Reklama

Słonie skradają się po cichu. Bruk-Bet Termalica walczy o Ekstraklasę w cieniu znanych marek

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

20 marca 2023, 17:03 • 9 min czytania 10 komentarzy

Sześć zwycięstw w sześciu meczach Wisły Kraków. Niepokonany wiosną Ruch Chorzów. Wielkie marki robią hałas na zapleczu Ekstraklasy, jednak jest ktoś, kto pracuje równie ciężko, tyle że w ciszy. Bruk-Bet Termalica Nieciecza jesienią był rozczarowaniem, ale zachowanie spokoju zimą zaczyna przynosić owoce. “Słonie” skradają się do czołowej dwójki bezszelestnie, ale trzeba na nie zwrócić uwagę.

Słonie skradają się po cichu. Bruk-Bet Termalica walczy o Ekstraklasę w cieniu znanych marek

Ruch Chorzów na starcie rundy wiosennej był najlepszą defensywą pierwszej ligi. “Niebiescy” nie stracili gola przez 317 minut, budując na tym fundament dobrych wyników. W meczu ze Stalą Rzeszów Bruk-Bet Termalica Nieciecza stracił dwie bramki, jednak i tak pobił wynik zespołu ze Śląska. Nowa rekordowa passa wynosi 351 minut.

Drużyna Radoslava Latala przerwała serię trzech zwycięstw, jednak wyszarpanie punktu w momencie, gdy Stal prowadziła dwiema bramkami, potwierdza, że „Słonie” są w świetnej formie. A przecież remontada ekipy z gminy Żabno mogła, czy nawet powinna, być bardziej efektowna. Wystarczyło, żeby Marcel Błachewicz skierował piłkę do siatki po tym, jak minął bramkarza przeciwnego zespołu.

Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Spokój i stabilizacja fundamentem gry o awans

Podziały w szatni, niewykorzystany potencjał, chybotające się krzesełko trenerskie na ławce rezerwowych. Mniej więcej tak można opisać jesień w wykonaniu Bruk-Bet Termaliki Nieciecza. W gminie Żabno po spadku panowała duża powaga. Klub postanowił zbudować drużynę wokół liderów, którzy w Ekstraklasie pokazali się na tyle dobrze, że nie mieliśmy wątpliwości co do jakości, jaką prezentują:

  • Tomas Poznar
  • Muris Mesanović
  • Adam Radwański
  • Maciej Ambrosiewicz
  • Andrij Dombrowskij
  • Artem Putiwcew
  • Nemanja Tekijaski
  • Tomasz Loska

Kilka ogniw z tej ekipy wypadło — Piotr Wlazło czy Mateusz Grzybek byliby wartością dodaną do takiej paczki. Niemniej jednak patrząc na siłę kadry pod względem zaplecza Ekstraklasy, „Słonie” mogły się równać z Wisłą Kraków. Ba, przy chaosie, jaki zapanował u małopolskich sąsiadów, można było stwierdzić, że Bruk-Bet był nawet w lepszej sytuacji.

Reklama

Tyle że jesienią Bruk-Bet był chwiejny. Skończył w TOP 6, ale zremisował aż osiem spotkań. Strzelił 29 bramek — sześć drużyn w lidze uzbierało ich więcej. 22 gole stracone także nie robiły pozytywnego wrażenia. Nieprzekonujący styl i liczne potknięcia sprawiały, że najwięcej mówiło się o potencjalnym kolejnym trzęsieniu ziemi w klubie. Radoslava Latala przed zwolnieniem miała ratować klauzula. Słyszeliśmy o tym, że faworyzuje zagranicznych piłkarzy, co powoduje rozłamy. Pojawiały się nawet plotki o tym, że Czech ma już dograny nowy klub i tylko czeka na rozstanie.

Ale Latal w zespole został i wiele spraw poukładał.

Na pewno poprawił się klimat. Temat faworyzowania obcokrajowców się rozmył, proporcje wróciły do normy. Trener docenił polskich zawodników, w czym pomogło zimowe okienko transferowe. Po pierwsze nie doszło do rewolucji, więc można czuć stabilizację. Po drugie Mariusz Fornalczyk, Damian Hilbrycht i Andrzej Trubeha to główne wzmocnienia, więc tym razem postawiono na rodaków, którzy faktycznie sporo wnieśli do drużyny — mówi nam osoba będąca blisko klubu.

Fakt, że sztorm tym razem przetrwano na spokojnie, jest pewnym zaskoczeniem, bo zwykle właściciele klubu fundowali kibicom totalną reorganizację i przebudowę. Widocznie w końcu doszli do wniosku, że czas może okazać się skuteczniejszy niż kolejni piłkarze z mocnym CV, którzy wpadają do Niecieczy odcinać kupony.

Uniwersalny jak Adam Radwański. Jak ofensywny pomocnik został lewym obrońcą

Radoslav Latal mając względny spokój i stałą kadrę, zaczął układać klocki i szukać rozwiązań. Największą niespodzianką w składzie „Słoni” jest pozycja Adama Radwańskiego, który wiosną wylądował na… lewej obronie. Jesienią Radwański pojawił się na lewej stronie defensywy, ale tylko raz, gdy Bruk-Bet grał trójką z tyłu i piłkarz pełnił rolę wahadłowego. Trener Latal od zawsze miał jednak ból głowy dotyczący tego, kto powinien zabezpieczać tę stronę boiska. W tym sezonie w roli lewego obrońcy/wahadłowego wypróbował:

Reklama
  • Marcina Grabowskiego (7 występów w pierwszym składzie)
  • Marcela Błachewicza (7)
  • Adama Radwańskiego (5)
  • Bartłomieja Kukułowicza (2)
  • Artema Polyarusa (1)
  • Bruno Wacławka (1)

Jesienią w wyjściowej jedenastce pojawiali się albo Grabowski, albo Błachewicz. Wiosnę na lewej obronie zaczął Bruno Wacławek, który miał udział przy jedynym — do czasu meczu ze Stalą Rzeszów — golu straconym przez Bruk-Bet. Jeszcze w trakcie meczu zastąpił go Radwański, który jest chyba najbardziej uniwersalnym zawodnikiem, jakiego w ostatnim czasie oglądamy na polskich boiskach. Przynajmniej tak wynika z przeglądu pozycji, na których występował. Ostatnie trzy sezony (obecny, Ekstraklasa i awans do Ekstraklasy):

  • ofensywny pomocnik
  • oba skrzydła
  • środkowy pomocnik
  • napastnik
  • oba wahadła
  • lewa obrona

Jeszcze stoper, prawa obrona i będziemy mogli mówić o absolutnym fenomenie. W każdym razie ruch z przestawieniem Radwańskiego do defensywy nacechowany był dużym ryzykiem. Z przodu wspierał go przecież albo Artem Polyarus, albo Mariusz Fornalczyk, czyli zawodnicy bardzo ofensywni. Lewa strona Bruk-Betu wygląda kapitalnie pod względem możliwości ataku.

Pierwsze trzy gole wiosną — dwa razy do siatki trafiał wchodzący w pole karne Radwański, raz bramka padła po dośrodkowaniu z lewego skrzydła.

Adam Radwański – przyszły bramkarz Bruk-Bet Termaliki Nieciecza

Radoslav Latal poprawił grę Bruk-Bet Termaliki

Mecz ze Stalą Rzeszów to kolejny gol po akcji lewym skrzydłem. Tyle że rzeszowianie obnażyli także ciemniejszą stronę eksperymentów z ustawieniem. Stal nie kryła się z tym, że chce atakować głównie tą flanką, za którą odpowiada Radwański. Ostatecznie gol padł po akcji drugą ze stron, jednak pod bramką Tomasza Loski zakotłowało się także w:

  • 16. minucie gry, gdy dośrodkowanie ze strony Radwańskiego zamieniło się w celny strzał
  • 30. minucie gry, gdy Radwański nie zdążył wrócić do defensywy i znów interweniować musiał bramkarz „Słoni”
  • 84. minucie gry, gdy po stronie Radwańskiego (grającego już wyżej) pomknął Mustafajew

Bruk-Bet, poza akcją bramkową, stworzył sobie jeszcze dwie dogodne sytuacje dzięki Radwańskiemu, Fornalczykowi i Polyarusowi, więc wyszło na zero, natomiast potencjalna pięta achillesowa drużyny z Niecieczy została dostrzeżona. Dla porównania Marcel Błachewicz wygrywał 70% pojedynków w defensywie, Radwański jest o 10 punktów procentowych słabszy. Grający po prawej stronie obrony Andrej Kadlec rzadko udziela się z przodu, ale tyły zabezpiecza lepiej niż Radwański.

Nie wspomnimy już o tym, że Kacper Karasek nie jest tak przebojowy jak Polyarus i tak uzdolniony technicznie jak Fornalczyk, jednak mocno pomaga w defensywie, z czego duet partnerów Radwańskiego nie zawsze się wywiązuje.

Słowem: Radoslav Latal wpadł na ciekawy pomysł, który ma swoje plusy i minusy. Na szczęście dla szkoleniowca ma w swoim zespole niezłych defensywnych pomocników, których znaczenie wzrosło. Mówimy szczególnie o zawodniku, który występuje bliżej lewej strony boiska i asekuruje ofensywny duet. Trzykrotnie był to Maciej Ambrosiewicz, a jego szczególną rolę było szczególnie w spotkaniu z GKS-em Tychy (5/8 przejęć, 7/17 defensywnych pojedynków, 8/13 odzyskanych piłek bliżej lewej strony boiska).

Na ten moment decyzja czeskiego trenera oczywiście się broni i warto to docenić, bo to jedna ze składowych poprawy gry całego zespołu. Wystarczy spojrzeć na dane dostarczone przez InStata. Pierwsze pięć kolejek to poprawa względem jesieni w następujących rubrykach (średnia/mecz):

  • różnica pomiędzy xG i xGA wzrosła o ponad 1,00 (z 0,21 do 1,27)
  • wyższa jakość strzałów Bruk-Bet Termaliki (0,11 xG/shot vs 0,16)
  • niższa jakość strzałów rywali (0,12 xG/shot vs 0,11)
  • więcej przejętych piłek (49 vs 58)
  • więcej odzyskanych piłek na połowie rywala (10 vs 13)
  • więcej wejść w pole karne rywala (16 vs 20)
  • więcej wygranych pojedynków (72 vs 94)
  • więcej udanych odbiorów (15 vs 17)

Czy pierwszoligowcy polują na Luisa Fernandeza?

Stałe fragmenty gry, Andrzej Trubeha i inne składowe dobrej formy BBT

Hurraoptymizm hamuje trochę fakt, że Bruk-Bet Termalica miała wiosną wyjątkowo łatwych rywali. W tabeli liczonej od 1 stycznia 2023 roku żaden z przeciwników „Słoni” nie plasuje się w pierwszej dziesiątce. Klub z Niecieczy w tym pomógł, zabierając im punkty, jednak ciężko przejść obojętnie obok tego, że GKS Katowice to najgorszy team wiosny, Chrobry Głogów jest w tej klasyfikacji trzeci od końca, GKS Tychy czwarty, a Skra Częstochowa oraz Stal to zespoły środka stawki, którym też bliżej do dna niż szczytu.

Jesienią problemy spadkowicza z Ekstraklasy zaczęły się, gdy rósł stopień trudności. Wystarczy wspomnieć dwumiesięczną serię bez wygranej, gdy „Słonie” mierzyły się z Ruchem Chorzów, ŁKS-em czy Wisłą Kraków, czyli najgroźniejszymi obecnie kandydatami w walce o awans. Do tego trzeba doliczyć przełożone spotkanie z Puszczą Niepołomice, także czołową ekipą ligi i przełom marca oraz kwietnia nie wygląda kolorowo dla podopiecznych Radoslava Latala.

Z drugiej strony, skoro zespół się poprawił i oszczędził horrorów; szarpaniny o punkty do ostatnich minut, jak w pierwszych jesiennych meczach, to może i trudniejsi rywale nie okażą się tak straszni? Warto zwrócić uwagę także na to, że w pierwszej części sezonu chaos w szeregach Bruk-Bet Termaliki dawał się we znaki np. przy stałych fragmentach gry. Rzuty rożne i wolne przyniosły przeciwnikom sześć bramek; co trzeci korner kończył się strzałem na bramkę Tomasza Loski (32% rogów ze strzałem) – teraz procent strzałów po wrzutkach z narożnika boiska spadł o 11 punktów procentowych.

Spokój w tyłach zapewnia m.in.stabilizacja wśród stoperów. Ofensywę rozruszała nie tylko nastawiona na atak lewa flanka, ale też sprowadzony z Białegostoku Andrzej Trubeha. Jeśli komuś wydaje się, że mając w ataku Tomasa Poznara i Murisa Mesanovicia, autorów 12 bramek, nie potrzeba kolejnego napastnika, to jest w błędzie. W teorii duet Poznar – Muris to duża siła rażenia. Tylko w teorii, bo ich współpraca wyglądała przeciętnie i w końcu całkowicie z niej zrezygnowano. Dlaczego? Wystarczy dodać, że już pierwszy wspólny występ Czecha z Trubehą przyniósł wymianę pięciu podań między tymi zawodnikami.

Cofnięty na dziesiątkę Bośniak ani razu nie zaliczył tak wielu zagrań z doświadczonym napastnikiem zza południowej granicy. Mało tego: to Poznar wykreował koledze lepsze szanse niż ten jemu, ale Muris dwa razy spudłował na pustą bramkę.

Grający za plecami napastnika Mesanović nie dostarczył za to żadnej asysty. Trubeha już jedną zaliczył. Można mówić, że to nic nie znaczy i o niczym nie świadczy, ale jednak eksgracz Legionovii jako ofensywny pomocnik daje sporo. W trzech meczach pobił statystyki dryblingów, asyst przy strzałach czy kontaktów z piłką w polu karnym Murisa z jesieni.

Ile oznacza świetny start Bruk-Bet Termaliki Nieciecza?

Czy wszystkie te argumenty będą aktualne za miesiąc/półtora, kiedy Bruk-Bet będzie już po serii najtrudniejszych spotkań? Jeśli tak, to klub z Niecieczy będzie na autostradzie do dokonania tego, co udaje się bardzo rzadko — powrotu do Ekstraklasy bezpośrednio po spadku z ligi. Od 2017 roku ta sztuka nie udała się nikomu, mimo zażartych i kosztownych prób oraz podejść.

“Słonie” wyzwanie mają wyjątkowo ciężkie, bo skład zaplecza jest taki, że chętnych do awansu nie brakuje, jednak nie oznacza to, że ich misja jest niemożliwa. Expected points Bruk-Bet Termaliki za pierwsze pięć meczów rundy wiosennej wynosi 2,00. Pod tym względem lepsza jest jedynie Wisła Kraków (2,2), co oznaczałoby, że gdyby obecną formę udało się utrzymać, spadkowicz z najwyższej ligi odrabiałby straty do czołówki i byłby w stanie wywalczyć bezpośrednią promocję.

Hasło „gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta” jest tu nieodpowiednie, bo ekipa Radoslawa Latala przygląda się raczej starciu trójki, więc w tej wyliczance byłaby numerem cztery. “Słonie” faktycznie jednak wyrastają na cichego faworyta tej walki. Cichego dosłownie, bo wiosną mało kto się nimi zachwyca. Być może głośniej o Bruk-Bet Termalice zrobi się, kiedy faktycznie przypuści atak na pierwsze dwie pozycje, zatrzymując w bezpośrednim spotkaniu którąś z cenionych marek.

A jeśli tak się stanie, to aktualne będzie inne hasło. Liga będzie ciekawsza.

WIĘCEJ O 1. LIDZE:

SZYMON JANCZYK

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
6
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Betclic 1 liga

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
6
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

10 komentarzy

Loading...