Reklama

Nole samotny na szczycie tenisa. Serb przeszedł do historii!

Kacper Marciniak

Autor:Kacper Marciniak

11 czerwca 2023, 19:12 • 3 min czytania 32 komentarzy

Największe ikony sportu ostatnich kilkunastu lat powoli odchodzą w cień. Karierę skończył już Roger Federer, bliski tego jest Rafael Nadal. Cristiano Ronaldo oraz Lionel Messi wylądowali poza Europą i nawet Lewis Hamilton przestał już seryjnie wygrywać wyścigi. Jeden gigant wciąż jednak pędzi za tytułami. Novak Djoković pokonał Caspera Ruuda w finale Roland Garros 7:6 (1), 6:2, 7:5 i wygrał swój 23. wielkoszlemowy turniej. Tym samym pobił rekord wszech czasów, wyprzedzając Rafę Nadala.

Nole samotny na szczycie tenisa. Serb przeszedł do historii!

Osoby, które nie życzyły Novakowi przejścia do historii, raczej nie były dzisiaj pełne optymizmu. O ile w półfinale Serb nie był faworytem do zwycięstwa nad Carlosem Alcarazem, tak Casper Ruud nie miał stanowić dla niego zagrożenia. Norweg jest znakomitym tenisistą, świetnie czującym się na mączce, ale w meczach z „Nole” dotychczas… zazwyczaj brakowało mu argumentów.

I nie inaczej było w niedzielę. Choć początkowo Casper zdecydowanie dawał radę.

Waleczny Ruud, ale to za mało

To Norweg zaliczył pierwsze przełamanie w finale i objął prowadzenie 2:0 w gemach. Świetnie radził sobie w dłuższych wymianach, potrafił kilka razy zaskoczyć Serba. Z drugiej strony: wielokrotny mistrz wielkoszlemowy wręczał sporo „prezentów” rywalowi. Wyrzucał poza boisko uderzenia, z którymi normalnie nie ma problemu.

Wystarczyło jednak kilkadziesiąt minut, żeby Novak kompletnie zrzucił z siebie „rdzę”. W końcu wyrównał stan rywalizacji (4:4), a potem doprowadził do tie-breaka. W nim oglądaliśmy już koncert Djokovicia, któremu zresztą ostatnio decydujące gemy idą znakomicie. Nie przegrał tie-breaka z Kaczanowem czy Alcarazem – nie przegrał i dzisiaj w pierwszym secie z Ruudem.

Reklama

Tym samym inaugurująca partia trafiła do faworyta. To sprawiło, że napięcie na trybunach zelżało. Chyba wszyscy mieli wrażenie, że ten mecz powoli zmierza w kierunku Novaka. Niby ten potrzebował jeszcze wygrać dwa sety, ale po prostu kontrolował wydarzenia na korcie. Kiedy przy swoim podaniu miał pewne problemy, był piłkę czy dwie w plecy, potrafił pomóc sobie serwisem.

Zagrywka była dzisiaj olbrzymią bronią Serba. Zanotował 11 asów, co na kortach ceglanych jest świetnym wynikiem. Tymczasem Ruud, który w tym turnieju też serwował bardzo dobrze, dziś nie otrzymywał wielu „darmowych” punktów.

Zresztą, co tu dużo gadać, łatwe punkty w meczach przeciwko Djokoviciowi to niemal abstrakcja.

Magiczna „23”

Przewidywania się sprawdziły: Ruud, tak jak zresztą rok temu w finale z Rafą Nadalem, nie był kimś, kto może zagrozić wielkiemu mistrzowi. Djoković drugiego seta wygrał bardzo pewnie (6:2), a w trzecim wszystko, co najlepsze, zostawił na koniec. Przełamał rywala przy stanie 5:5, a potem dokończył dzieła przy własnym serwisie.

Reakcje Djokovicia po ostatnich piłkach są różne. Czasem przemawia przez niego spokój, czasem energia, której pozbywa się okrzykami. Dzisiaj był natomiast przepełniony emocjami. Padł na kort, leżał na nim przez dłuższą chwilę, a potem – już po wymienieniu uścisków w swoim boksie – wielokrotnie zakrywał twarz ręcznikiem.

Reklama

Serb wiedział, czego dokonał. Wygrał 23. turniej wielkoszlemowy w karierze, czym pobił rekord wszech czasów w singlu mężczyzn. W tyle zostawił Rafę Nadala (z 22. tytułami) – i patrząc na to, co obecnie dzieje się z Hiszpanem, raczej nie da się już dogonić.

Djoković był jedynym tenisistą, który dwukrotnie wygrywał każdy ze Szlemów. Teraz jest jedynym, który wygrywał je przynajmniej trzykrotnie. W historii tenisa – biorąc pod uwagę też kobiety – góruje nad nim wyłącznie Margaret Court, która ma 24. tytuły wielkoszlemowe.

Serb jednak na pewno nie powiedział ostatniego słowa. Będzie murowanym faworytem do wygrania Wimbledonu, a potem może zwyciężyć w US Open. To oznacza, że w jego zasięgu ponownie pojawia się kalendarzowy Wielki Szlem. Gdybyśmy przed French Open zrobili ankietę na najlepszego tenisistę wszech czasów, pewnie i tak triumfowałby w niej Novak. Teraz już niemal niemożliwe staje się odebranie mu tytułu „GOATa”.

Novak Djoković – Casper Ruud 7:6 (1), 6:2, 7:5

Fot. Newspix.pl

Na Weszło chętnie przedstawia postacie, które jeszcze nie są na topie, ale wkrótce będą. Lubi też przeprowadzać wywiady, byle ciekawe - i dla czytelnika, i dla niego. Nie chodzi spać przed północą jak Cristiano czy LeBron, ale wciąż utrzymuje, że jego zajawką jest zdrowy styl życia. Za dzieciaka grywał najpierw w piłkę, a potem w kosza. Nieco lepiej radził sobie w tej drugiej dyscyplinie, ale podobno i tak zawsze chciał być dziennikarzem. A jaką jest osobą? Momentami nawet zbyt energiczną.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Puchar Polski na już. Pogoń musi oderwać łatkę „zero tituli”

Jan Mazurek
0
Puchar Polski na już. Pogoń musi oderwać łatkę „zero tituli”
Polecane

„Mój najlepszy mecz w tym roku”. Iga Świątek w kolejnej rundzie turnieju w Madrycie

redakcja
0
„Mój najlepszy mecz w tym roku”. Iga Świątek w kolejnej rundzie turnieju w Madrycie

Inne sporty

Polecane

„Mój najlepszy mecz w tym roku”. Iga Świątek w kolejnej rundzie turnieju w Madrycie

redakcja
0
„Mój najlepszy mecz w tym roku”. Iga Świątek w kolejnej rundzie turnieju w Madrycie

Komentarze

32 komentarzy

Loading...