście: można było wygrać Puchar Polski i mecz ze Slavią, bo brakowało niewiele. 

Reklama

Doświadczony trener został dopytany o znaczenie dwumeczu ze Slavią:

– Uważam, że mogłoby nam być ciężko zdobyć mistrzostwo, gdybyśmy zdołali wejść do grupy.

Po chwili otrzymał pytanie, czy mistrzostwo było dla niego ważniejsze niż wejście do fazy grupowej europejskich pucharów:

– Myślę, że tak. Zdecydowanie. Wejście do grupy to nie jest aż tak trudne w kontekście drogi, jaką się ma, bo to jest istotne. W lidze trzeba rozegrać 34 spotkania i trzeba być mocno powtarzalnym z tymi samymi rywalami i są równe szanse dla wszystkich. Natomiast w pucharach jest inaczej. Jeśli masz więcej szczęścia lub lepszą ścieżkę to losujesz łatwiejszych przeciwników i droga jest prostsza, więc tego nie da się zmierzyć równo. W lidze jest to bardziej racjonalne. Oczywiście może też ktoś powiedzieć, że z sezonu na sezon ta drużyna gra lepiej lub gorzej, ale z reguły są zawsze dwie-trzy mocne, które ze sobą konkurują. Nie pamiętam, żeby ktoś ostatnio zdominował mocno ligę – Wisła Kraków chyba była ostatnia – żeby miał bardzo dużą przewagę. Z reguły te rozgrywki są wyrównane. Gdy nie ma Legii lub Lecha, to jest inna drużyna, ale z reguły jest zawsze jedna z tych drużyn. Mistrzostwo ja uważam, że to jest coś dla mnie dużego, wielkiego i najważniejszego. Też to miało jakieś znaczenie przy tej mojej decyzji, żeby tym mistrzostwem zakończyć. Gdyby tak nie było, nie wiem, czy nie chciałbym jeszcze powalczyć. Jeszcze coś z Rakowem zdobyć. Jak nie mistrzostwo to wejść do grupy.

48-latek zahaczył o temat tego, że był postrzegany jako bardzo twarda i zaborcza osoba:

– Taki mój wizerunek powstał i na pewno też w jakiś sposób na to zapracowałem. To nie jest wizerunek mityczny i wykreowany przez media na potrzebę sytuacji. Na początku swojej drogi byłem dość radykalny i rozumiem wizerunek, który powstał. Myślę, że trochę zmian nastąpiło od tamtego momentu i dziś nie wygląda to aż tak.

Reklama

Marek Papszun odniósł się też do tego, co poprawił w ostatnich latach:

– Myślę, że mocno zmieniłem komunikację. Przede wszystkim z zawodnikami. Mam większe zrozumienie dla nich, tego co robią i jak postępują. Oczywiście dalej wyznając wartości, którymi się zawsze kierowałem. Ale większa empatia się chyba pojawiła, jeśli chodzi o te kwestie. To najbardziej. Podobnie w sztabie i z ludźmi w klubie, ale to chyba oni musieliby się wypowiedzieć, szczególnie ci, którzy długo tam pracowali, więc ciekawa byłaby też ich perspektywa, bo może mi się tylko tak wydaje.

Nie zabrakło odniesienia o odrzuceniu oferty z jednej z europejskich lig:

– Myślę, że to jeszcze nie ten moment, przynajmniej tak to czuję i tak to oceniliśmy, że to jeszcze nie jest czas. Tak jak mówiłem. Ta sytuacja, w której się znalazłem, czyli odejście z Rakowa, nie była spowodowana tym, że ja chcę iść koniecznie do innego klubu i potrzebuję zmienić otoczenie. Dlatego spotykamy się w tej scenerii. Po prostu dzisiaj uznałem, że poczekam i zobaczę, co się wydarzy. (…) Konkretne oferty były w zasadzie dwie, ale to też mi jest wiadomo, bo mam umowę z menadżerem i on to filtruje. Nie ma znaczenia, co tam się pojawia, bo ja już nie jestem na tym etapie, żebym się tym emocjonował. Ja wiem, że to jest medialne, bo dziś tych trenerów nie ma. Gdybyśmy mieli tych zagranicznych trenerów, to nie byłoby tematu mojego tak wyeksponowanego.

Marek Papszun zdradził też swoje marzenia zawodowe:

– To byłoby na pewno popracowanie w fajnym klubie zagranicznym. To byłoby coś fajnego na ten moment. W przyszłości może reprezentacja, więc to są dwa cele, które jeszcze przede mną, ale zobaczymy, co z tego wyjdzie i czy kiedykolwiek do tego dojdzie. Ja zawsze twardo stąpałem po ziemi i nie myślałem życzeniowo.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Kanał Sportowy

Najnowsze

Suche Info

Komentarze

37 komentarzy

Loading...