Hiszpania wciąż żyje aferą, która wybuchła po tym, jak dziennikarze ujawnili, że poprzedni zarząd FC Barcelony opłacał byłego wiceszefa sędziów Jose Marię Enriqueza Negreirę. Doprowadził to właśnie do kolejnego spięcia na linii Joan Laporta – Javier Tebas.
Tak zwana “afera Negreiry” wybuchła w zeszłym tygodniu, kiedy to dziennikarze “El Mundo” ujawnili, że były prezydent FC Barcelony Josep Maria Bartomeu i jego świta opłacali w latach 2016-2018 byłego wiceszefa sędziów. Z ich ustaleń wynika, że byłe władze katalońskiego klubu przelały na konto Jose Marii Enriqueza Negreiry aż 1,5 miliona euro.
Na aferę zareagowały już władze LaLiga, które poinformowały o całej sprawie prokuraturę. Szef rozgrywek Javier Tebas zasugerował też, że w związku z tymi oskarżeniami wobec klubu do dymisji powinien się podać obecny prezydent Joan Laporta. Jak wiadomo, obaj panowie nie pałają do siebie sympatią, więc na odpowiedź nie trzeba było długo czekać.
Laporta postanowił odpowiedzieć szefowi LaLiga w ostry sposób, podczas wtorkowego spotkania na Camp Nou, na którym zaprezentowano nowy system ochrony powietrznej stadionu. – Tebas po raz kolejny zdjął swoją maskę. W swojej karierze pokazał już swoje antybarcelonismo, swoją fobię wobec Barçy. W 2005 roku nie chciał, by Messi grał dla Barçy. Teraz wyżywa się na nas, ponieważ nie podpisujemy umowy z CVC i ponieważ chcemy Superligi. Teraz mówi, że jego życzeniem jest, bym nie był prezydentem FC Barcelony. On próbuje zdestabilizować sytuację. Nie zamierzam dać mu tej przyjemności, ponieważ FC Barcelona należy do swoich członków. Tebas regularnie pojawia się, aby nas zdestabilizować. Nie dam mu tej przyjemności: FC Barcelona należy do swoich socios – podkreślił prezydent katalońskiego klubu.
Czytaj więcej o LaLiga:
- Laporta zakłada różowe okulary, Tebas – czarne. Kto ma rację w sprawie finansów Barçy?
- Viniciusie, wzoruj się na Rodrygo
- Od bycia piątym kołem u wozu do zebrania owacji na Estadio Santiago Bernabeu
Fot. Newspix