Piotr Rutkowski w rozmowie z portalem “Sport.Interia.pl” podsumował przygodę Lecha w tegorocznej edycji europejskich pucharów i skomentował decyzję UEFY o dyskwalifikacji Bartosza Salamona w dniu pierwszego meczu ćwierćfinałowego Ligi Konferencji z Fiorentiną. Podkreśla, że była ona skandaliczna.
Bartosz Salamon otrzymał pozytywny wynik badania antydopingowego przeprowadzonego po rewanżowym meczu 1/8 finału Ligi Konferencji Europy ze szwedzkim Djurgardens IF. W próbce wykryto obecność chlortalidonu. Polak na razie został zdyskwalifikowany na trzy miesiące. Zawieszenie Salamona to środek prewencyjny na czas toczącego się postępowania, ale ostateczna kara będzie oddzielnym wyrokiem, gdy pojawi się oficjalna informacja o tym, że próbka B wykazała to samo, co próbka A.
– To był dla nas cios. Bartek trenował do ostatniej chwili, był uwzględniony w planie taktycznym na mecz…Czy samo zawieszenie Bartka mnie zdenerwowało? Nie, wiem jaki jest wynik próbki A jego testu. Ale timing tej decyzji był skandaliczny. Poczułem się oszukany. Zostaliśmy potraktowani jak… Nikt w UEFA nie potraktowałby w ten sposób Barcelony…Nie lubię tracić energii na spiski. Ale nie mam też wątpliwości, że w futbolu działa prawo siły – uważa prezes Lecha.
Lech Poznań zakończył przygodę w europejskich pucharach na ćwierćfinale Ligi Konferencji. Przegrał w pierwszym meczu u siebie 1:4 z Fiorentiną, a we Florencji wygrał 3:2, choć w pewnym momencie było już 3:0. “Kolejorz” był bliski zrobienia czegoś nieprawdopodobnego. – Wyprawa do Włoch była dla nas dowodem, że tym sezonem zbudowaliśmy markę naszego klubu. Kiedy we Florencji jechaliśmy autokarem na stadion, kibice zatrzymywali swoje auta, wychodzili z nich i krzyczeli, wyzywali nas, pokazywali nam środkowe palce. Obrażali nas, ale to było jak komplement. Bo nie traktowali nas z obojętnością, tylko jak groźnego rywala, który nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Olbrzymi szacunek odczuliśmy także po meczu. Kiedy prezes Violi Rocco Commisso podszedł uścisnąć mi dłoń, widziałem na jego twarzy olbrzymią ulgę. I podziw dla tego, jak zagraliśmy – zaznaczył Rutkowski.
– Na razie udowodniliśmy, że nasz sukces nie był przypadkiem. Graliśmy z dziesięcioma rywalami z dziesięciu różnych krajów i udało nam się pokonać aż dziewięciu z nich. Kto był we Florencji, przekonał się też, że nie graliśmy w Pucharze Biedronki, jak napisał Kamil Kosowski, tylko w poważnych rozgrywkach. Zresztą Kamila nie widziałem na żadnym pucharowym meczu Lecha, ale może uda mu się dotrzeć na nasz stadion w przyszłym sezonie. Wtedy też zamierzamy podejść do sprawy ambitnie. Najpierw powalczyć o awans do fazy grupowej, bo jeszcze nigdy nie udało nam się zagrać w Europie dwa razy z rzędu. A później? Później wszystko jest możliwe. Już raz to udowodniliśmy – podkreślił.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Rocco Commisso. Historia sympatycznego kanciarza
- Podstawy do utrzymania. Pięć aspektów, które odmieniły sytuację Korony
- AI a pomoc medyczna sportowcom. „AI w medycynie przesunie pierwszą linię obrony”
Fot. Newspix