– Nie wiem, co takiego zrobiłem kibicom, że od początku, od kiedy jestem w Radomiu, czuję niechęć. Chciałbym troszkę szacunku, bo są ludzie, którzy od początku są niezadowoleni – mówił Mariusz Lewandowski, trener Radomiaka po porażce z Legią Warszawa. Szkoleniowiec ocenił spotkanie i odniósł się do rosnącej fali niezadowolenia wobec jego pracy, którą można było usłyszeć także na trybunach.
– Jestem odporny na krytykę, tylko chciałbym, żeby to było konstruktywne. Wszyscy jesteśmy tu dla zespołu, zrobię wszystko, żeby on dobrze funkcjonował. Proszę tylko o wyrozumiałość i trochę szacunku. Jeśli ktoś uderza w trenera, to także w zespół, w klub. Jeżeli przegrywamy, to razem. Niedawno były nominacje do nagrody trenera miesiąca, wszyscy myśleli, że trener jest najlepszy, a teraz jest najgorszy. Jeszcze przed meczem z Zagłębiem Lubin mówiłem, że jeśli nie będziemy skoncentrowani, to wiadomo, gdzie możemy się obudzić. Cierpliwość, spokój: to sprawi, że wyjdziemy z tej sytuacji. Mamy mocny zespół, wiem, że wyjdziemy z tego z moją pomocą – kontynuował Lewandowski, odpowiadając na krytykę pod jego adresem.
Radomiak przegrał trzeci mecz z rzędu, wcześniej ulegając Zagłębiu Lubin oraz Koronie Kielce. Zieloni na dziewięć kolejek przed końcem sezonu mają sześć punktów przewagi nad strefą spadkową, jednak trener nie jest tym zmartwiony.
– Jesteśmy na tyle silnym zespołem, że się utrzymamy. Mamy dużo rzeczy do poprawy, one zawsze występują. Chciałbym, żebyśmy mieli wszystkich zawodników zdrowych, dostępnych. Na niektórych pozycjach mamy dobrą konkurencję, gdzie indziej nie, co było widać. Tylko i wyłącznie zdrowie, z resztą sobie poradzimy – stwierdził opiekun drużyny.
Spokojny wieczór Legii, niespokojny Josue
Mariusz Lewandowski o meczu Radomiak – Legia
Zdrowie to coś, czego zabrakło Radomiakowi tuż przed przerwą na kadrę. Silna grypa sprawiła, że z gry wypadł Dawid Abramowicz, co w połączeniu z absencją Mateusza Cichockiego wpłynęło na duże zmiany i w ustawieniu i w składzie radomskiej drużyny.
– Absencja Abramowicza była kluczowa. To sytuacja nagła, niespodziewana, jeszcze wczoraj wydawało nam się, że zagra. Cały tydzień przygotowywaliśmy się pod inne ustawienie – przyznał trener Radomiaka i dodał, że jeden problem zrodził kolejne. – Mateusz Cichocki miał być w składzie, ale sprawy rodzinne go zatrzymały. Wszystko się nawarstwiło, jeszcze wczoraj się tego nie spodziewaliśmy, musieliśmy sobie poradzić z tym zadaniem. W defensywie Pedro Justiniano zagrał dobre spotkanie, ale miał duże problemy przy wprowadzeniu piłki, traciliśmy czas. Dużo niewymuszonych błędów. Thabo Cele był w wyjściowym składzie, w tym samym, w którym był Dawid Abramowicz. Gdy z gry wypadł lewy obrońca, zmieniliśmy środek na taki, który bardziej trzyma pozycję. Thabo dał bardzo dobrą zmianę, zrobił różnicę. Bardzo dobre pauzy, piłki prostopadłe; wykorzystał szansę. Widać, że jest w formie i ma dużą szansę wybiec od początku w kolejnym spotkaniu.
Już w przerwie meczu z boiska zszedł Frank Castaneda. Tym razem jednak nie chodziło o problemy zdrowotne. – Czasami treningi, w których widzimy, że zawodnik jest w dobrej dyspozycji, nie mówią wszystkiego. W meczu przychodzi obciążenie i nie dał tego, co widzieliśmy na treningach. Wierzymy jednak, że będzie wartością dodaną dla zespołu. W tym spotkaniu nie robił tego, co powinien, ale nie skreślajmy go, jeszcze nam pomoże – ocenił występ Kolumbijczyka Lewandowski.
Mariusz Lewandowski: Legia nie powinna dostać rzutu karnego
Trener Radomiaka Radom skomentował także to, co widzieliśmy na boisku. Jego zdaniem problemem była zwłaszcza pierwsza połowa spotkania. – Graliśmy słabo, bojaźliwie. Po zmianie stron mogliśmy doprowadzić do wyrównania, mieliśmy przewagę. Mieliśmy okazje po rzutach rożnych, potem Rossi dał się ograć w dziecinny sposób i trudno było to odrobić z klasowym zespołem – mówił i dodawał: – W pierwszej połowie graliśmy za wolno. Mieliśmy budować grę szybciej, przez lewą stronę i Mike’a Cestora, który ma dobre wprowadzenie. Mieliśmy szukać piłek na Berto Cayargę. Robiliśmy na odwrót: graliśmy przez Pedro, który – nie obrażając go – nie jest geniuszem, jeśli chodzi o rozgrywanie. Skorygowaliśmy to w przerwie.
Mariusz Lewandowski nie zgodził się za to z decyzją Krzysztofa Jakubika, który po interwencji wozu VAR podyktował rzut karny za zagranie ręką Mike’a Cestora. Defensor został trafiony piłką przez Gabriela Kobylaka, który wybijał ją na rzut rożny.
– Można dać karnego, można nie dać. Moim zdaniem Legia Warszawa nie odniosła korzyści i nie powinno być rzutu karnego. Decyzja sędziów miała wpływ na naszą grę.
WIĘCEJ O RADOMIAKU RADOM:
- Banasik: W Radomiu zachłysnęliśmy się sukcesem
- Jak Radomiak został najlepszą defensywą ligi?
- Rocha: Na treningach Mbappe niszczył każdego
- Piłkarz Radomiaka w reprezentacji kraju. „Powołanie w ostatniej chwili”
SZYMON JANCZYK
fot. FotoPyK