Reklama

Guardiola powiększa swoją przewagę w rankingu najwybitniejszych trenerów. Nad drugim miejscem

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

13 czerwca 2023, 16:14 • 4 min czytania 45 komentarzy

Pep Guardiola po wygraniu Ligi Mistrzów z Manchesterem City pozbawił już chyba resztki argumentów swoich przeciwników, którzy lubują się w krytyce Hiszpana. Oczywiście jeszcze na jakieś fikołki można liczyć, ale głosy te powinny być coraz mniej słyszalne. Guardiola bowiem powiększa swoją przewagę w rankingu najlepszych trenerów wszech czasów. Konkretnie – przewagę nad drugim miejscem.

Guardiola powiększa swoją przewagę w rankingu najwybitniejszych trenerów. Nad drugim miejscem

Pod koniec 2021 roku opublikowaliśmy ranking najwybitniejszych trenerów w historii futbolu, no i Hiszpan zajął w nim pierwszą lokatę. Pisaliśmy:

Naturalnie im dalej w las, tym więcej szkoleniowców potrafiło znaleźć odpowiedź na pomysły Guardioli, zmuszając go do modyfikowania systemu. Ale podstawowe pryncypia – chęć utrzymania pełnej kontroli nad spotkaniem, pragnienie stłamszenia przeciwnika – pozostały niezmienione. Bo wciąż działają. Na ławce trenerskiej Barcy hiszpańskich szkoleniowiec wygrał 72% meczów. W Bayernie 75%, a w Manchesterze City 73%. Kosmos. Od 2009 do 2021 roku drużyny Guardioli tylko trzykrotnie nie zakończyły ligowych zmagań na najwyższym stopniu podium. Brakuje w sumie tylko powrotu na europejski tron, bowiem w Lidze Mistrzów nie udało się Hiszpanowi zwyciężyć od sezonu 2010/11. Ale trudno uwierzyć, by ta niemoc miała długo potrwać.

Czas na TOP10! Ranking najlepszych trenerów w historii futbolu (część 3.)

I rzeczywiście, nie trzeba było w to wierzyć, gdyż półtora roku później Liga Mistrzów wróciła do trenera. Co ważne – bez Messiego, czym udowodnił, że nie potrzebuje Argentyńczyka, by rządzić na kontynencie. Zresztą cały skład też miał słabszy, zwolennikiem tej teorii jest Wojciech Kowalczyk i raczej nie ma co dyskutować, ponieważ taki Stones w tamtej ekipie Barcelony byłby rezerwowym. Co najwyżej. A teraz gra, kiedy można sobie wyobrazić, że pod gorszym trenerem miałby status w okolicy Harry’ego Maguire’a (to też porównanie Kowala, zgrabne).

Reklama

Chyba o tym mówi się za rzadko, to znaczy – bardziej patrzy się na pieniądze, jakie wydaje Guardiola (to ulubiony argument przeciwników), mniej na umiejętność wyciągnięcia z kolejnych piłkarzy maksa. Jak nie więcej. A Hiszpan od sezonu 16/17 – czyli wtedy gdy trafiał do City – wcale nie wydał najwięcej kasy w Europie na transfery, nie ma go nawet na podium – pierwsza jest Chelsea, drugi Juventus, trzecia Barcelona. Zaś bilans wpływów i wydatków to trzecie miejsce: za Manchesterem United i Chelsea.

Można zakładać, że z gorszym trenerem City byłoby klubem na poziomie United, czyli z momentami, ale generalnie bez szału. Tymczasem Guardiola razem z City rok w rok jest w czubie Premier League, raz tylko lądując poza TOP 2 (w pierwszym sezonie swojej pracy). W tak wymagających rozgrywkach jak liga angielska, jest to cholernie trudne – to znaczy przez tyle czasu nie mieć specjalnie gorszych momentów. Wystarczy spojrzeć na Liverpool w minionej kampanii.

No a Guardioli trzeba jeszcze doliczać udane lata w Bayernie i Barcelonie. To trener, który w zasadzie się nie potyka, co w kampaniach ligowych jest wyjątkowe, gdyż tam nie ma nie miejsca na przypadek. Gdzie indziej możesz liczyć na łatwiejsza drabinkę, trochę szczęścia, a w lidze? Bez szans. Każdy z każdym gra po dwa razy, trudno o większy obiektywizm. I w tym obiektywizmie Hiszpan jest praktycznie bezbłędny.

Inne statystyki, które powyciągała po finale Opta, też budzą uznanie. Otóż:

  • Guardiola potrzebował 413 spotkań, by wygrać 300 meczów z angielskim klubem z najwyższego poziomu. To absolutny rekord, który wcześniej dzierżył Mourinho (493).
  • Hiszpan jest pierwszym trenerem w historii, który wygrał potrójną koronę (mistrzostwo, LM i krajowy puchar) z dwiema różnymi ekipami.
  • Tylko sir Alex Ferguson (26) i Bob Paisley (13) mają więcej trofeów z angielskimi zespołami niż Guardiola. Bycie wiceliderem jest zapewne kwestią czasu.
  • Jedynie Carlo Ancelotti ma na swoim koncie więcej finałów Ligi Mistrzów niż Guardiola.

Jeszcze rzut oka na największe sukcesy…

Reklama

Trzy Ligi Mistrzów (2008/09, 2010/11, 2022/2023), finał Ligi Mistrzów (2020/21), trzy mistrzostwa Hiszpanii (2009-11), pięć mistrzostw Anglii (2018-19, 2021, 2022, 2023), trzy mistrzostwa Niemiec (2014-16), dwa Puchary Hiszpanii (2008/09, 2011/12), dwa Puchary Niemiec (2013/14, 2015/16), dwa Puchary Anglii (2018/19, 2022/2023), cztery Puchary Ligi Angielskiej (2017/18, 2018/19, 2019/20, 2020/21), trzy Superpuchary Europy (2009, 2011, 2013), trzy Klubowe Mistrzostwa Świata (2009, 2011, 2013).

Kosmos. A co ważne: nie mówimy przecież o dinozaurze, sędziwym 70-latku, który niedługo zjedzie do bazy – nawet jeśli by tak było, rozmawialibyśmy o pięknej karierze. Ale Guardiola ma ledwie 52 lata, w największej piłce pracuje od sezonu 08/09. To nie jest znowu tak dużo czasu. Ktoś by się parokrotnie potknął, został zwolniony (Guardioli nigdy nie podziękowano), ktoś inny potrzebowałby więcej czasu na rozbieg. A u Hiszpana przyszło to niesamowicie naturalnie, jakby w poprzednich życiach zawsze robił to samo.

Oczywiście – kto wie – może szkoleniowiec poczuje zmęczenie i da sobie spokój z piłką na krótszy czy dłuższy czas, ale na razie nic na to nie wskazuje. Trudno więc przewidywać jak wielka może stać się jego gablota przez – załóżmy – następne piętnaście lat.

Ale jeśli utrzyma tempo, ha, nawet jeśli zwolni, wciąż będzie to absurdalne mocno obciążona półka.

Cóż, wielu nie miało wątpliwości, że Guardiola to najlepszy trener w historii, ale teraz po prostu chyba postawił kropkę nad „i”. Zdaje się, że nawet przy wyborze najwybitniejszego piłkarza wszech czasów jest więcej kontrowersji niż tutaj.

WIĘCEJ TEKSTÓW O FINALE LIGI MISTRZÓW:

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
5
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Piłka nożna

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
5
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

45 komentarzy

Loading...