W ostatniej kolejce Vladan Kovacevic wpuścił wstydliwego gola po centrostrzale Jesusa Imaza. W tygodniu między słupkami zastąpił go, już tradycyjnie w Pucharze Polski, Kacper Trelowski. Niebawem 19-letni bramkarz może na dobre wskoczyć w miejsce Bośniaka… wróć, Serba do podstawowego składu, by choć trochę podreperować limit młodzieżowców.

Ciężko jednoznaczne orzec, czy Vladan Kovacevic jest najlepszym bramkarzem Ekstraklasy, czy tylko jednym z najlepszych. Do subiektywnej oceny pozostawiamy porównanie golkiperów. Jedni, jak piłkarz Rakowa, mają przed sobą żelazną defensywę, niedopuszczającą rywali do strzałów, przez co pozostaje im niewiele pracy, ale wywiązują się z niej sumiennie. Inni, tak jak Zlatan Alomerovic muszą łatać braki w obronie swoimi fenomenalnymi interwencjami, lecz nie są w stanie zatrzymać wszystkich prób przeciwników. Pozostaniemy zatem na stwierdzeniu, że czołowy bramkarz ligi niebawem może trafić na ławkę rezerwowych.
Trzy razy na trzy
Główną przyczyną tego stanu rzeczy jest przepis o młodzieżowcu. Raków nie wypełnił nawet pierwszego progu limitu. Z uwagi na kontuzję Szymona Czyża, najbliżej zmiany tego stanu rzeczy pozostaje rezerwowy bramkarz Kacper Trelowski. Nie jest powiedziane, że gdyby nie przepis o młodzieżowcu, to do zmiany, by nie doszło. Forma Kovacevicia zaczęła w ostatnim czasie dość mocno falować. Wydaje się, że nieprzypadkowo zbiegło się to w czasie z pierwszymi poważnymi plotkami o dużym transferze golkipera i zmianie reprezentacji narodowej.
– Jeśli ktoś myśli o dużej karierze musi być gotowy na wyzwania. W momencie, kiedy może zmienić klub, musi mieć mocną głowę, żeby oprócz dbania o nowy kontrakt, nie zawalić swoich obowiązków w aktualnym klubie – mówi nam Michał Żewłakow, ekspert Canal+. Nie można powiedzieć, że Kovacevic zawala swoje obowiązki. To wciąż golkiper z największą liczbą czystych kont w lidze, a do 21. kolejki również z największym procentem obronionych strzałów. Niemniej jednak 24-latek zaczął przeplatać dobre mecze przeciętnymi.
W ostatniej kolejce z Jagiellonią Białystok zaskoczony centrostrzałem Jesusa Imaza, dał sobie wpuścić piłkę za kołnierz. We wcześniej starciu z Piastem Gliwice Kovacevic wariował niemal przez całe spotkanie. Już na początku podał z trudnej pozycji wprost pod nogi do Damiana Kądziora. Tylko fatalne pudło skrzydłowego uchroniło go przed stratą gola. Później nie było wiele lepiej, szczególnie z jego grą nogami, za co finalnie otrzymał od nas mierną notę 3 i miano minusa spotkania. W tym sezonie dostał już trzy takie oceny, natomiast w poprzednim zaledwie jedną. Łącznie jego średnia po 22. kolejkach spadła rok do roku o 0,8.
Czy to powód do niepokoju?
Uśpiona czujność
– To piłkarz ukształtowany, ale zawsze może przydarzyć się coś nieoczekiwanego. Tym bardziej, że zanotował tak wiele meczów z czystym kontem, jedna wpadka może się zdarzyć. Sam nie wiem do końca jak traktować tę bramkę. Czy było tam więcej błędu Vladana, czy mimo wszystko więcej szczęścia Imaza. Do Kovacevicia większych pretensji bym nie miał, bo często stawał na wysokości zadania, a finalnie Raków wygrał spotkanie. Zdarza się, że mając tak dobrych obrońców przed sobą, a tak się dzieje w Częstochowie, gdzie występuje najlepsza defensywa w lidze, czujność golkipera może zostać uśpiona. Najlepszy dowód mieliśmy tego również w ostatniej kolejce. Bartek Mrozek, który jest chwalony w tym sezonie, popełnił prosty błąd, pewnie z braku odpowiedniej koncentracji, co poskutkowało porażką Stali Mielec. Wpadka Vladana nie miała aż takich poważnych konsekwencji. Nie martwię się o to, że jego forma zacznie pikować – wyjaśnia Żewłakow.
O to raczej nie trzeba się martwić, ale sytuacja zaczyna się robić groźna. Tym bardziej, że historia widziała już wielu piłkarzy, którym kontrakty z wieloma zerami zawirowały na tyle w głowie, że do dobrej dyspozycji już nigdy nie wrócili. A Kovaceviciowi mogło zawirować w głowie, gdy usłyszał od agenta, do jakiego klubu stara się go wcisnąć. Menadżer polecał go w Bayernie Monachium i choć skauci mistrzów Niemiec nie zdecydowali się nawet zobaczyć go w akcji, to widać, że obóz piłkarza mierzy bardzo wysoko. Wcześniej bowiem łączono 24-latka z Interem Mediolan i Benficą Lizbona. Zimą nie udało się sprzedać bramkarza, któremu kontrakt z Rakowem wygasa dopiero w 2026 roku, ale ponowna próba zostanie zapewne podjęta latem. Już teraz zawodnik uczynił ku temu kroki.
Pomocna zmiana kadry
Choć urodził się w Bośni i Hercegowinie, grał w tamtejszej lidze, występował w młodzieżowej reprezentacji, otrzymywał powołania do dorosłej kadry Bośni, to nagle zdecydował się na zmianę przynależności narodowej. Już w marcu może dołączyć do serbskiej kadry. Sam zawodnik twierdzi, że od dawna czuje się Serbem, w co można jeszcze uwierzyć, biorąc pod uwagę bałkański galimatias narodowy, lecz nie wykluczone, że to kolejne sprytne zagranie ze strony agenta piłkarza.
Kovacevic trafia do kadry Serbii jako owoc poszukiwań i negocjacji reprezentacyjnych skautów, którzy przekonują graczy z całego świata, posiadających serbskie korzenie, do gry dla Orłów. Kilka dni temu podobną drogą, co piłkarz Rakowa poszedł młodzieżowy reprezentant Niemiec Lazar Samardzić, a wcześniej Stefan Mitrović (Kanada), Srdan Babić (Bośnia i Hercegowina) czy Mile Svilar (Belgia). Niebawem wszyscy mają otrzymać szanse od selekcjonera Dragan Stojkovicia. A najlepszą okazją do tego będzie już marcowe zgrupowanie, podczas którego Serbia zmierzy się w eliminacjach mistrzostw Europy z Litwą i Czarnogórą.
Dlaczego nagle gra w reprezentacji Serbii stała się taka ważna dla piłkarza? Otwiera bowiem furtkę do transferu na Wyspy Brytyjskie. Odkąd doszło do Brexitu, zwiększyły się restrykcje dotyczące sprowadzania zawodników do Premier League. Angielskie kluby mogą sprowadzić tylko takich graczy, którzy posiadają wystarczającą liczbę punktów obliczanych przez kalkulator GBE na podstawie WyScouta. Pod uwagę branych jest pięć kryteriów: spotkania reprezentacyjne, minuty rozegrane w ligowych rozgrywkach, minuty rozegrane w europejskich pucharach, obecny klub i jego pozycja. W dwóch z nich, czyli spotkaniach reprezentacyjnych i meczach europejskich pucharów rezultat bramkarza to 0. Do lata będzie mógł go poprawić tylko występując w kadrze, a trzeba podkreślić, że łączny wynik Kovacevicia w tych pięciu kategoriach wynosi 9, czyli za mało, by otrzymać zgodę na transfer do Premier League. Tymczasowe pozwolenie dostaje się, jeśli uzbiera się od 10 do 15 punktów, natomiast powyżej 15 punktów nie ma żadnych ograniczeń.
Ofiara przepisu
Zostawmy jednak na moment sprawy klubowo-reprezentacyjne Kovacevicia i powróćmy do kwestii wypełnienia limitu gry młodzieżowców. Aktualny wynik Rakowa w tym sezonie w Pro Junior System to 0. Łącznie wszyscy młodzi piłkarze Medalików w tym sezonie rozegrali 731. minut:
- Szymon Czyż – 416. minut
- Kacper Trelowski – 270. minut
- Daniel Szelągowski – 45. minut
Z powodu zerwanych więzadeł krzyżowych Czyż nie powróci do gry co najmniej do końca marca. Szelągowskiego w Częstochowie już nie ma bowiem wypożyczono go zimą do Chojniczanki. Próba sprowadzenia z Zagłębia Lubin Tomasza Pieńki spaliła na panewce. Jedynym ratunkiem jest wprowadzenie Trelowskiego, w miejsce Kovacevicia, który stałby się ofiarą systemu. W odwodzie pozostaje również opcja dania szansy absolutnemu debiutantowi Olivierowi Sukiennickiego, który co prawda spisał się bardzo dobrze podczas zimowego zgrupowania, ale realnej szansy jeszcze nie otrzymał. A gra toczy się o nie małe pieniądze.
Zgodnie z taryfikatorem PZPN Raków może zapłacić poniższe kary za niewypełnienie określonego limitu:
- a) 3.000.000 zł – w przypadku udziału w rozgrywkach dowolnej liczby zawodników młodzieżowych w łącznym wymiarze czasu gry 999 minut lub krótszym;
- b) 2.000.000 zł – w przypadku udziału w rozgrywkach dowolnej liczby zawodników młodzieżowych w łącznym wymiarze czasu gry od 1000 do 1999 minut;
- c) 1.000.000 zł – w przypadku udziału w rozgrywkach dowolnej liczby zawodników młodzieżowych w łącznym wymiarze czasu gry od 2000 do 2499 minut;
- d) 500.000 zł – w przypadku udziału w rozgrywkach dowolnej liczby zawodników młodzieżowych w łącznym wymiarze czasu gry od 2500 do 2999 minut.
Gdyby już od najbliższej kolejki Trelowski wskoczył go podstawowego składu Rakowa i grał do samego końca, Medaliki i tak musiałyby zapłacić karę w wysokości dwóch milionów złotych. Dopiero kolejne trzy pełne występy Sukiennickiego bądź powracającego po kontuzji Czyża, mogłyby zmniejszyć grzywnę do miliona.
Ławka warta milion
– Raków postawił na zdobycie mistrzostwa Polski i zrobi to nawet kosztem płacenia dużych kar. Jednak bardzo możliwe, że jeśli będą mieli już stosunkowo bezpieczną sytuację w lidze, wtedy pewnie zdecydują się na taki zabieg. Nie wydaje mi się jednak, żeby spędzało to sen z powiek właściciela Michała Świerczewskiego czy trenera Marka Papszuna. Jeśli nie wypełnią limitu, na pewno zapłacą karę – twierdzi Żewłakow.
Czy na papierze Papszun ryzykowałby wiele wystawiając Trelowskiego w miejsce Kovacevicia? Młody golkiper zachowuje czyste konto w 50% spotkań. Pod tym względem Serb jest zaledwie o cztery punkty procentowe lepszy. Dużo gorzej Polak wygląda już pod względem skuteczności obron strzałów. Posiada również dużo mniejsze doświadczenie, które może okazać się kluczowe w kontekście walki o mistrzostwo Polski. Ponadto Kovacevic to ekspert od rzutów karnych. Niemniej jednak dwa miliony złotych to kupa kasy, którą Raków mógłby przeznaczyć na coś lub kogoś innego, choćby wartościowego młodzieżowca.
Częstochowianie prawdopodobnie nie unikną kary bowiem maksymalny limit minut do osiągnięcia w jednym meczu przez młodzieżowców to 270. Na nic się zatem zdałoby wystawianie całej jedenastki młokosów, gdy losy mistrzostwa będą już rozstrzygnięte.
Trzeba jednak przyznać, że redukcja kary z trzech do dwóch milionów jest już w zasięgu Rakowa. Wystarczy, że Trelowski wskoczy do bramki na trzy pełne spotkania w miejsce Kovacevicia. Wydaje się, że tak się stanie i prędzej czy później czołowy bramkarz Ekstraklasy trafi na ławkę. Jeśli forma Serba dalej będzie tak falować, może dojść do tego wcześniej niż wszyscy przypuszczają.
WIĘCEJ O RAKOWIE CZĘSTOCHOWA:
- Dyrektor sportowy Rakowa: – W ostatnim oknie nie wszystko poszło po naszej myśli
- Obidziński: Trzeba przygotować poważne transfery na puchary
- Raków nie kupił napastnika? Spokojnie, Petrasek może grać w ataku
Fot. Newspix
HE HE
Gruby Czesio 877
HE he
co nie chlopaki
wiecie, jakie będą skutki pojebanego przepisu wprowadzonego na życzenie Papszuna? W ostatnich kolejkach zespołu spokojne o byt – a mające niewypełniony limit czasu gry młodzieżowców – wystawią ekipy złożone z juniorów w połowie. Zacznie oczywiście Raków, tak na 4-5 kolejek przed końcem, gdy będzie już miał tytuł w kieszeni. Oni nawet tego Czyża o kulach wystawią na boisko, jak – o ile mnie pamięć nie myli – Sosnowiec, który jakiś czas temu wpuścił młodzieżowca po ciężkiej kontuzji, aby se postał na boisku i limit pro junior wypełnic
co ma oczywiście wpływ na przebieg rywalizacji w lidze, miejsce w tabeli, spadki i awanse bo jednak jest subtelna różnica zagrać z juniorami niż z 1 składem walczącym jednak o stawkę
Porównanie do Zagłębia też jest z czapy – tutaj wprowadzenie gracza na minutę nic nie da, o ile tej minuty nie zabraknie w końcowym rozrachunku.
przykład Sosnowca – gdy były inne zasady – dałem aby pokazać co robią kluby gdy na stole jest kasa z pro junior, załóżmy że Raków ma tytuł na 4-5 kolejek przed końcem (co jest całkiem realne) – wystawia 3 młodzieżowców w pełnym wymiarze to ma blisko 1500 minut z leszczami na pokładzie i oczywistymi forami dla ich przeciwników – dziś Raków ma 731, czyli (zakładając że już nikt do tej końcówki z młodzieżowców nie zagra) to uzbierają jakieś 2200 minut na koniec , więc mogą coś koło miliona na karze zaoszczedzić. W mniejszym lub większym stopniu dotyczy to większości zespołów „walczących o nic”. Spójrzmy z kim przykładowy Rakow gra na koniec – Lechia, Korona, Lech, Płock i Lubin – cztery zespoły najpewniej uwikłane do końca w walkę o spadek plus rywal do podium Legii. Słowem zespoły, które niemal na pewno do końca będą o coś walczyć. Dalej nie widzisz szans na wypaczenie rywalizacji?
Zawsze jest tak, że ktoś trafia łatwiejszy terminarz na koniec sezonu, a ktoś trudniejszy. Nie ma większej różnicy czy ktoś wpuszcza młodzieżowców, czy odpuszcza mecz w stylu Lecha ze Śląskiem, wpuszczając PARALITYKÓW. Każdy klub kieruje się tylko swoim interesem, a innych ma w dupie i ten dziwny przepis niewiele tu zmienia. W drużynach mających wyrobiony limit też będą na koniec pojawiali się piłkarze, którzy grali mało, albo wcale, jeśli wszystko będzie rozstrzygnięte.
I ten sposób oto kto się utrzyma może zdecydować system
Każdy ma takie same przepisy i nikt nie broni innym zespołom działać w taki sposób.
Zwłaszcza, że to wygląda korzystnie dla rakowa w obecnej sytuacji, bo sobie wywalczył ja na boisku. A wystarcza trzy kolejki, Legia zbliżyłaby się na wyciągnięcie ręki i nagle s tego atutu będzie kula u nogi, bo ma się nóż na gardle, a trzeba grać młodzieżą. Oczywiście Raków może po prostu zapłacić karę, ale to nie jest tak, że mają nieograniczone finanse i to nie zaboli. Każdy kij ma dwa końce.
A swoją drogą to przepis o młodzieżowcu powinien być marchewką, a nie kijem. PJS najlepiej gdyby miało potrójne środki do wykorzystania, kosztem kwoty gwarantowanej z praw telewizyjnych. Wówczas młodzieżą by się grać bardziej opłacało.
W ogóle nie powinno być żadnych dyskryminacyjnych przepisów typu ten ma grać, bo młody, ten bo łysy, a ten bo gruby. Powinni grać najlepsi. Koniec i kropka. Jak jakiś junior jest dobry, to się załapie do składu, a jak nie, to chuj z nim. Teraz mamy sytuację, że dobry junior jest warty fortunę, ale kiedy kończy wiek młodzika, to jego wartość drastycznie spada. Nawet niedawno był tu artykuł, jak jakiś kopacz grał w ekstraklasie, bo był młody, skończył wiek juniora i wylądował od razu na trzecim poziomie rozgrywkowym, bo to jego prawdziwy poziom. Ja wiem, że Boniek przekalkulował, że kluby zachodnie wolą kupić młodzika, bo płacą za potencjał, więc chciał, żeby jak najwięcej młodzików za poważną kasę wyjeżdżało, ale sztuczne zwiększanie ilości młodzików nie podnosi ich realnej wartości, a raczej odpycha potencjalnych kupców. Skoro gość gra, bo musi, to można domniemywać, że jest słaby, że normalnie by się nie przebił. Stop wszelkim dyskryminacyjnym przepisom.
Swego czasu Berg w Legii grał prawie 10 kolejek młodzieżowcami głównie. Zwiększa sobie bazę zawodników do grania i rotuje składem. Nikt go do tego nie zmuszał. U nas rządzi albo tępota albo zacofanie albo klapki na oczy. Może jedynie Lubin konsekwentnie stawia na młodych. Wcześniej Runjaic w Pogoni i Brosz w Górniku. To pokazuje jak ograniczonym trenerem jest Papszun.
Papszun jest tak ograniczony, że wygrał z Rakowem dwa awanse, dwa wicemistrzostwa, dwa Puchary i dwa superpuchary, a do tego jest liderem ekstraklasy z olbrzymią przewagą nad drugim zespołem i mknie po trzeci z rzędu Puchar Polski. Co takiego wygrał Brosz w Górniku, czy Runjaić w Pogoni, by w ogóle zestawiać ich na jednej półce? Bo jeżeli ich sukcesy to stawianie na młodych, to ja jednak wolę trofea, a inni niech nawet dziećmi grają, jeśli uważają to za sukces.
To akurat raczej strategia Świerczewskiego – wszystkie siły na pierwszą drużynę aby szybko osiągnąć sukces, a co z resztą to się zobaczy.
Dopóki pozyskiwali zawodników do gry w I lidze czy świeżo po awansie do e-klasy to mogli to robić w miarę tanio. Teraz Raków umacnia się w czołówce, idzie po mistrza i chce grać w europejskich pucharach, do tego dają do zrozumienia, że nie są klubem biednym. Agenci piłkarscy na pewno to wykorzystają ustalając „cennik” dla Rakowa.
Wtedy może dotrzeć do właściciela, że może jednak trzeba było ogrywać tych wychowanków, bo może i dwóch na pięciu będzie bezużytecznych, ale dwóch da radę jako zmiennicy a jeden okaże się naprawdę dobry, do tego wszyscy razem i tak będą tańsi niż starzy Słowacy.
Sam jestem ciekaw jak to się rozwinie, ewidentnie prowadzenie klubu niemal w pojedynkę jest pod każdym względem kosztowne.
No jak mnie rozpierdalają te teksty typu „Wtedy może dotrzeć do właściciela, że może jednak trzeba było ogrywać tych wychowanków, bo może i dwóch na pięciu będzie bezużytecznych, ale dwóch da radę jako zmiennicy a jeden okaże się naprawdę dobry, do tego wszyscy razem i tak będą tańsi niż starzy Słowacy.” Myślisz, że to się nie dzieje? Zobacz tabele CLJtek, zobacz gdzie są rezerwy, zobacz że na zgrupowania byli brani młodzieżowcy. Sukiennicki co mecz jest w kadrze, nie łapie się bo są lepsi. Budowa akademii to nie są 3 czy 4 lata i nie zawsze trafia się „diamencik”. Poza tym już kiedyś pisałem. Położenie Czewy robi zajebisty problem, w pozyskiwaniu młodzieży. Dookoła Śląsk i Małopolska.
Czyli nie gra i nie wdraża się.
To bez znaczenia, młody zawodnik potrzebuje praktyki w pierwszej drużynie a nie w rezerwach. Żeby pokazać swoją przydatność do gry musi dostawać szanse, i to nie jedną. Siedzenie na ławie to nie szansa.
Jeśli jest mało chętnych to jest to raczej kwestia oferty a nie położenia. Na Górnym Śląsku jest wiele drużyn, które szkolą młodzież i wprowadzają do gry w dorosłej piłce, często w tych samych miastach albo tuż za miedzą. Jakoś sobie radzą.
Plan Świerczewskiego na Raków zostanie zweryfikowany przez konieczność rozszerzenia składu na eliminacje i udział w pucharach. Choć może rzeczywiście drużyna jest kompletna, nie potrzebuje wzmocnień i da radę grać dodatkowe 10 albo więcej meczów w rundzie jesiennej bez straty jakości.
Bogaty super-kibic to z jednej strony świetna sprawa, bo nikt nie zadba o klub lepiej niż kibic, ale też i zagrożenie, bo wszystko zależy od kondycji finansowej jednego człowieka.
Czyli nie gra i nie wdraża się.
Otóż mylisz się. Trenuje z pierwszą drużyną, więc od tych piłkarzy nabiera wprawy. Na mecze w wyjściowym składzie przyjdzie jeszcze czas
To bez znaczenia, młody zawodnik potrzebuje praktyki w pierwszej drużynie a nie w rezerwach. Żeby pokazać swoją przydatność do gry musi dostawać szanse, i to nie jedną. Siedzenie na ławie to nie szansa.
Kolejny raz kulą w płot. Nastolatkowie w 1 drużynach wystawiani są w 99% celem zaspokojenia chorego przepisu, lub próby wypromowania i sprzedaży. Młody chłopak, zbyt szybko rzucony na głęboką wodę, po prostu się spali.
Jeśli jest mało chętnych to jest to raczej kwestia oferty a nie położenia. Na Górnym Śląsku jest wiele drużyn, które szkolą młodzież i wprowadzają do gry w dorosłej piłce, często w tych samych miastach albo tuż za miedzą. Jakoś sobie radzą.
Jeśli utalentowany chłopak ma możliwość trenowania w akademii, która jest bliżej niego, lub ma wyższą renomę, położenie geograficzne ma znacznie. Ja nie twierdzę, że Raków ma najlepszą akademię w Polsce. U nas to się wszystko dopiero rozwija. Jesteśmy 4 sezon po powrocie w eklapie. Dopiero koło 7-10 będzie można stwierdzić w jakim kierunku to idzie.
proszę, pokaż mi te składy Legii z mlodzieżowcami „głównie” przez 10 kolejek. Brednie
Jak dla mnie, to mogą wystawić kogo chcą. Punkty zdobywa się przez cały sezon. Być może ktoś zyska na, potencjalnym, szybkim tytule Rakowa. Nie zmienia to faktu, że wszystko robione jest zgodnie z przepisami.
A gdyby tylko PZPN nigdy nie wprowadził pojebanego przepisu o młodzieżowcu, który tylko psuje młodych dając im większa kasę i pole gry, niż na to zasługują poziomem, to nie byłoby całego tego cyrku.
Życzeniem Papszuna było zlikwidowanie limitów dla młodzieżowców, więc nie do końca go jednak posłuchali. Ale to miłe, że PZPN chodzi na pasku Pana Marka hehe..
Lepszy był Kotas z Ostródy bodajże w sezonie 2018/2019. On tam wystawił w ataku rezerwowego bramkarza tylko po to żeby wygrać pro junior w sezonie 🙂
A za tą kasę zbudował za rok zespół na wygranie ligi 🙂
Nie rozumiem, czemu za grę w pucharach ma zero punktow, skoro Rakow w nich gra a on broni. Ktoś to wytłumaczy…
Bo pewnie eliminacje się do tego nie liczą a Raków w obu przypadkach w nich odpadł
To glupota,puchary to.puchary.Jeszcze dzielic będziemy na konferencję czy ligę mistrzow.
Zgadzam sie
Przegapili najlepszy moment na sprzedaż jugola
Kontuzje Neuera? Przed nimi kilka meczów w eliminacjach europejskich pucharów. Pewnie do ligi konferencji awansują, wiec po tym pewnie będzie najlepszy moment na sprzedaż. Szczególnie, że Kovacevic potrafi bronić karne, a one robią wrażenie i podbijają cenę.
Dlatego ta kara powinna być 3 razy taka i wtedy by się kombinatorzy z Częstochowy dwa razy zastanowili
Milard razy taka, a w ramach równouprawnienia w składzie oprócz młodzika powinien grać jeden murzyn, jeden azjata, jeden rudy i jeden łysy, i jeden gruby, i jeden transwestyta, i jeden pedał. A jak nie, to karna degradacja do okręgówki. Wtedy kibice by się nauczyli tolerancji i byłoby „sprawiedliwie”.
I w ogóle, ci bez młodzieżowca grają w 10, a przeciwnicy z bramką gratis. A i przez pierwsze 15 minut w każdej połowie, zakaz strzelania na bramkę tych „uczciwych”
b. słabe…
Kolejny twój wywód na wysokim poziomie merytorycznym. Który to już z kolei, gdzie nie potrafisz sklecić zdania?
ŁAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!! ZESRAŁEM SIĘ AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Przepis jak zawsze od d*py strony. Zamiast wymagania dla akademii i szkolenia młodzieży….
To oni chcą by już nauczony 20 letni zawodnik grał dlatego bo ma 20 a nie 22 lata. Takiego kolesia już nikt nie nauczy prosto kopnąć piłkę jak go trenerzy uczyli kopania się po czole od 12 do 18 roku życia.
Zamiast kazać grać w ekstraklasie ludzia którym ciężko kopnąć prosto piłkę to należy się zająć ich szkoleniem wcześniej i odkryć czemu tak jest że ich nikt nie nauczył. Od gry w Ekstraklasie nie dostaną nagle super mocy, są zawodnicy co grali w LaLiga czy Premiership a prezentują czasem poziom niższy niż kopacz z Dziadoklasy.
Raków mocny siłą swojej akademii.
A kto w ogóle zadecydował że to był centroszczał, hęęęęęę?
Ten żałosny francuski dupek Dębiński, który od lat ma taką misję,
by demaskować nieudaczników, a tym samym być suoer bystrzakiem (z Alzacji?)
Ból dupy cwelostwa niewyobrażalny:-)))
I tak Raków, i tak Raków mistrzem, wy kurwy zajebane.