To niesamowite, pierwszy raz tej wiosny w Ekstraklasie padł tylko jeden remis w całej kolejce. W kilku meczach można było też na czym zawiesić oko. Zdarzyły się zaskakująco składne akcje, a wysoką formę potwierdził Kamil Grosicki, który jednocześnie zgłosił akces do gry w kadrze Fernando Santosa. Nie zabrakło też akcji z filmu „Piłkarskie Jaja”. W tej produkcji popis Michała Nalepy z Lechii znalazłby się wśród topowych kiksów.
Po „Grosiku” zupełnie nie widać wieku. 35 lat na karku, a turbo nadal działa. Do asysty dorzucona też bramka i to po podcince w stylu Tomasza Frankowskiego. Obaj panowie grali kiedyś razem w Jagiellonii. Oprócz reprezentanta Polski wygrana Pogoni z Wartą (3:1) miała jeszcze dwóch innych bohaterów. Leonardo Koutris i Luka Zahović strzelili po golu i mieli też asysty 2. stopnia. Ten pierwszy pokazuje, że występy w Olympiakosie czy Mallorce nie wzięły się z niczego. Oby tylko Grek miał zdrowie na odpowiednim poziomie, bo bywało z tym różnie w ostatnich latach. A Słoweniec? No cóż, udowodnił trenerowi Jensowi Gustafssonowi, że może się przydać w wyjściowym składzie i nie musi być tylko zmiennikiem. Między innymi dzięki niemu szwedzki szkoleniowiec na razie nie skorzysta z biletów w jedną stronę, które oferowali mu kibice Portowców. W końcu szczecinianie pokazali, że potrafią wykorzystywać sytuacje, które stwarzają i nawet całkiem nieźle potrafią bronić. To wszystko zapewniło Pogoni pierwsze wiosenne zwycięstwo.
Jak już jesteśmy przy podcinkach, to nie sposób wspomnieć tu o Łukaszu Łakomym. Środkowy pomocnik Zagłębia zabawił się z obroną Lecha i bramkarzem Filipem Bednarkiem. Uderzył technicznie, jakby od niechcenia, a piłka po poprzeczce wpadła do bramki. W całym spotkaniu młodzieżowiec świetnie się prezentował i już czwarty raz w tym sezonie trafił do Kozaków. Nieźle wyglądał też Damjan Bohar, który przy Bułgarskiej nawiązał do swoich najlepszych występów w Ekstraklasie, zaliczając dwie asysty. Generalnie w całym meczu przeważał Kolejorz, ale że w meczu chodzi o strzelanie goli, to gospodarze przegrali. OK, pamiętamy o nieuznanym trafieniu Mikaela Ishaka (zresztą do dziś trudno rozstrzygnąć, co powinni zrobić sędziowie), ale poznaniacy mieli tyle okazji, że przy lepszych celownikach mogli nawet wygrać z Miedziowymi.
Tomasza Kuszczaka wszyscy pamiętają? Pewnie tak, z tego gola puszczonego z Kolumbią. Jak ktoś nie kojarzy, to niech poszuka sobie na YouTube, ale nie tylko tamtą wpadkę, ale również kapitalną interwencję z Premier League w barwach West Brom. Jego parada została uznana kiedyś obroną sezonu w Anglii. Później między innymi dzięki niej trafił do Manchesteru United. Nie to jest najważniejsze, ale trzeba przyznać, że Zlatan Alomerović w meczu z Radomiakiem powtórzył wyczyn 11-krotnego reprezentanta Polski. Serb popisał się niesamowitą robinsonadą właśnie w stylu Kuszczaka. Była to jednak podwójna interwencja. Najpierw bramkarz Jagi obronił strzał głową Rochy, żeby dosłownie po sekundzie odbić potężną bombę z kilku metrów Dawida Abramowicza. Kozak interwencja, kozak jak się patrzy. Imię Zlatan w końcu zobowiązuje.
Zaskakująco fajną piłkę gra tej wiosny Korona. Naprawdę, patrząc na poczynania drużyny Kamila Kuzery można powiedzieć, że nowy szkoleniowiec pokazuje zupełnie nową jakość. Kielczanie już nie tylko przeszkadzają rywalom, ale starają się coś wykreować. Efekty? Od porażki 2:3 z Legią przy Łazienkowskiej, „Scyzoryki” nie przegrały i do remisu ze Śląskiem (1:1) i wygranej z Cracovią (2:1) dorzuciły właśnie kolejny komplet punktów. W końcu bomba z dystansu weszła w bramkę Ronaldo Deaconu. Rumuński pomocnik uderzył tak, że nawet taki specjalista jak Dusan Kuciak nie miał co zbierać. Pora, żeby Rumun się przebudził, bo zdobył dopiero pierwszą bramkę w Ekstraklasie. W Rumunii w sezonie 2020/21 potrafił strzelić 9 goli w lidze dla Gaz Metanu. Wygranej z Lechią nie byłoby gdyby nie Michał Nalepa z Lechii i stoper Korony Miłosz Trojak, który swoją rozpaczliwą interwencją zbił piłkę na słupek, a później do akcji wkroczył wspomniany już defensor gdańszczan.
Kto jeszcze błysnął w 21. kolejce? Patryk Kun znów kilka razy ruszył na lewej stronie Rakowa. Krótkie dryblingi i dośrodkowania – to wszyscy znamy z jego gry, ale nie zawsze są z tego wymierne korzyści. 27-latek musi walczyć o nowy kontrakt w Częstochowie, bo ten obecny wygasa z końcem sezonu, a pierwsza propozycja władz lidera Ekstraklasy została przez niego odrzucona. Na tle Górnika wahadłowy wyglądał, jak zawodnik z zupełnie innej półki niż gracze z Zabrza. Otar Kakabadze dał znakomitą zmianę w Cracovii. To taka roszada za trzy punkty. Gruzin pojawił się na boisku po przerwie w meczu ze Stalą Mielec (2:1) i zakończył spotkanie z golem i asystą. Na plus też Serafin Szota, który przypilnował, żeby Widzew zagrał na zero ze Śląskiem (1:0).
W sumie była to kolejka, w której można było różnie skonfigurować zespół Kozaków. W jedenastce kolejki mogliby znaleźć się także: Ben Lederman (Raków), Sebastian Kowalczyk (Pogoń), Władysław Koczerhin (Raków), Jewhen Konoplanka (Cracovia), Dawid Błanik (Korona) czy Patryk Makuch (Cracovia).
Wśród Badziewiaków jest dwóch przedstawicieli Wisły Płock. Nafciarze to jedyny zespół w lidze, który na razie wiosną nie zdobył punktów. Krzysztof Kamiński najpierw sprokurował rzut karny, łapiąc nieporadnie piłkę na raty (zahaczając o gracza Miedzi), a później „jedenastkę” obronił, ale że zrobił to nieprzepisowo (w momencie strzału nie miał kontaktu jednej stopy z linią bramkową), to Angelo Henriquez mógł się poprawić i zrobił to skutecznie. Martin Sulek to na razie człowiek zagadka. Pojedyncze niezłe zagrania przeplata błędami, które można nazwać „wylewami z FIFY”. To wszystko wpłynęło na to, że płocczanie polegli w Legnicy 1:2. W ostatniej kolejce mieliśmy wysyp pudeł z najbliższej odległości. Mateusz Cholewiak z Górnika Zabrze strzelił z Rakowem (0:2) tak z piątego metra, że piłka poleciała w aut, podobnie zachował się Kamil Wilczek z Piasta, który zmarnował jednak w sumie dwie świetnie okazji. Wszystkich pogodził jednak Nalepa. Pisać o tej sytuacji nie będziemy. Wrzucimy screena. Przyznajcie, że nie strzelenia gola w tej sytuacji jest sporym wyczynem. Gdyby obrońca Lechii tak chciał zrobić, to pewnie nie dałby rady. A tak został gwiazdą internetów, bo jego kiks podłapały zagraniczne serwisy.
Oddzielną kategorią są dwaj inni Badziewiacy. Caye Quintana ze Śląska ma za sobą szesnasty mecz Ekstraklasy w tym sezonie bez gola. Hiszpana zaczyna gonić Rauno Sappinen ze Stali Mielec. Estończyk ma już za sobą piąte spotkanie bez trafienia, a jego rekord pod tym względem w naszej lidze to 18 spotkań. Patrząc na niego aż trudno sobie to wyobrazić, że był trzykrotnie królem strzelców jakichkolwiek rozgrywek. Dwukrotnie była to estońska liga i grupa C Ligi Narodów (2020/21). Komuś poważnemu 27-latek goli raczej nigdy nie strzelał. Skład Badziewiaków uzupełniają: bezbarwny Bartosz Bida (Jagiellonia) i Kamil Kruk (Stal), który zagrał zaskakująco słabo z Pasami.
Badziewiakiem kolejki niepodważalnie trzeba jednak uznać Nalepę.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Serdan Dursun nie dla Rakowa Częstochowa. Poszukiwania napastnika trwają
- Kamil Zapolnik z Miedzi Legnica do Puszczy Niepołomice. Transfer definitywny
- Finisz okienka w Radomiaku. Castaneda podpisany, pomocnik na wypożyczenie
- Bartosz Śpiączka odchodzi z Korony. Zostaje w Ekstraklasie
- Wewnętrzny transfer w Ekstraklasie. Górnik Zabrze kupuje piłkarza Wisły Płock
- Trela: Ekstraklasa czternasta w Europie. Co najsłabsze zespoły mówią o sile lig?
Fot. Newspix