Już sekundy po otwarciu sprzedaży biletów na wyjazdowy mecz reprezentacji Polski z Czechami nie można było kupić wejściówek. Winne są temu wysoki popyt i koniki, które znalazły sposób na błyskawiczny zakup biletów i ich sprzedaż po zawyżonych cenach. – Nie jesteśmy w stanie z tym walczyć – mówi nam rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski.
Piątek, 24 marca, kwitnąca wiosną Praga i mecz reprezentacji Polski w eliminacjach mistrzostw Europy. To bardzo dobry plan na spędzenie przyjemnego piłkarskiego weekendu w Czechach. Niestety tylko nielicznym uda się go zrealizować. PZPN otrzymał 5% wszystkich biletów na spotkanie, które odbędzie się na mogącej pomieścić 19 tysięcy kibiców Fortuna Arenie. Jak łatwo policzyć: polska strona otrzymał niespełna tysiąc wejściówek na ten mecz. W ciągu kilku sekund po otwarciu sprzedaży po północy z poniedziałku na wtorek kibice nie mieli już czego szukać na stronie.
– To, co się stało, było do przewidzenia już miesiąc temu. Zainteresowanie meczem było bardzo dużo, a biletów otrzymaliśmy niewiele. W tej sytuacji nic się nie zmienia. Popyt jest większy niż podaż. Osoby, którym się nie udało, mogą czuć się rozczarowane, co pozostaje zrozumiałe, bo mecz jest blisko, atrakcyjny, w pięknej lokalizacją, jaką jest Praga. Przepisy są takie, że tylko 5% pojemności stadionu mogą zapełnić kibice gości. Staraliśmy się dokupić wejściówki od czeskiego związku z tytułu tzw. complimentary, ale ich nie otrzymaliśmy. Czesi wiedzieli, że będzie duże zainteresowanie tym spotkaniem i wszystkie bilety sprzedali już w grudniu – wyjaśnia nam rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski.
Jak w oficjalnym komunikacie podał PZPN, zainteresowanie na bilety w pierwszych godzinach sprzedaży wynosiło ok. 20 tys. Każda z osób mogła kupić do dwóch biletów. Udało się nielicznym, co spotkało się z falą niezadowolenia. Tym bardziej, że już pojawiają się oferty kupna wejściówek po zawyżonych cenach z nielegalnych stron, od tzw. koników, którzy dzięki specjalnym algorytmom pozyskują wejściówki natychmiast po uruchomieniu sprzedaży.
– Przy każdym meczu rozmawiamy o tym samym. Koniki były, są i będą. Teraz nie stoją pod stadionami, tylko przeniosły się do Internetu. Nie jesteśmy w stanie z tym walczyć. Za każdym razem, gdy zgłaszamy to do prokuratury, otrzymujemy informację, że nie jesteśmy stroną pokrzywdzoną w tym procederze. Pokrzywdzony jest kibic, który nie może kupić wejściówki – dodaje Kwiatkowski.
Ci, którym nie udało się kupić biletów na wyjazdowe starcie z Czechami, wciąż mogą liczyć na zakup wejściówki na kolejny eliminacyjny mecz z Albanią. Z racji braku potwierdzonego ostatecznego miejsca rozegrania spotkania, termin sprzedaży nie jest na razie znany. Z Albanią zagramy 27 marca.
WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:
- Gdzie odbędzie się mecz Polska – Albania? Znamy rezerwową lokalizację
- Fernando Santos rozpoczyna pracę, w przyszłym tygodniu będzie w Polsce
- Mielcarski: Santos jest człowiekiem który mówi piłkarzom szczerą i czasami trudną prawdę
Fot. FotoPyk