Reklama

Niejawne gierki Lewandowskiego i Kucharskiego

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

02 lutego 2023, 14:46 • 7 min czytania 71 komentarzy

Środa. Hiszpania. Estadio Benito Villamarin. Robert Lewandowski strzela swojego czternastego gola w La Lidze. Czwartek. Warszawa. Śródmieście. Sąd Rejonowy. Cezary Kucharski wchodzi do sali numer 242. Rozprawie przewodniczy sędzia Łukasz Zioła, prokuratorem jest Dawid Hieropolitański, adwokat Tomasz Siemątkowski reprezentuje Lewandowskiego, mecenasi  Krzysztof Ways i Oskar Sitek bronią Kucharskiego. Sprawa II K 620/22 ma zwieńczyć jeden z najpoważniejszych konfliktów polskiego futbolu w XXI wieku. Zapowiada się show. I co? Ano nic. 

Niejawne gierki Lewandowskiego i Kucharskiego

Na początku stycznia sąd poinformował, że wstęp na rozprawę w sprawie Roberta Lewandowskiego i Cezarego Kucharskiego będzie limitowany pulą pięćdziesięciu kart wstępu – trzy karty dla mediów, czterdzieści siedem kart dla publiczności. Wejściówki odbierało się w biurze interesantów. Nadzieje na wojnę na słowa w trybie jawnym potrwały dwie godziny. O 10:00 wpuszczono audytorium. O 10:05 wyproszono publikę.

Niejawne gierki

Nad jawnością procesu debatowano kilkaset minut. To długo. Rozprawa odbędzie się w trybie niejawnym na wniosek adwokatów Roberta Lewandowskiego. Jest w tym całym spektaklu coś zabawnego. Zgodnie z art. 45 ust. 2 Konstytucji RP wyłączenie jawności rozprawy może nastąpić jedynie ze względu na:

  • moralność,
  • bezpieczeństwo państwa,
  • porządek publiczny,
  • ochronę życia prywatnego stron,
  • inny ważny interes prywatny.

Sędzia Łukasz Zioła ogłosił, że w tym przypadku zastosowano wyłączenie rozprawy z trybu jawności przez wzgląd na rozgrywanie się ważnego interesu prywatnego na wniosek pełnomocników Roberta Lewandowskiego. Wyjątek stanowić będzie posiedzenie, na którym odtwarzane będą taśmy i nagrania rozmów między oskarżonym a oskarżycielem. To pierwszy mały triumf Lewandowskiego. I nie pierwsza mała porażka Kucharskiego. Ten pierwszy oskarża tego drugiego o szantaż, którego celem było wyłudzenie dwudziestu milionów euro „za spokój” kapitana reprezentacji Polski. Wszystko nagrane zostało na taśmie. Oto chyba najważniejszy fragment nagrania:

Lewandowski: O jakiej my mówimy emocjonalnie kwocie?

Reklama

Kucharski: 20 milionów euro, nie?

Lewandowski: No dobra, ale jeśli chodzi o tę drugą?

Kucharski: No nie no, więc teraz musimy jakby ustalić, jaka jest metodologia, tak? Czyli jak ja wniosłem prawo…

Lewandowski: Czyli emocjonalnie 20 milionów…

Lewandowski: Dobrze. Osoba, która nie ma pojęcia o biznesie, o tym, co się dzieje, tylko z twojej historii usłyszał, to powiedział ci taką kwotę. Nie używaj tego argumentu, Czarek, no proszę cię. 

Kucharski: Dobra, to ja ci mówię, że Rafael był u mnie dwa razy. I wszystko czytał. 

Reklama

Lewandowski: No dobrze. To ja teraz też mu mogę wszystko pokazać i by powiedział: zero złotych, zero euro. 

Kucharski: No to ja ci tylko mówię, skąd, bo ja nawet nie wiem, ile to jest. Maik powiedział 10 milionów euro, tak?

Lewandowski: Dobrze, Maik. Następny argument. No to ja ci powiem, że kelner ci powiedział zero euro. To jest to samo. Czarek, przestań. 

Kucharski: Więc ty mi musisz powiedzieć, musisz zdecydować, bo widzę, że…

Lewandowski: No ale Czarek, dla mnie, to ja ci mówię: zero euro. Za co? To ja ci mówię teraz. To jest moje emocjonalne podejście do tego. 

Kucharski: Zero euro, tak? 

Lewandowski: Zero euro. Za co ty chcesz tak naprawdę te pieniądze? 

Kucharski: Przeczytaj sobie porozumienie. 

Lewandowski: No ale za co? Podatki? Powiedziałem ci, że tu nie ma. Że w Niemczech? Też nie ma. Za co właśnie te pieniądze? Że byłeś prezesem w firmie? Która miała zero, zero procent?

Kucharski: Za to… W dwóch zdaniach? Za to, że będę krył do końca życia, że jesteś, i twoja żona, oszustami podatkowymi. 

Rafael Buschmann to niemiecki dziennikarz związany z tygodnikiem „Der Spiegel”, jeden z autorów niedawnych publikacji dotyczących rzekomych nieprawidłowości finansowych związanych z Lewandowskim. W 2017 roku wydał książkę „Brudna piłka. Z archiwum Football Leaks”. Opisuje w niej mechanizmy rządzące piłkarskim biznesem. Pisze między innymi o piłkarzach, którzy oszukują na podatkach. Maik Barthel to oczywiście były wspólnik Cezarego Kucharskiego.

Poszło o pieniądze. Konflikt zawodnika z jego byłym menadżerem rozpoczął się, gdy ten ostatni zażądał od gracza trzydzieści dziewięć milionów złotych w ramach rozliczeń za prawa wizerunkowe w spółce RL Management, ale piłkarskich, biznesowych i czysto ludzkich nieporozumień było znacznie więcej, co w najtrafniejszy sposób nakreślił Krzysztof Stanowski w Stanowisku na Kanale Sportowym. 

Lewandowski powie później, że na Kucharskiego źle działał jego rozwój jako „człowieka, piłkarza i biznesmena”, a także, iż „w wielu kwestiach przestali się zgadzać”. Kucharski przyzna, że usłyszał od piłkarza, że „zawdzięcza mu więcej niż on dał jemu”, a na jednej z nagranych przez piłkarza taśm warknie: – Nie jesteśmy już kumplami, jesteśmy przeciwnikami. 

Nieudane mediacje

Cezary Kucharski zarzuca Robertowi Lewandowskiemu wykonywanie przelewów z ich „wspólnej” firmy na prywatne konta bez wiedzy niemieckiej skarbówki, a także tajemnicze wydawanie pieniędzy na luksusowe wyjazdy, loty odrzutowcami i zakupy drogich nieruchomości. Wietrzy spiski. Powołuje się na opinię jednego z krakowskich specjalistów, który przekonuje, że środowisko Lewandowskiego zmanipulowało nagrania, na których słychać głos agenta szantażującego piłkarza. – Ingerowano we wszystkie fragmenty, poprzez edycję wycinanie, skracanie, pozbawianie ciągu zdarzenia akustycznego, a niewykluczone, że również łączenie fragmentów, w celu uzyskania dłuższego zapisu, co pozbawia te pliki znamion autentyczności – przekazywał.

I leciał jeszcze grubiej. Na Twitterze pisał bez większej żenady: – Nie ma intrygi doskonałej. Nawet jak się ją zaplanuje, zatrudni armię ludzi, usłużnych prokuratorów, media, które mogą zmanipulować opinię publiczną. Nadejdzie taki dzień, że Lewandowski będzie się tłumaczył ze „studia nagrań”.

Druga strona utrzymuje, że prokuratura zleciła trzy niezależne ekspertyzy potwierdzające autentyczność nagrań i wszystkie potwierdziły brak ingerencji w treść taśm. Teraz sąd ogłosił, że dźwięk zostanie wysłany do Instytutu Ekspertyz Sądowych. Badania potrwają najpóźniej do czerwca. Tak przekazali adwokaci.

Niedawno sąd skierował tę sprawę do mediacji pomiędzy stronami, których ewentualny pomyślny finał miał nie tylko zdjąć z Kucharskiego widmo niebezpieczeństwa wylądowania za kratkami na okres nawet trzech lat, ale też uwolnić Lewandowskiego od pozwu opiewającego na trzydzieści dziewięć milionów złotych. Oba obozy przystały na takie rozwiązanie.

Niecały miesiąc później wiadomo już, że negocjacje spełzły na niczym. Pełnomocnicy Kucharskiego podtrzymywali stanowisko swojego klienta – narzekali na działania prokuratorów i twierdzili, że ich „prawdzie” przysłuży jawność sądowej rozprawy. Przedstawiciele Lewandowskiego nie zamierzali zaś rozwodzić się nad powodami braku rozejmu, ale długo utrzymywali, że też są zwolennikami trybu jawnego sprawy w warszawskim sądzie rejonowym.

Kabaret

Robert Lewandowski nie zjawił się w sądzie. Ten bierze pod uwagę specyficzny zawód wykonywany przez piłkarza reprezentacji Polski i Barcelony. Zostanie on przesłuchany wraz z żoną w pasującym mu terminie. Najpewniej w lecie. Kucharski przyjechał na Marszałkowską 82 w Warszawie. Zapowiadał, że zaprezentuje niezbite dowody oczerniające wersję zdarzeń przedstawioną przez Lewandowskiego. Zależało mu, żeby na sali sądowej znaleźli się dziennikarze i publiczność, którzy – wedle jego przekonania – pełniliby rolę niezależnych arbitrów, strzegących sprawiedliwości procesu i wyczulonych na ewentualne dziwne zachowania – w jego mniemaniu – stronniczych prokuratorów.

Tak się nie stało. Sąd zdecydował o niejawności rozprawy. Przystał tym samym na warunki Lewandowskiego. I oto właśnie porażka mała Kucharskiego. Sędzia Łukasz Zioła uzasadniał: – Materiał dowodowy sprawy zawiera informacje z postępowania cywilnego toczącego się z wyłączeniem jawności.

Jest to silny argument, zgodny z literą prawa, ale trochę jest to wszystko niezrozumiałe. Tym bardziej, że obóz Lewandowskiego przez długi czas utrzymywał, że nie ma nic przeciwko jawnemu procesowi. Tak jakby w ciągu ostatnich kilku dni, bo nawet nie tygodni, wydarzyło się coś, co zachwiało pewność pełnomocników piłkarza względem słuszności własnych motywacji. Najpierw planowane nagrania, później kontrolowany wyciek taśm, następnie pełne przekonanie o własnej wyższości w sprawie, a na koniec… wniosek o wyłączenie rozprawy z trybu jawności, który przyjęty został po burzliwej dyskusji na sali sądowej.

Powstają wątpliwości. Dlaczego wcześniej tak otwarcie rozgrywano tę całą gierkę? Po co był ten cały publiczny spektakl? Tego nikt nie wie. I nikt nie chciał tłumaczyć. Niewykluczone jednak, że po prostu środowisko Lewego dokonało chłodnej kalkulacji: w grze są olbrzymie pieniądze i dziwne układy, dwie rozpoznawalne i zwaśnione postaci, emocje podsyca zainteresowanie masy obserwatorów polskiego życia publicznego, sportowego, biznesowego i politycznego, więc siłą rzeczy każde słowo i każde zdanie – niewłaściwie wyrażone, błędnie zinterpretowane, wynikające ze złej woli lub z najzwyklejszego pomówienia – mogłoby wywołać niepotrzebną burzę. A tej sumiennie dbający o nieskazitelny wizerunek Lewandowski, który ma znacznie więcej do stracenia niż Kucharski, do szczęścia nie potrzebuje.

Czytaj więcej o Robercie Lewandowskim i Cezarym Kucharskim:

Fot. 400mm.pl

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Inne kraje

Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Damian Popilowski
2
Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Komentarze

71 komentarzy

Loading...