Reklama

Dlaczego biznes ucieka od piłki? Dlatego

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

07 marca 2023, 11:35 • 4 min czytania 128 komentarzy

Piękne sceny można było obejrzeć wczoraj pod stadionem Motoru Lublin, gdzie liczna grupa entuzjastów rzucania przedmiotami w ludzi wyraziła poparcie dla prześladowanego człowieka. Jeden z nich, Goncalo Feio, znalazł się w bardzo trudnej sytuacji.

Dlaczego biznes ucieka od piłki? Dlatego

Co jest powodem tych gorszych chwil, które szkoleniowiec musi przezwyciężyć?

Trudna sytuacja rodzinna? Problemy zdrowotne? Zostanie ofiarą własnego sukcesu?

Nie.

Motor może się go pozbyć, bo rzucił w prezesa tacką. 

Reklama

Wzruszającą reakcję lokalnego środowiska można obejrzeć tutaj:

No wielkie halo…

Ale się stało. Ojeju jeju jeju. Panie prezes, ziazia masz? Ziazia na główce? To podmuchaj jak jest ziazia. I przestań się mazgaić, skończ robić sceny, wracaj ze szpitala. Nic się przecież nie stało. Bądź mężczyzną. Stań do konfrontacji. Pewnie zresztą prowokowałeś.

Reklama

Komu nie pasuje Goncalo Feio? Kto stoi na czele spisku, który ma go wykluczyć z lubelskiej piłki? To trenerska perełka, która świetnie wypada w telewizji. Wychowanek Marka Papszuna, jednego z najlepszych polskich trenerów. Stuprocentowy profesjonalista, który robi świetne wyniki. Dla kogo jest kamieniem w bucie? Kto chce się go pobyć? Trzeba za nim stanąć. Trzeba go bronić. Ale nie tylko jego – zasad, wartości, moralności, pryncypiów.

Rzucił to rzucił, po co drążyć? Każdemu należy się druga szansa, zwłaszcza człowiekowi, który robi takie wyniki. I który w ostatnich dniach często alarmuje, że prezes chce mu robić pod górkę. W świetle licznych zarzutów, należy zastanowić się, czy to nie tak, że Portugalczyk został sprowokowany. Może ktoś przebiegły…

A poza tym, ta rzeczniczka prasowa… No jak można iść do prezesa, żeby się poskarżyć? Sama nie mogła tego załatwić? Klasyczna sześćdziesiona. A tfu.

Jeden z kiboli wołał (za TVP Sport): – Widzimy, co się dzieje. Wiemy, że pewne decyzje nie są zależne od nas, ale chcemy pokazać, że Motor to my. Bez nas niektóre decyzje nie będą podejmowane. Goncalo Feio przyjechał tutaj i pokazał, że można stworzyć profesjonalny klub, ale niestety niektórzy zaczęli mu przeszkadzać. Jego bronią przede wszystkim wyniki. Dzisiaj chcemy pokazać solidarność z nim.

Jeśli zastanawialiście się kiedyś, dlaczego wielki biznes tak rzadko wchodzi do polskiej piłki, macie odpowiedź: oto dlatego. Zbigniew Jakubas po niedzielnym wieczorze miał pewnie dość kłopotów. Prezes wylądował w szpitalu z rozbitym łukiem brwiowym. Trener, który miał dać awans, okazał się wariatem. Trzeba to wszystko posklejać na nowo i nie dopuścić do kolejnej klęski w II lidze. I gdy myślisz, że to już koniec problemów, zza winkla pojawiają się kibole, odpalają racę i śpiewają: – Goncalo Feio, Goncalo Feio!

Zbigniew Jakubas to przykład człowieka, który nie ma w życiu problemów. Pieniędzy mu nie brakuje, ma jakieś dwa miliardy. Mówi „Forbesowi”, że już nic w życiu nie musi. Ustawił kilka pokoleń. Kupuje klub piłkarski ze swojego miasta, by przeżyć fajną przygodę. Okazuje się jednak, że tę przygodę musi współdzielić z fanatycznym środowiskiem, które potrafi stanąć za agresorem czy wcześniej, na meczu z Wisłą Kraków, sprezentować publice rekordową liczbę bluzgów i poprawić pokazem fajerwerków wystrzeliwanych w losowych kierunkach.

Drogi kibicu – jeśli myślisz, że z Goncalo Feio wylądujesz w Ekstraklasie, musimy cię rozczarować. Otóż nie. Szatnia nie pójdzie za gościem, który jest niezrównoważony. Nie istnieje żaden scenariusz, w którym portugalski trener zostaje i odnosi sukces. W Ekstraklasie możesz wylądować wyłącznie dzięki pieniądzom Jakubasa. Dlatego usiądź na kanapie, obejrzyj serial i czekaj na nazwisko nowego szkoleniowca.

Wiele wskazuje na to, że lubelscy kibole dążą do zwarcia z właścicielem klubu. To moment, który może ukształtować dalsze losy Jakubasa w Motorze. Jeśli da sobie teraz wejść na głowę i nie postawi granicy – może mieć ciężko. Fanatycy poczują się mocni, sprawczy, uwierzą, że skoro udało im się raz, uda się im zawsze. Jeśli Jakubas z kolei nic nie zrobi sobie ze zdania kibiców, może urazić ich dumę (kolejna prowokacja), a ci zaczną zaraz zatruwać mu życie. I zamiast czerpania przyjemności z sukcesów klubu, pojawi się w końcu w jego głowie myśl: na co mi to było?

Są tacy, którzy wygrali wojnę z kibolami – jak Filipiak. Ale to mniejszość. Większość biznesmenów stwierdza gdzieś po drodze, że nie chce im się walczyć z wiatrakami. Albo w ogóle nie wchodzą do piłki. Wolą w życiu inne wartości. Na przykład święty spokój.

Czy dojdzie więc do sytuacji, w której odejdzie Feio, konflikt eskaluje, a później zmyje się Jakubas, pieniądze, marzenia i plany awansu do Ekstraklasy? Nie zdziwimy się, jeśli tak się stanie.

Zostaną kibice.

Przecież Motor to oni.

WIĘCEJ O GONCALO FEIO I MOTORZE: 

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
6
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

128 komentarzy

Loading...