Reklama

Podbeskidzie rozmawiało z trenerem z Włoch. Jakie ruchy planuje klub?

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

16 czerwca 2023, 12:48 • 4 min czytania 5 komentarzy

Podbeskidzie Bielsko-Biała ogłosiło, że nowym trenerem zespołu został Grzegorz Mokry, który niedawno rozstał się ze spadkowiczem z Ekstraklasy — Miedzią Legnica. Co ciekawe, jego kontrkandydatem do pracy w ekipie Górali był zagraniczny szkoleniowiec. Wiemy też, którzy piłkarze mają dołączyć do bielszczan przed startem nowych rozgrywek.

Podbeskidzie rozmawiało z trenerem z Włoch. Jakie ruchy planuje klub?

W Bielsku-Białej wciąż szukają właściwego trenera. Od czasu odejścia Krzysztofa Brede, z którym Podbeskidzie po raz ostatni awansowało do Ekstraklasy, w klubie pracowali już Robert Kasperczyk, Piotr Jawny (w duecie z Marcinem Dymkowskim), Mirosław Smyła i Dariusz Żuraw. Do tego grona dołączy za moment Grzegorz Mokry, który trafi pod Klimczoka razem ze swoim asystentem, Donatasem Venceviciusem.

Podbeskidzie wybrało trenera. Grzegorz Mokry zamiast Włocha

Były trener Miedzi Legnica latem mógł trafić nawet do drugiej ligi, ale ostatecznie dostał pracę poziom wyżej. Z tego co słyszymy, o zatrudnieniu Grzegorza Mokrego w Podbeskidziu zdecydowało to, że trener pracował już w Bielsku-Białej. Mokry był asystentem Dariusza Żurawia. Górale stwierdzili, że był to okres, w którym Mokry zaprezentował się na tyle dobrze, że warto dać mu szansę w roli pierwszego szkoleniowca drużyny, doceniając jego wiedzę.

Ciekawe jest jednak to, z kim nowy trener rywalizował o posadę. Włoski szkoleniowiec Giovanni Costantino potwierdza nam, że był na rozmowach w Bielsku-Białej. 38-latek ma bardzo ciekawą ścieżkę kariery — pierwsze kroki stawiał w Finlandii, potem zaś trafił do sztabu Marco Rossiego, z którym odnosił sukcesy najpierw w lidze, a później w reprezentacji Węgier. Z wyróżnieniem skończył słynną szkołę w Coverciano.

Nie jest łatwo zdobyć licencję UEFA PRO we Włoszech. Cały proces „przebijania” się przez licencje jest inny niż w pozostałych krajach. Jeśli byłeś piłkarzem albo masz dłuższą karierę trenerską, możesz zostać dopuszczony do UEFA PRO. Jedyną drogą wyjątku jest „nagradzanie” za wiedzę, merytorykę. W Coverciano zaimponowałem tym, że zaczynałem od zera i szybko zacząłem pracować z węgierską kadrą. Byłem bardzo młody, ale wywalczyliśmy awans na EURO 2020, więc dali mi szansę zrobienia najważniejszej licencji — opowiadał nam dwa lata temu w szerszym wywiadzie.

Reklama

„Węgry w polskiej grupie na EURO nie wypadłyby lepiej niż kadra Sousy”

Giovanni Costantino ostatnio pracował we włoskiej czwartej lidze. Na ofertę z Bielska zareagował z zaciekawieniem, a w Podbeskidziu zaimponował znajomością ligi. – Jestem otwarty na pracę w Polsce. Macie ciekawą ligę, więc chciałem skorzystać z okazji i spróbować swoich szans. Dzięki temu mam jeszcze lepsze rozeznanie na rynku – mówi nam sam zainteresowany.

Transfery. Co planuje Podbeskidzie?

Skoro jednak Włoch pracy w Bielsku-Białej nie otrzymał, skupmy się na tym, co Podbeskidzie zrobi bez niego. Z naszych ustaleń wynika, że najbliższy sezon będzie dla Górali wyjątkowo ciężki. Po nieudanej walce o awans klub spod Klimczoka chce nieco poluzować budżet i skupić się na walce o premię z Pro Junior System. Możemy się spodziewać, że w wyjściowej jedenastce regularnie będzie się pojawiało minimum dwóch młodzieżowców.

Bielszczanie muszą się liczyć ze stratą kilku ważnych postaci. Klub już opuścili Florian Haertherz i Krzysztof Drzazga, otoczenie mogą zmienić także Goku Roman, Matvei Igonen czy Jeppe Simonsen. Michał Janota to z kolei zawodnik, którego Górale chcą zatrzymać, mimo wygasającej wraz z końcem czerwca umowy. Skomplikowana jest natomiast sytuacja Kamila Bilińskiego, który negocjował z klubem podpisanie dwuletniego kontraktu. To nie wypaliło, z kolei propozycja umowy rok plus rok nie została zaakceptowana przez piłkarza. Przyszłość kapitana stoi więc pod znakiem zapytania.

Podbeskidzie planuje także pierwsze transfery i zerka w niespodziewanym kierunku. Według naszych informacji pierwszoligowiec interesuje się braćmi Michałem i Mateuszem Stryjewskimi z trzecioligowej Mławianki Mława. Obaj w minionym sezonie robili furorę – 27-letni ofensywny pomocnik Michał kończył rozgrywki z 17 bramkami i 19 asystami na koncie, 25-letni skrzydłowy Mateusz zanotował 21 goli i 14 asyst. Ten pierwszy nigdy nie grał wyżej niż w trzeciej lidze. Mateusz natomiast rozegrał ponad 100 spotkań w drugiej lidze, zaliczył również epizody na zapleczu Ekstraklasy.

Reklama

WIĘCEJ O 1. LIDZE:

SZYMON JANCZYK

fot. własne

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Francja

Puchary się oddalają. Lens Frankowskiego przegrywa z Marsylią

Piotr Rzepecki
0
Puchary się oddalają. Lens Frankowskiego przegrywa z Marsylią

1 liga

Francja

Puchary się oddalają. Lens Frankowskiego przegrywa z Marsylią

Piotr Rzepecki
0
Puchary się oddalają. Lens Frankowskiego przegrywa z Marsylią

Komentarze

5 komentarzy

Loading...