– Nie odczuwam, że Legia mogłaby być „underdogiem” przed finałem Pucharu Polski. Na przeciwko siebie staną dwie bardzo dobre drużyny. To mecz, w którym szanse trzeba oceniać pół na pół. Jesienią przegraliśmy w lidze, wiosną byliśmy już lepsi. Nie ma jednoznacznego faworyta, choć to częstochowianie mają więcej punktów w lidze – mówi w rozmowie z „TVP Sport” Patryk Sokołowski, zawodnik Legii Warszawa.
„Legioniści” we wtorek zmierzą się z Rakowem Częstochowa w finale Pucharu Polski. „Medaliki” mają szansę na trzecie trofeum z rzędu, natomiast ekipa ze stolicy ostatni raz cieszyła się ze zdobycia krajowego pucharu w 2018 roku.
Czy zamieszanie związane z odejściem Marka Papszuna i zatrudnieniem Dawida Szwargi może być atutem Legii? – Nie sądzę, by tak było. Raków będzie całkowicie skupiony na próbie zdobycia trofeum. Częstochowski klub naciera po mistrzostwo Polski w lidze. Do zagwarantowania tytułu potrzebują już tylko punktu. Najważniejszym spotkaniem staje się dla nich finał krajowego pucharu. Sami zawodnicy chcą zdobyć puchar, więc zdziwiłbym się, gdyby sytuacja z trenerem wytrąciłaby ich z równowagi. Wręcz przeciwnie – to może być dla nich dodatkowa motywacja – uważa Sokołowski.
CZYTAJ WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE:
- ŚLĄSK TAK WALCZYŁ, ŻE RADOMIAKOWI WYSTARCZYŁ JEDEN STRZAŁ ROCHY
- LECH MA JUŻ DOŚĆ TEGO SEZONU
- OD AFERY DO AFERY. KALENDARIUM UPADKU LECHII GDAŃSK
Fot. FotoPyk