Okazuje się, że mistrz Polski poza złotymi medalami, premią pieniężną i prawem gry o Ligę Mistrzów otrzymuje w nagrodę również remont stadionu.
Nikt mi nie wmówi, że Raków dostałby 40 milionów złotych od rządu, gdyby zajął drugie miejsce. Albo trzecie. A jakby był czwarty, to by mu jeszcze obecny obiekt wyburzyli i zbudowali Żabkę. Oczywiste jest, że władza – ta, jak i każda inna – chce się ogrzać przy sukcesie. Kajakarze zrobili wynik? To my mamy kajakarzy? Niech przyjdą. Ten ziomek w rzucie sandałem wykręcił rekord Europy? Dotacja. W Częstochowie jest klub? Dajcie tam stadion.
Czy będzie rządzić prawica, czy lewica, zawsze będzie tak samo. Władze zawsze będzie biegła w PR-ze, ale to się nie ma co złościć na władze, bo sami ją wybieramy, ponadto w naszym piłkarskim światku też jest to – zdaje się – najważniejsze (druga kadencja Bońka).
Co mi się nie podoba w tej decyzji to fakt, że idzie na to kasa każdego Polaka. Naprawdę nie wiem po co bacy z Zakopanego stadion w Częstochowie. Moim zdaniem taki baca chciałby mieć wygodny wjazd na górę, porządną zagrodę dla owiec, a nie piłkarski obiekt w mieście, z którym nic go nie łączy. No, ale czy baca jest pierwszy w swoim kraju? Jeśli nie, musi się uzbroić w cierpliwość (a najlepiej uzbierać samemu).
Nie wiem, czy w obliczu kryzysu, inflacji, tych chorych cen w sklepach, stadion Rakowa jest kluczową inwestycją. Ktoś powie, że 40 milionów to ledwie kropla w morzu potrzeb i w porządku – ja taką kroplę też chętnie przyjmę. Oczywiście nie jest to rozsądne, by dawać mi 40 baniek, jednak skoro to tak mało i oj tam, oj tam, to nie powinniście się specjalnie przejmować.
Nikt normalny nie oddałby obcemu człowiekowi 40 milionów, ale jak się mówi o publicznych pieniądzach, to nagle tyle kasy to już nie jest tyle kasy. 40 baniek spada do miana 40 groszy. No, a to, cholera, nie jest 40 groszy.
Natomiast z drugiej strony, ci wszyscy, którzy są tą inwestycją oburzeni, chyba zapomnieli, że stadiony w Warszawie, Poznaniu, Gdańsku, Wrocławiu i tak dalej też nie powstały z prywatnych pieniędzy. Miejskich, natomiast ktoś w Warszawie też mógł stwierdzić – a na cholerę nam dwa stadiony? Nie lepiej zrobić kilkadziesiąt dróg rowerowych, wyremontować wiaty autobusowe, cokolwiek?
Warszawa ma przecież dwa stadiony, jedną drużynę, zero hal. A można mieć jeden stadion, jedną drużynę, jedną halę i wyglądałoby to bardziej sensownie.
Zmierzam do tego, że trwa teraz wytykanie sobie nawzajem, kto gdzie i na co wydaje, a tak naprawdę każdy kiedyś z tego rozdawnictwa skorzystał. Trzeba więc albo to przyjąć, albo skończyć z hipokryzją i stwierdzić: zero kroplówek od państwa dla profesjonalnego sportu. Jeśli już, to finansujemy dzieci, akademie i tak dalej.
I pewnie pod tym tekstem zgłosi się parę osób, że tak, tak, robimy ten rozdział, ale jednak punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Bo gdyby dzisiaj zapytać w Gdańsku, czy chcą czwartą ligę bez miasta, czy pierwszą z miastem, to większość powie – pierwszą z miastem. Jesteśmy bowiem tak uwikłani jako kraj w te układy-układziki, że nie ma siły, by to przerwać. A jakby ktoś się zdecydował (nikt się nie zdecyduje), to – krótko mówiąc – pierdolnęłoby takim hukiem, że hej.
Decyzja o dofinansowaniu stadionu Rakowa jest więc głupia, ale to też taka głupota, do której człowiek się już przyzwyczaił.
Trochę zobojętniało to wszystko.
WOJCIECH KOWALCZYK
WIĘCEJ O RAKOWIE:
- W siedem lat od 1:8 z GKS-em Tychy w II lidze do mistrzostwa. Najważniejsze momenty Rakowa
- Czy wygrywasz B-klasę, czy Ekstraklasę, emocje są takie same
- Świerczewski: O mistrzostwie nawet nie marzyłem. Czerwono-niebieska Jasna Góra [REPORTAŻ]
- Trela: Gwiazdą był system. Czym Raków Częstochowa zdobył mistrzostwo Polski?