Polskie media obiegły dziś zdjęcia Cezarego Kucharskiego z charakterystycznym czarnym paskiem na oczach. To kolejny efekt trwającej od dłuższego czasu przepychanki pomiędzy Kucharskim i Robertem Lewandowskim, jego byłym agentem. Albo raczej: wojny, bo etap przepychanek obaj panowie dawno już zakończyli. O co chodzi w całej tej sprawie? Odpowiedź na to pytanie moglibyśmy w zasadzie streścić do jednego słowa: o pieniądze. Byłoby to jednak duże uproszczenie.
Różne są typy rozstań, wszyscy o tym dobrze wiemy. Jedne odbywają się w spokoju, przy obustronnej zgodzie. Inne kończą się wyrzucaniem ciuchów przez okno. W przypadku rozstania Roberta Lewandowskiego z Cezarym Kucharskim zastosowanie znalazło drugie rozwiązanie. Kiedy dwa lata temu Polak postanowił zmienić menedżera, wszyscy wiązali to ze zbliżającym się transferem. Szybko okazało się jednak, że sprawa jest bardziej skomplikowana.
– Zacząłem trochę inaczej patrzeć na różne rzeczy, mam już więcej doświadczenia. W wielu sprawach przestaliśmy się z Czarkiem zgadzać. (…) Po prostu już nie jestem chłopakiem, który ma nadal 25-26 lat, dojrzałem i chcę iść jeszcze wyżej. Na Czarka źle działało, że ja się rozwijam i jako człowiek, i jako firma. Nie tylko gram w piłkę, ale rozwijam też inne sfery życia i to dla niego… No, jemu to nie pomogło – mówił Lewandowski w książce “Krótka Piłka. Bez dyplomacji o reprezentacji, mistrzostwach, Lewandowskim”.
Kucharski odgryzał się na kanale “Futbolownia”. – Usłyszałem od Roberta osobiście, że ja mu więcej zawdzięczam, niż on mi. (…) To może brzmieć absurdalnie, ale decydującym momentem o rozstaniu był ten, kiedy podpisał nową umowę z Bayernem, największą w historii polskiego sportu. Robert zażądał ode mnie dodatkowych pieniędzy z mojej prowizji. Nie zgodziłem się, a on powiedział, że przestajemy współpracować. No to przestajemy.
Dlaczego Lewandowski, który ma gwiazdorski kontrakt, chciał uszczknąć coś z prowizji Kucharskiego? Tak, dobrze myślicie, jest w tym pewien haczyk. Jaki – tu już należy odesłać zainteresowanych do wpisu Krzysztofa Stanowskiego na Twitterze.
A tak to wyglądało z drugiej strony. Fragment tekstu sprzed dwóch lat (dość "lajtowy", biorąc pod uwagę resztę), który się nigdy nie ukazał. Może w piątek nagram Stanowisko na ten temat. https://t.co/NmJRelCl3C pic.twitter.com/0leEK0UrWP
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) October 27, 2020
Robert Lewandowski oszukiwał przy rozliczeniach?
Chciałoby się powiedzieć: i tak w kółko, bo od wspomnianego 2018 roku, co chwilę wypływają nowe wątki, kulisy oraz wzajemne oskarżenia. Natomiast w połowie września doczekaliśmy się punktu kulminacyjnego. “Der Spiegel” poinformował wtedy, że Kucharski domaga się od Lewandowskiego 9 milionów euro odszkodowania. Były agent pozwał napastnika i stawiał wobec niego mocne oskarżenia:
- Nielegalne wyprowadzenie z firmy marketingowej kilka milionów euro
- “Zniknięcie” 2,5 miliona euro z konta firmy – pieniądze miały zostać pożyczone firmie Anny Lewandowskiej
- Nieprawidłowości dotyczące samej firmy, która w ciągu dwóch lat przeszła drogę od zysków na poziomie 7 milionów zł do straty, mimo że Lewandowski nadal miał kontakty reklamowe. Kucharski chce się dowiedzieć, czy nie były one podpisywane poza RL Management, zeby pozbawić go wpływów
- Oszukanie niemieckiego fiskusa – “Spiegel” pisze o “siedmiocyfrowej kwocie”
Reakcja zawodnika Bayernu była spodziewana. Jego rzeczniczka poinformowała, że Cezary Kucharski nie może pogodzić się z zakończeniem współpracy, a sam zainteresowany postanowił odciąć się od sprawy i w żaden sposób jej nie komentować. ALE. Nie był to koniec sprawy, bo Lewandowski przeszedł do kontrataku. W roli głównej znów “Spiegel”, który informował o kulisach sprawy od drugiej strony.
- Lewandowski miał dwukrotnie odmówić podpisania ugody z Kucharskim
- Były agent miał go natomiast zastraszać, co zresztą także rozstrzygnie sąd, bo “Lewy” złożył w tej sprawie pozew
Sama gazeta “oberwała” rykoszetem. Adwokat Lewandowskiego, Tomasz Siemiątkowski, zarzucił “Spieglowi”, że Kucharski podzielił się z nim informacjami obciążającymi piłkarza, żeby zrealizować swoje groźby i szantaże.
Cezary Kucharski zatrzymany
Medialna karuzela nabierała coraz większego rozpędu. Na “Sport.pl” ukazał się kolejny tekst opisujący kulisy afery, tym razem zahaczający także o polskie wątki sprawy. W 2018 roku napastnik miał problem z otrzymaniem należności za działkę na Okęciu, którą były agent od niego odkupił. “Lewy” nie wierzył, że Kucharski mu zapłaci, więc sprawą ściągnięcia pieniędzy miał zająć się komornik. Było to o tyle ciekawe, że operacja została opłacona z pieniędzy spółki RL Management, w której udziały ma Kucharski. W ten sposób zresztą menedżer dowiedział się o sprawie i uruchomił swoich prawników. Dziś z kolei “TVP Info” poinformowało o zatrzymaniu byłego agenta napastnika Bayernu. Cezary Kucharski stał się Cezarym K., a jego dom oraz biuro jest przeszukiwane. Zatrzymanie ma związek ze wspomnianymi groźbami wobec Lewandowskiego, za które menedżer usłyszał zarzuty w prokuraturze.
Powoli zbliżamy się więc do końca sprawy, która zostawi rysy na wizerunku Roberta Lewandowskiego – niezależnie od jej zakończenia. Kto w tym sporze ma rację? Nie nam to osądzać. Z całą pewnością można jednak stwierdzić, że dziś jest to największa awantura piłkarza z agentem, jaką widział nasz futbol. To także “perełka” w skali świata, ale zakładamy, że nie o taki rozgłos chodziło obu stronom, kiedy ta współpraca się zaczynała. I mimo wszystko szkoda, że w taki sposób się ona kończy, bo przecież przez długi czas duet Kucharski – Lewandowski uchodził za wzór nie tylko w sprawie prowadzenia kariery, ale też relacji międzyludzkich.
Co tu dużo mówić – było, minęło.
Fot. Newspix