Reklama

Iga Świątek w finale turnieju w Madrycie!

Sebastian Warzecha

Autor:Sebastian Warzecha

05 maja 2023, 00:58 • 4 min czytania 8 komentarzy

Iga Świątek na mączce? Maszyna. Terminatorka. Mistrzyni. Polka właśnie wygrała dziewiąty mecz z rzędu i awansowała do finału drugiego turnieju z kolei. W Stuttgarcie, oczywiście, triumfowała. Teraz będzie miała szansę na pierwszą w karierze wygraną w turnieju WTA 1000 w Madrycie. Jej rywalką będzie Aryna Sabalenka, która po swoim półfinale mówiła, że chce zagrać z Igą. Ale jeśli Polka zaprezentuje się tak jak dziś, to Białorusinka może tych słów żałować. 

Iga Świątek w finale turnieju w Madrycie!

Wchodzimy powoli w ten okres roku, gdy opisy kolejnych meczów Igi Świątek wyglądają z grubsza tak samo. „Iga wygrała tę wymianę…”. „Iga triumfowała w gemie…”. „Iga zgarnęła seta…”. Z meczem jest zresztą to samo. Polka nie ma może takiej serii wygranych, jak przed rokiem, kiedy zaczęła ją jeszcze na kortach twardych, ale jeśli spełni się najlepszy możliwy scenariusz, to jest w stanie dobić do 20 meczów bez porażki z rzędu. A to byłaby wspaniała liczba. Na razie ma tych triumfów dziewięć, pojutrze powalczy o okrągłą dychę.

Ten dziewiąty właściwie nie sprawił jej trudności. W starciu z Wieroniką Kudiermietową – przecież solidną tenisistką, 13. w światowym rankingu – od początku dominowała. Dość napisać, że w całym meczu oddała jej tylko dwa gemy, a nawet wtedy, gdy Rosjanka na moment się ożywiła – na przykład w gemie serwisowym Igi, przy stanie 4:1 w drugim secie, kiedy miała cztery break pointy – Polka ostatecznie zamykała jej drogę do jakiegokolwiek comebacku. Iga grała dla Wieroniki zbyt szybko, zbyt dokładnie i zbyt mocno. Rosjanka miewała przebłyski, owszem, ale ogólna liczba wygranych punktów dobrze pokazuje, jaki to był mecz.

Iga triumfowała w tej statystyce z wynikiem 59-36. Z czego 26 punktów zapisała na swoje konto po niewymuszonych błędach Kudiermietowej, bo Rosjanka, widząc, że mecz jej nie idzie, nie podnosiła poziomu swojej gry, a wręcz przeciwnie – obniżała go. I tak wszystko zmierzało do szybkiego końca. Ostatecznie obie tenisistki uwinęły się w niespełna 80 minut, a Iga wygrała już drugi z rzędu mecz w tempie ekspresowym. I dobrze, bo zaczynała go przecież około 23, a kończyła już po północy. To nie są najlepsze godziny na granie w tenisa.

Reklama

– Jestem podekscytowana. Teraz najważniejsza jest regeneracja. Jestem zadowolona z wyniku, myślę, że czeka nas dobry finał. Gra przeciwko Arynie zawsze jest trudna, trzeba utrzymać intensywność, sprawić, by musiała pozostać cały czas skoncentrowana. Teraz chcę odpocząć, o taktyce pomyślę jutro – mówiła Iga po meczu. Świątek została zresztą pierwszą Polką w historii, która zagra w finale turnieju w Madrycie. W zeszłym roku ominęła tę imprezę, w tym się pojawiła i już jest w meczu o tytuł. W nim zmierzy się po raz kolejny z Aryną Sabalenką.

Po raz kolejny, bo obie ledwie dwa tygodnie temu zagrały ze sobą w Stuttgarcie, gdzie w dwóch setach lepsza była Iga Świątek, która rozegrała wówczas jedno z najlepszych spotkań w sezonie. Cóż, w Madrycie liczymy na powtórkę, choć po swoim półfinale – też rozgrywanym w czwartek, ale dużo wcześniej – sama Aryna mówiła, że chciałaby znów zagrać z Igą. Ale przyznawała też, że pcha ją do tego ambicja, bo logika wskazywałaby, że lepiej zmierzyć się z jakąkolwiek inną rywalka.

— Naprawdę zależy mi na tym rewanżu. Zagrałabym tym razem z większą pasją, ale bez niepotrzebnego pośpiechu. Wszystko robiłabym po kolei i lepiej, żeby zdobyć ten tytuł. Byłoby zaskoczeniem, gdybym potrafiła pokonać Igę na mączce, ale tak jak wspomniałam — muszę grać bez pośpiechu. W Stuttgarcie cały czas starałam się zagrywać piłki kończące, tym razem zamierzam czekać na ten odpowiedni moment, żeby zakończyć wymianę — mówiła.

Cóż, nie kryjemy, że też bylibyśmy zaskoczeni, gdyby Aryna Igę pokonała. Ale wiadomo, jak jest – to tenis, wszystko jest możliwe. My liczymy, że sprawdzi się raczej nasz scenariusz z seryjnymi wygranymi Polki. Jeśli zatriumfuje w Madrycie, będzie ich miała na koncie dziesięć. Gdyby potem dorzuciła do tego triumfy w Rzymie i na Roland Garros – a wiadomo, że ją na to stać – przebije granicę dwudziestu. I tego jej oraz sobie życzymy. Ale na razie najważniejszy jest sobotni mecz. Również dlatego, że z Aryną Świątek walczy o pozycję liderki rankingu.

A jeśli wygra w Madrycie, przybliży się do utrzymania jej po zakończeniu sezonu gry na mączce.

Reklama

Fot. Newspix

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Rewanż kibiców Barcelony. Odpalono petardy pod hotelem zawodników PSG [WIDEO]

Damian Popilowski
0
Rewanż kibiców Barcelony. Odpalono petardy pod hotelem zawodników PSG [WIDEO]

Inne sporty

Tenis

Świątek zrobiła swoje. Polki zagrają w finałach Billie Jean King Cup

Sebastian Warzecha
0
Świątek zrobiła swoje. Polki zagrają w finałach Billie Jean King Cup
Tenis

Zwycięstwo po ciężkim boju. Hurkacz w 2. rundzie Monte Carlo Masters

Szymon Szczepanik
0
Zwycięstwo po ciężkim boju. Hurkacz w 2. rundzie Monte Carlo Masters

Komentarze

8 komentarzy

Loading...