Reklama

Zagłębie Lubin nadal w strefie zagrożenia. A ostatnio sędziowie w dobrej formie

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

09 maja 2023, 17:52 • 4 min czytania 31 komentarzy

Coraz bliżej jesteśmy poznania wszystkich rozstrzygnięć w Ekstraklasie. I trzeba przyznać, że na tym finiszu sezonu sędziowie są w naprawdę przyzwoitej formie. Niewiele mówi się o błędach, bo ich po prostu nie ma. Podobnie jak stosunkowo mało jest wypaczonych wyników.

Zagłębie Lubin nadal w strefie zagrożenia. A ostatnio sędziowie w dobrej formie

I tak samo było w ostatniej kolejce. Wiadomo, że sam układ w Ekstraklasie sprawił, że tak naprawdę meczów o dużą stawkę mamy w kolejce dwa, może trzy. Natomiast w szerokim ujęciu – błędów sędziowskich jest ostatnio malutko.

Ale operujmy na konkretach. Czy Radomiakowi należał się rzut karny za faul Dziczka na Semedo?

Biorąc pod uwagę gdzie stoi stopa skrzydłowego Radomiaka, to możemy geometrycznie wysnuć wniosek, że do kontaktu dochodzi tuż przed linią szesnastego metra. Dziwne było tylko to, że sędzia tutaj wcale nie odgwizdał przewinienia. Zatem krytycznego błędu nie popełnił (bo karnego nie było), ale popełnił jedynie błąd taki, że nie odgwizdał rzutu wolnego. W “Niewydrukowanej” nic nie dopisujemy.

Reklama

A co z rzutem karnym dla Korony w starciu z Rakowem? Albo inaczej – co z karnym, który został odgwizdany po VAR?

Od razu zaznaczymy: nie czujemy takich karnych. Piłka leci z wysokości, zostaje z bliska trącona przez Trojaka głową i ułamek sekundy później spada na rękę Koczerhina. Nie ma tu pół intencji w zagraniu. Ale zgodnie z przepisami i wytycznymi sędzia ma prawo do wskazania na wapno z uwagi na rękę odstawioną od tułowia i nienaturalnie powiększającą obrys ciała. Gdyby miał ręce wzdłuż tułowia jak Trojak, to mówilibyśmy o naturalnie ułożonych rękach, a skoro ta prawa jest odstawiona i nie wynika to z następstwa ruchu po boisku, to jest wapno. Musimy pamiętać o tym, że sędziowie podejmują decyzje na podstawie przepisów, a nie na podstawie “tak mi się zdaje” lub “to nie po piłkarsku”.

A co z potencjalnym karnym dla Rakowa?

No nie. Tutaj słusznie nie było wapna. Owszem, dochodzi do kontaktu między stopami zawodników, ale ten kontakt jest tak nieznaczny, że nie ma prawa spowodować upadku Cebuli. Zresztą wymowna jest jego mowa ciała – od razu się zbiera, nawet nie protestuje, wie o co chodzi. Grać dalej.

Reklama

Podobnie wyglądało starcie Kałuzińskiego ze Starzyńskim i tak też karnego nie było.

I ponownie słusznie. Starzyński jest lekko trącony biodrem przez rywala, ale Kałuziński musiałby być strongmanem albo zapaśnikiem słusznej postury, by wybić rywala takim wejściem z równowagi. Za miękko na rzut karny, grać dalej, znów brak jakichkolwiek protestów, co często jest symptomatyczne. Nie twierdzimy, że skoro zawodnik nie macha rękoma, to karnego nie ma, ale to jedna z podpowiedzi dla arbitra, że jednak było tam czysto.

Dwie kontrowersje mieliśmy w Białymstoku. Obie przy zagraniach ręką przez zawodników Jagi. Najpierw potencjalny rzut karny za rękę Pazdana.

Tutaj oczywiście zerkamy po słynny już obrazek instruktażowy dla sędziów, czyli: gdzie ręka się kończy, a gdzie zaczyna.

No i wygląda na to, że piłka trafia Pazdana tam, gdzie jeszcze trafić może i nie trzeba odgwizdywać wapna. Do kontaktu dochodzi gdzieś na wysokości reklamy na rękawku, co jest jeszcze uznawane jako legalna część ręki. Jasne, sytuacja z pogranicza, trochę jak w przypadku tamtej ręki Ishaka, o której sporo się mówiło. Tak jak tam byliśmy za tym, by gola dla Lecha uznać, tak i tutaj nie gwizdalibyśmy karnego.

I karnego też nie ma w przypadku ręki Matysika.

Po pierwsze – nie mamy z dostępnych powtórek stuprocentowego przekonania, że tam faktycznie dochodzi do kontaktu piłka-ręka, bo to może być też kontakt piłka-biodro. Ale nawet jeśli weźmiemy pod uwagę scenariusz, że dochodzi do kontaktu z ręką, to i tak o wapnie nie ma mowy, bo obrońca Jagi scala ręce z tułowie, nie odstawia ich od ciała. Generalnie robi wszystko, by tego kontaktu uniknąć i trudno go winić za posiadanie rąk. Słuszna decyzja arbitra o braku jedenastki.

Wątpliwości wzbudziła też sytuacja z drugiej połowy meczu Pogoni z Legią.

Ribeiro upada, następnie zostaje trafiony w rękę przez piłkę, która odbiła się gdzieś od stopy Tobiasza. I generalnie trudno tutaj wymyślić karnego – po pierwsze jest zagranie od współpartnera, a po drugie Ribeiro jest trafiony w tzw. “rękę podpierającą”, która jest uważana za naturalnie ułożoną z uwagi na to, że coś piłkarze muszą z jedną ręką robić, gdy lądują na murawie. Brak karnego.

A tak wygląda tabela – Raków mistrzem został już u nas tydzień temu. Ciekawie jest za to na dole tabeli, bo Zagłębie nadal jest w strefie zagrożenia i może okazać się na koniec sezonu, że to lubinianie znajdą się w strefie spadkowej w “Niewydrukowanej”.

WIĘCEJ O SĘDZIACH:

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

31 komentarzy

Loading...