Reklama

Dwie trzecie planu wykonane. Hurkacz i Świątek grają dalej

Kacper Marciniak

Autor:Kacper Marciniak

07 lipca 2023, 22:16 • 4 min czytania 5 komentarzy

„Polski” piątek w Wimbledonie nie przyniósł nam samych pozytywnych rozstrzygnięć. Z turniejem pożegnała się bowiem Magda Linette. Jeśli jednak chodzi o Huberta Hurkacza oraz Igę Świątek – dwójka naszych tenisistów nie tylko odniosła zwycięstwo, ale po raz kolejny pokazała, że na londyńskiej trawie czuje się znakomicie i w teorii może ugrać „coś więcej”. Jest tylko jeden szkopuł: „Hubi” w kolejnej rundzie prawdopodobnie zmierzy się z Novakiem Djokoviciem.

Dwie trzecie planu wykonane. Hurkacz i Świątek grają dalej

Ekspresem do 1/4

Dzisiaj jeszcze rywalem Huberta był jednak Lorenzo Musetti. Co mogliśmy o nim powiedzieć? To tenisista niepozorny. Niby w karierze seniorskiej wygrał tylko dwa turnieje oraz nigdy nie dotarł nawet do ćwierćfinału turnieju wielkoszlemowego. Ale mimo tego trudno mu odmówić miana jednego z najzdolniejszych tenisistów młodego pokolenia. Włoch miał bowiem przebłyski, które po prostu muszą świadczyć o sporym talencie.

W tym roku pokonał Novaka Djokovicia na kortach w Monte Carlo. W poprzednim ograł Caspera Ruuda na kortach twardych w Paryżu (a pamiętamy, jak znakomity sezon miał Norweg) czy zatrzymał Carlosa Alcaraza na drodze do tytułu na mączce w Hamburgu. Łupem 21-letniego Włocha padali też inni zawodnicy ze światowej czołówki: jak Matteo Berrettini, Felix Auger-Aliassime czy… dwukrotnie Hubert Hurkacz.

Musettiemu oczywiście brakuje regularności, stąd „dopiero” 16. pozycja w rankingu ATP. No ale właśnie: kiedy dziś przyszło mu ponownie zmierzyć się z Hurkaczem, wcale nie byliśmy pełni pewności siebie. Co okazało się niesłuszne, bo Polak miał piątkowy pojedynek pod kontrolą. Przede wszystkim: przez całą jego długość bardzo dobrze serwował. W pierwszym secie nawet nie dopuszczał Włocha do okazji do przełamania. Inna sprawa, że Musetti też nie zawodził przy własnych podaniach. I o losach partii musiał rozstrzygnąć tie-break.

Reklama

Ten zaczął się znakomicie dla Hubiego, który wygrał sześć z pierwszych siedmiu wymian. Potem mieliśmy trochę nerwówki, bo Włoch doprowadził do wyniku 4:6, ale na szczęście Polak zdołał zamknąć partię. I od tamtego czasu, aż do końca meczu, zaczął już wyraźnie przeważać nad Musettim. Włoski zawodnik podejmował coraz więcej błędnych decyzji, nie mógł też znaleźć sposobu, żeby zagrozić Polakowi przy jego serwisie. Nie mogło się skończyć inaczej: świetnie grający Polak wygrał cały mecz 7:6 (4), 6:4, 6:4.

Normalnie powiedzielibyśmy: Hurkacz naprawdę może w tym turnieju zajść daleko. Bo szczerze, dawno nie oglądaliśmy go w równie wysokiej formie. Problem jest jednak taki, że w 4. rundzie prawdopodobnie zmierzy się z Novakiem Djokoviciem (który musi najpierw rozprawić się ze Stanem Wawrinką). A Serb ostatni mecz w Wimbledonie przegrał… sześć lat temu.

Iga idzie jak burza

Zanim na kort wyszła Iga Świątek, o 4. rundę Wimbledonu walczyła Magda Linette. Polka zresztą musiała się sporo naczekać – bo wcześniej na jej korcie Łesia Curenko i Ana Bogdan rozegrały mecz zakończony… wynikiem 20:18 w tie-breaku trzeciego seta. W końcu jednak poznanianka rozpoczęła rywalizację z Belindą Bencic. No i cóż, na pewno nie będzie wspominać jej pozytywnie.

Trudno tak naprawdę powiedzieć nam coś więcej: Linette po prostu nie była w stanie zagrozić Szwajcarce. Ta też nie rozgrywała perfekcyjnego spotkania, ale raz po raz wychodziła z trudnych sytuacji, broniąc łącznie aż 5 break pointów. Mówimy tu jednak wyłącznie o pierwszym secie, który był jeszcze w miarę wyrównany. Druga partia przyniosła bowiem kompletną dominację mistrzyni olimpijskiej. Bencic wygrała ją w 37 minut – a cały mecz w mniej niż półtorej godziny. Z naszej perspektywy to o tyle rozczarowujący wynik, że rywalka Linette dopiero co rozegrała wyczerpujący mecz z Danielle Collins. Wydawało się zatem, że może być w zasięgu Magdy, ale niestety – nic z tych rzeczy.

Faworytki nie udało się również zaskoczyć Petrze Martić. Chorwatka w teorii miała pewne „narzędzia”, żeby stanowić zagrożenie dla Igi Świątek. To wysoka zawodniczka, z niezłym (i bardzo charakterystycznym, z wysokim wyrzutem) serwisem. Bardzo dobrze w przeszłości radziła sobie też na londyńskich kortach – trzykrotnie osiągając 4. rundę Wimbledonu. Dzisiaj jednak nie miała szans, aby powtórzyć ten wynik.

Wszystko za sprawą Igi Świątek, która po raz kolejny pokazała świetną formę. W starciu z Chorwatką miała co prawda parę gorszych momentów (dwukrotnie została przełamana, nie udało jej się zamknąć drugiej partii przy 5:4 i własnym serwisie). Ale kiedy już zdobywała punkty, to robiła to seriami. W inaugurującej partii zgarnęła cztery gemy z rzędu (od stanu 2:2). A pod koniec pojedynku potrafiła wygrać osiem wymian z rzędu. Trudno o większy pokaz siły.

Reklama

– Nie było łatwo, bo Petra grała bardzo dobrze – podsumowywała po meczu Iga. – Ważne było, że wygrałam pierwszego seta, to ustawiło trochę mecz pode mnie i dało mi dużo pewności siebie. Cieszę się, że wciąż radzę sobie na trawie.

Co dalej czeka Igę Świątek? Jej rywalką w 4. rundzie będzie… właśnie Belinda Bencic, która ograła Magdę Linette. Ze Szwajcarką pierwsza rakieta świata mierzyła się w karierze trzykrotnie, w tym raz w turnieju wielkoszlemowym. US Open 2021 przyniosło triumf Bencic. Teraz liczymy na rewanż.

Fot. Newspix.pl

Na Weszło chętnie przedstawia postacie, które jeszcze nie są na topie, ale wkrótce będą. Lubi też przeprowadzać wywiady, byle ciekawe - i dla czytelnika, i dla niego. Nie chodzi spać przed północą jak Cristiano czy LeBron, ale wciąż utrzymuje, że jego zajawką jest zdrowy styl życia. Za dzieciaka grywał najpierw w piłkę, a potem w kosza. Nieco lepiej radził sobie w tej drugiej dyscyplinie, ale podobno i tak zawsze chciał być dziennikarzem. A jaką jest osobą? Momentami nawet zbyt energiczną.

Rozwiń

Najnowsze

Inne sporty

Polecane

„Mój najlepszy mecz w tym roku”. Iga Świątek w kolejnej rundzie turnieju w Madrycie

redakcja
0
„Mój najlepszy mecz w tym roku”. Iga Świątek w kolejnej rundzie turnieju w Madrycie

Komentarze

5 komentarzy

Loading...