Reklama

Prezes Lecha o dyskwalifikacji Salamona: – Timing tej decyzji był skandaliczny

Arek Dobruchowski

Autor:Arek Dobruchowski

24 kwietnia 2023, 15:11 • 3 min czytania 31 komentarzy

Piotr Rutkowski w rozmowie z portalem „Sport.Interia.pl”  podsumował przygodę Lecha w tegorocznej edycji europejskich pucharów i skomentował decyzję UEFY o dyskwalifikacji Bartosza Salamona w dniu pierwszego meczu ćwierćfinałowego Ligi Konferencji z Fiorentiną. Podkreśla, że była ona skandaliczna.

Prezes Lecha o dyskwalifikacji Salamona: – Timing tej decyzji był skandaliczny

Bartosz Salamon otrzymał pozytywny wynik badania antydopingowego przeprowadzonego po rewanżowym meczu 1/8 finału Ligi Konferencji Europy ze szwedzkim Djurgardens IF. W próbce wykryto obecność chlortalidonu. Polak na razie został zdyskwalifikowany na trzy miesiące. Zawieszenie Salamona to środek prewencyjny na czas toczącego się postępowania, ale ostateczna kara będzie oddzielnym wyrokiem, gdy pojawi się oficjalna informacja o tym, że próbka B wykazała to samo, co próbka A.

– To był dla nas cios. Bartek trenował do ostatniej chwili, był uwzględniony w planie taktycznym na mecz…Czy samo zawieszenie Bartka mnie zdenerwowało? Nie, wiem jaki jest wynik próbki A jego testu. Ale timing tej decyzji był skandaliczny. Poczułem się oszukany. Zostaliśmy potraktowani jak… Nikt w UEFA nie potraktowałby w ten sposób Barcelony…Nie lubię tracić energii na spiski. Ale nie mam też wątpliwości, że w futbolu działa prawo siły – uważa prezes Lecha.

Lech Poznań zakończył przygodę w europejskich pucharach na ćwierćfinale Ligi Konferencji. Przegrał w pierwszym meczu u siebie 1:4 z Fiorentiną, a we Florencji wygrał 3:2, choć w pewnym momencie było już 3:0. „Kolejorz” był bliski zrobienia czegoś nieprawdopodobnego. – Wyprawa do Włoch była dla nas dowodem, że tym sezonem zbudowaliśmy markę naszego klubu. Kiedy we Florencji jechaliśmy autokarem na stadion, kibice zatrzymywali swoje auta, wychodzili z nich i krzyczeli, wyzywali nas, pokazywali nam środkowe palce. Obrażali nas, ale to było jak komplement. Bo nie traktowali nas z obojętnością, tylko jak groźnego rywala, który nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Olbrzymi szacunek odczuliśmy także po meczu. Kiedy prezes Violi Rocco Commisso podszedł uścisnąć mi dłoń, widziałem na jego twarzy olbrzymią ulgę. I podziw dla tego, jak zagraliśmy – zaznaczył Rutkowski.

– Na razie udowodniliśmy, że nasz sukces nie był przypadkiem. Graliśmy z dziesięcioma rywalami z dziesięciu różnych krajów i udało nam się pokonać aż dziewięciu z nich. Kto był we Florencji, przekonał się też, że nie graliśmy w Pucharze Biedronki, jak napisał Kamil Kosowski, tylko w poważnych rozgrywkach. Zresztą Kamila nie widziałem na żadnym pucharowym meczu Lecha, ale może uda mu się dotrzeć na nasz stadion w przyszłym sezonie. Wtedy też zamierzamy podejść do sprawy ambitnie. Najpierw powalczyć o awans do fazy grupowej, bo jeszcze nigdy nie udało nam się zagrać w Europie dwa razy z rzędu. A później? Później wszystko jest możliwe. Już raz to udowodniliśmy – podkreślił.

Reklama

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Trzeba to przyznać: Sabalenka była w Nowym Jorku najlepsza na świecie

Kacper Marciniak
1
Trzeba to przyznać: Sabalenka była w Nowym Jorku najlepsza na świecie

Suche Info

Komentarze

31 komentarzy

Loading...