Reklama

Pasja rośnie wokół nas i nie ma określonego wieku. Kumulacja pasjonatów na Pucharze Tymbarku

Arek Dobruchowski

Autor:Arek Dobruchowski

10 maja 2023, 17:10 • 8 min czytania 1 komentarz

Puchar Tymbarku to jeden z największych turniejów dla dzieci i młodzieży w Europie. Na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że to rozgrywki jak każde inne. Jednak z uwagi na swoją rangę i ogólnodostępność sprawia, że przyciąga do siebie pasjonatów w różnym wieku i o różnej profesji. Na finałach wojewódzkich XXIII edycji Pucharu Tymbarku w Świeciu spotkaliśmy np. chłopaka, który bronił w… rękawicach roboczych, bo nie miał bramkarskich. 

Pasja rośnie wokół nas i nie ma określonego wieku. Kumulacja pasjonatów na Pucharze Tymbarku

W Świeciu (woj. Kujawsko-Pomorskie) są idealne warunki do przeprowadzenia takiego Turnieju. Łatwo tam dojechać. Teren wokół stadionu Wdy jest duży, dominuje zieleń, drzewa (jest gdzie schować się przed ostrym słońcem) i boisko z naturalną nawierzchnią. Co prawda mecze rozgrywane były również na orliku, aby szybciej skończyć zawody, ale należy podkreślić, że jest to świetne miejsce dla dzieci. Mają dużo miejsca, żeby się pobawić, powygłupiać i pograć w piłkę. I pogoda też dopisała.

– Infrastruktura Świecia jest bardzo malownicza. Ułożenie geograficzne sprawia, że łatwo i szybko tu dojechać. W pobliżu jest autostradą i droga ekspresowa. Dojazd jest komfortowy – podkreśla Michał Żurowski koordynator wojewódzki XXIII edycji Pucharu Tymbarku. – W naszym województwie do Turnieju zgłosiło się ponad 500 zespołów. Rozgrywaliśmy finały powiatowe we wszystkich 23 powiatach i na finały wojewódzkie Pucharu Tymbarku dotarli przedstawiciele wszystkich powiatów – przedstawia nam statystyki Żurowski.

– Największą wartością tego Turnieju jest to, że ci młodzi ludzie konfrontują się ze sobą. Nie grają drużyny tylko z jednego miasta, a spotykają się przedstawiciele z całego województwa, a wcześniej powiatu i gminy. Do tego dochodzi masowość. Mistrz Robert Lewandowski i jemu podobni to tylko ułamek promila z ogromnej liczby dzieci grającej w piłkę. Jednak, żeby te ułamki promila się wyłoniły, jest potrzebna wielka masa. Poza tym dochodzi sprawa ogólnego rozwoju fizycznego dzieci. Nie powiem nic odkrywczego – rozwój intelektualny powinien iść w parze z rozwojem fizycznym  – zaznacza Eugeniusz Nowak prezes Kujawsko-Pomorskiego ZPN i wiceprezes PZPN.

Autentyczna dziecięca radość to jest chyba najpiękniejsza rzecz na Pucharze Tymbarku. Po każdym golu euforia, a po porażkach naturalny niewymuszony płacz. A pamiątkowe nagrody za udział wzbudzały ogromny zachwyt, choć niektórzy powiedzieliby, że to tylko drobne gadżety – czapki, koszulki itp.

Reklama

Oczywiście, że warto wziąć udział w Pucharze Tymbarku. To jest wielka atrakcja dla dzieci i ogromne przeżycie. Cieszą się z gry w piłkę. I to widać po wszystkich dzieciach. Poziom zawsze jest wyrównany, bo nie ma tu zawodników wyselekcjonowanych z klubów, bo grają ci, którzy akurat chodzą do danej szkoły. Rewelacyjna sprawa – uważa Karol Markiewicz opiekun drużyny SP1 Mogilno.

I w centrum tego wydarzenia jest piłka. Futbol, który ich łączy. W przerwie finału kategorii chłopców U-12 zapamiętaliśmy słowa jednego z zawodników: „Pamiętajcie, że jesteśmy rodziną”. Jedna wielka futbolowa rodzina. I na każdy kroku obserwujemy pasjonatów futbolu.

Jeden analizuje rywala. Drugi zastanawia się, jak zaskoczyć taktycznie przeciwnika. W bramce późniejszych mistrzów województwa stoi „Batman”. Chłopak miał na sobie koszulkę z logiem super bohatera znanego z DC Comics i robił wszystko, żeby jego drużyna sięgnęła po puchar. Co ciekawe w finale, gdy miało dojść do rzutu karnego, usłyszeliśmy z  ławki przeciwników delikatne zaniepokojenie: „o nie, oni mają Batmana w bramce, oby nie obronił”.  I w tym przypadku… akurat nie obronił, ale to też pokazuje, ile znaczy ten Turniej dla dzieciaków.

Kolejny pasjonat to z pewnością bramkarz, który miał na sobie rękawice, które raczej zakłada się w innym celu, ale to nieważne. Liczy się to, że chce grać. W dzieciństwie pewnie nieraz słyszeliście takie hasło: „dużo sprzętu, mało talentu”, które było wymierzone w stronę rówieśnika, który miał wszystko oryginalne święcące i drogie. Na końcu nie jest ważne, w czym grasz, ale zaangażowanie i umiejętności. I temu chłopcu nie można tego odmówić. Trzymamy kciuki za dalszy rozwój, pielęgnuj pasję!

Reklama

I a propos pasji. Puchar Tymbarku to oczywiście turniej dla dzieci, ale uczestniczą w nim też dorośli, którzy również poświęcają całe serce, żeby zasiać ziarenko pasji w serca tych małych ludzi. Poznaliśmy Sławomira Piłata, który ponad trzydzieści lat pracuje jako nauczyciel Wychowania Fizycznego i trener piłki nożnej. Był na każdym Pucharze Tymbarku, a przypomnijmy, że trwa obecnie XXIII edycja. To kawał czasu. Już na pierwszy rzut oka widać, że jest to osoba stworzona do tego zawodu. Żyje z tymi dziećmi, czerpie radość z każdej minuty spędzonej z nimi. One pobudzają go do życia.

Do Świecia przyjechał z małej Szkoły Podstawowej w Sztynwagu. To wieś w powiecie grudziądzkim, w której mieszka może z dwieście osób, ale sama podstawówka zrzesza dzieci z sześciu pobliskich wiosek. Taki wojewódzki turniej to wielka sprawa dla tak małej społeczności. Cieszą się każdą chwilą spędzoną na boisku.

– To trzeba lubić i kochać. To jest pasja. Od najmłodszych lat towarzyszy mi piłka i jest ze mną kilkadziesiąt lat. Chcę dalej nią żyć i przekazywać dzieciom. Najpiękniejsze w tym zawodzie jest móc zobaczyć uśmiech na twarzy dziecka i ich wiarę w sukces. Przychodzi zmęczony chłopak, a on dalej walczy i chce dać z siebie wszystko. To jest niesamowite i budujące. Nic się nie stało, głowa do góry i jedziemy dalej, a moją rolą jest to, żeby to światełko w nich nie zgasło. Koncentracja i próbujemy dalej – opowiada nam Sławomir Piłat nauczyciel Wychowania Fizycznego w SP Sztynwag.

Jednym z arbitrów na Pucharze Tymbarku był Dariusz Ignatowski, który jeszcze kilka lat temu pracował na linii w Ekstraklasie. Współpracował m.in. z Szymonem Marciniakiem czy Danielem Stefańskim. Ma na swoim koncie 130 spotkań na najwyższym poziomie w Polsce. Przez 18 lat pracował na szczeblu centralnym jako arbiter. Dalej ma w sobie ten ogień i pasję, żeby z tym gwizdkiem biegać, a prowadzenie spotkań dzieciom to dla niego czysta przyjemność, ale też spore wyzwanie.

– Więcej serca, zaangażowania i koncentracji wkładam w mecze dzieci i młodzieży. Z tego względu, że tutaj najistotniejsze jest poszanowanie tych dzieci. To są ich pierwsze kroki z piłką, a bardzo przeżywają ten Turniej. To wielkie wydarzenie. Gdy dochodzi do kontrowersyjnych decyzji i człowiek widzi żal i smutek na twarzy dziecka, to ma pretensje sam do siebie, że źle ocenił sytuację i mógł gwizdnąć, a nie gwizdnął. To nie jest poziom seniorski. Tu sędzia jest edukatorem, ma pomagać i motywować dzieci do tego, żeby chętniej grały w piłkę. Tolerancja, duch fair play i poszanowanie drugiego człowieka to chcę promować, żeby później dzieci z takim bagażem szły do profesjonalnej piłki – opowiada nam z wielką pasją w głosie Ignatowski.

Spotkaliśmy również Adasia Miauczyńskiego, ale w wersji toruńskiej, który cały czas był drugi lub trzeci na Pucharze Tymbarku, a tego dnia w końcu przełamał złą passę i sięgnął z chłopakami po triumf. I Pojadą do Warszawy na finały ogólnopolskie. Było widać, że wielkie emocje udzieliły się trenerowi Mariuszowi Kopańskiemu. Po końcowym gwizdku pękał z dumy. Jego podopieczni dokonali wielkiej rzeczy! W finale pokonali po rzutach karnych SP 15 w Bydgoszczy.

Wygrywaliśmy już finały wojewódzkie Pucharu Tymbarku, ale w kategorii U-8, a jak dobrze wiemy, finały ogólnopolskie w Warszawie odbywają się w U-10 i U-12. I w tych kategoriach byliśmy kilka razy na drugim i trzecim miejscu na finałach wojewódzkich, ale nie byliśmy w stanie go wygrać. Zawsze czegoś brakowało, ale teraz się udało i jestem z tego faktu bardzo szczęśliwy – mówił Mariusz Kopański opiekun drużyny SP 8 w Toruniu.

Niesamowita radość nam towarzyszy. Sam fakt, że byliśmy tutaj na finałach wojewódzkich, był dużym przeżyciem, a teraz będzie okazja, żeby pokazać się w Warszawie. Duża sprawa. Jedziemy tam  nie tylko, żeby go oglądać, ale powalczyć o moarzenia. Emocje na tym Turnieju są niesamowite – dodał.

Pasja i zaangażowanie to nie zawsze też pozytywne emocje, co zobaczyliśmy podczas finału chłopców U-12, gdzie Toruń grał z Bydgoszczą. Mecz był brzydki. Dużo fauli, ale nie było w nich agresji, złości i celowości. Sędziowie nie pokazali nawet ani jednej żółtej kartki, ale gwizdka używali często. Stawka meczu dla obu ekip była wysoka. Dwie drużyny chciały wygrać i gdy traciły piłkę, to z bezradności dopuszczały się przewinień. Walka była do końca. Zaangażowanie na 100%, a po końcowym gwizdku były zbite piątki i szacunek. Ciśnienie zeszło.

To są emocje. One udzielają się zawodnikom w różnoraki sposób, czasem pojawia się też agresja. Mobilizacja i chęć zwycięstwa doprowadzała do tego, że były momenty, gdzie graliśmy nie fair. Nie było to z premedytacją, aczkolwiek było kilka stykowych sytuacji z jednej i drugiej strony  – zaznacza Patryk Filipski opiekun drużyny SP 15 w Bydgoszczy.

– Gdy już dochodzi do finału, gdzie stawką jest wyjazd do Warszawy, to te emocje się wszystkim udzielają. Zawodnicy obu ekip są z klas sportowych. Rywalizują ze sobą na co dzień w innych rozgrywkach. Po meczu, gdy te emocje opadły, wraz z chłopakami przeprosiliśmy za to, co było na boisku i pogratulowaliśmy za fascynujący, wyrównany mecz. Kultywujemy zasady fair play – podkreśla Kopański.

I to w tym wszystkim jest najważniejsze. Obyśmy w kolejnych dniach i tygodniach więcej takich historii mogli wam przytaczać. Futbol ma łączyć, a nie dzielić!

Końcowe rozstrzygnięcia finałów wojewódzkich w Świeciu:

  • U8 dziewcząt – Stawki
  • U8 chłopców – SP 44 MS Bydgoszcz
  • U10 dziewcząt – SP1 Aleksandrów Kujawski
  • U10 chłopców – SP 60 Bydgoszcz
  • U12 dziewcząt – SP 15 Bydgoszcz
  • U12 chłopców – SP 8 Toruń

„Tour de Pologne” ekipy Weszło Junior za finałami wojewódzkimi Pucharu Tymbarku trwa niemal do końca maja. W najbliższych dniach będziemy m.in. w Wadowicach, Chorzowie czy Szczecinku, a za sobą mamy już Brzeg, Nowiny i Świecie.

ZE ŚWIECIA – ARKADIUSZ DOBRUCHOWSKI

WIĘEJ O XXIII EDYCJI PUCHARU TYMBARKU:

Fot. Arkadiusz Dobruchowski

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

1 liga

Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem

Bartek Wylęgała
5
Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem
Anglia

Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Piotr Rzepecki
0
Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Weszło

Komentarze

1 komentarz

Loading...