Reklama

Szok i niedowierzanie. Korona przełamała defensywę Cracovii i wygrała mecz

Arek Dobruchowski

Autor:Arek Dobruchowski

06 lutego 2023, 22:07 • 4 min czytania 32 komentarzy

Brzydko zestarzały się słowa Jacka Zielińskiego sprzed tygodnia: „w tej chwili mamy najlepszą defensywę w Ekstraklasie”. I ta chwila trwała bardzo krótko. Defensywa „Pasów” zaliczyła mocną odklejkę w meczu z Koroną. I dzięki niej „Scyzoryki” odniosły pierwsze zwycięstwo w lidze od 27 sierpnia. I to w starciu z „najlepszą obroną Ekstraklasy”.

Szok i niedowierzanie. Korona przełamała defensywę Cracovii i wygrała mecz

Cracovia przed tą kolejką miała najmniej straconych goli w lidze – 12. Dlatego też w tym kontekście trener Cracovii pochwalił przed tygodniem swój zespół za grę w defensywie. Mimo że zimą stracił swojego kluczowego stopera – Mateja Rodina i dwóch defensywnych pomocników – Mathiasa Hebo Rasmussena (kontuzja) i Floriana Loshaja.

Korona Kielce – Cracovia 2:1. Atanasov wcale nie jest taki dobry, a „Pasy” jednak mają problem w defensywie.

Klątwa Weszło trwa. Jeszcze dziś pochwaliliśmy Cracovię za to, że nie pozyskuje już beznadziejnych obcokrajowców bez klubu. Podkreśliliśmy, że polityka transferowa „Pasów” ma więcej ładu i składu. I ich ruchy się po prostu kleją, że nie biorą byle kogo za darmo, a pozyskują zawodników, za których muszą zapłacić sumę odstępnego i coś ci piłkarze potrafią. I kolejnym transferem na potwierdzenie tej tezy miał być Jani Atanasov.

W swoim debiucie pokazał się z dobrej strony, zaliczył asystę przy jednym z trafień Cracovii w starciu z Górnikiem Zabrze (2:0). Ma 23 lata, jest reprezentantem Macedonii Północnej, kosztował Cracovię ponad 400 tysięcy euro (dane transfermarkt) i jeszcze jesienią grał w Hajduku Split. Owszem, nie był podstawowym zawodnikiem tego klubu, ale dość często pojawiał się na boiskach chorwackiej ekstraklasy (11 meczów na 18 możliwych, 3 razy w podstawowym składzie, 2 gole).

Na konferencji prasowej Jacek Zieliński w samych superlatywach wypowiadał się o Atanasovie, że szybko się wkomponował do zespołu, wniósł wiele jakości na treningach… A dziś pokazał, że najprawdopodobniej nie potrafi wyskakiwać do górnych piłek przy rzutach rożnych. Macedończyk mierzy 187 centymetrów, jest defensywnym pomocnikiem. Miał jedno proste zadanie – kryć Piotra Malarczyka przy stałych fragmentach gry.

Reklama

Przed meczem było to więcej niż pewne, że główną bronią Korony będą rzuty rożne i wolne. I co robi Atanasov przy jednym z nich? Stoi i patrzy jak piłka dośrodkowana przez Adama Deję trafia w głowę wyskakującego Malarczyka…

Kontuzjowany jest Hebo Rasmussen. Odszedł Loshaj. Pozycja defensywnego pomocnika to dalej towar deficytowy w Cracovii. Żaden zawodnik nie może się zachowywać tak przy rzutach rożnych, a co dopiero gość, dla którego powinien być to chleb powszedni. Kryminał. I Jacek Zieliński ma podobne zdanie, gdyż  Macedończyk nie wyszedł już na drugą połowę.

Po przerwie nie mieliśmy okazji oglądać również Adama Dei, który mimo asysty był najgorszym zawodnikiem Korony w pierwszej odsłonie meczu. Jedyne zagrożenie, jakie tworzyła Cracovia w ofensywie to właśnie za sprawą strat pomocnika gospodarzy. „Pasy” przeprowadziły kilka groźnych kontr. Lepsze zachowanie Knapa lub Rakoczego i do przerwy mielibyśmy remis.

Odklejka Konoplianki

Korona w końcu zagrała dobry mecz w defensywie. Kuzera wywalił ze składu Petrowa, desygnował do pierwszej jedenastki starego, dobrego Malarczyka i ten dzisiaj był prawdziwym szefem obrony. I do tego dołożył jeszcze gola po stałym fragmencie gry.

Pozostali obrońcy też nie wyglądali źle – Briceag w pierwszej połowie na wślizgu zastopował groźną kontrę „Pasów”, ratując tyłek Adamowi Dei, który w głupi sposób stracił futbolówkę w środku pola. Miłosz Trojak też prezentował się solidnie. Fakt, zagrał ręką w polu karnym i dzięki temu Cracovia złapała kontakt, gdyż „jedenastkę” na gola zamienił dobrze dysponowany tego dnia Karol Knap, który zdobył swoją premierową bramkę w Ekstraklasie.

Reklama

Należy uczciwie przyznać, że Korona była dzisiaj zespołem lepszym. Oddawała więcej strzałów na bramkę od Cracovii. Nie popełniała tylu błędów w obronie. I potrafiła wykorzystać pomyłki rywali. Gola na 2:0 gospodarze zdobyli po idiotycznym faulu Konoplianki na skraju pola karnego. Ronaldo Deaconu chciał wejść z piłką w „szesnastkę”, a Ukrainiec pomyślał sobie: „nie wejdziesz i koniec”, pociągnął go za ramię i sprowadził na ziemię. Po tak doświadczonym zawodniku nie spodziewaliśmy się aż takiej odklejki. Wyłączył mu się procesor i sprokurował karnego, którego wykorzystał chwilę później Jakub Łukowski.

Cracovia nie wykorzystała szansy na zbliżenie się do czołówki, a Korona łapie oddech. Podopieczni Kamila Kuzery w końcu wygrali jakiś mecz w Ekstraklasie! Do teraz trudno nam uwierzyć, że tego dokonali.

Więcej o Ekstraklasie:

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

32 komentarzy

Loading...