Czesi do Mołdawii jechali w bardzo dobrych nastrojach po zwycięstwie 3:1 z Polakami. Niepodziewanie zremisowali bezbramkowo z teoretycznie słabszym rywalem w Kiszyniowie. Szkoleniowiec naszych południowych sąsiadów Jaroslav Silhavy nie krył rozczarowania tym wynikiem.
– Czujemy ogromny żal. Po tym, jak z Polakami rozegraliśmy świetny mecz i zdobyliśmy trzy punkty, oczekiwaliśmy, że potwierdzimy tu dobrą formę i będziemy mieli sześć punktów. Wielka szkoda i duży błąd. Zagraliśmy źle i dlatego wywozimy tylko remis. Szwankowało nam rozegranie, było zbyt powolne. Murawa była nierówna. Zbyt wolno ruszaliśmy do piłki, byliśmy statyczni – mówił Silhavy na antenie telewizji CT Sport.
Czesi po dwóch kolejkach i tak są liderami naszej grupy, ale nie ukrywają wielkiego rozgoryczenia. Ich celem było zdobycie sześciu punktów w dwóch meczach. – To mnie boli. Przeciwko takiemu przeciwnikowi trzeba stworzyć dużo więcej okazji i strzelić jakiegoś gola. Nie był to dobry mecz. Z Polską zagraliśmy świetnie, dziś sobie nie poradziliśmy. Przed startem eliminacji mówiliśmy, że chcemy mieć w marcu sześć punktów – te cztery nie są złe, ale po zwycięstwie nad Polską powinno być sześć – mówił Tomas Soucek kapitan reprezentacji Czech.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- A może ta drużyna naprawdę nie ma charakteru?
- Selekcjoner-zagadka, plaga kontuzji, duże ambicje. Co słychać w reprezentacji Albanii?
- Słabi Bednarek i Kiwior nie sprawiają, że Glik staje się dobry
Fot. Newspix