Dzisiaj wraca Ekstraklasa. No trudno. Choć z drugiej strony fajnie, bo po okresie ogórkowym, kiedy dziennikarze codziennie podrzucali nowego „kandydata” na selekcjonera reprezentacji Polski, będzie można zobaczyć coś naprawdę, a nie tylko to, co podpowiedziała wyobraźnia jednego czy drugiego. Natomiast – by pasjonować się naszą ligą, też trzeba mieć wyobraźnię.

Okej, jak obstawiam tę wiosnę? Tak jak już mówiłem wszędzie, Raków zostanie mistrzem Polski. Za dużo się tam zgadza, by w Częstochowie znów mieli zesrać się metr przed kiblem. Nie osłabili się, powiedzmy, że wzmocnili – albo uzupełnili kadrę – i musi być dobrze. Taka gra jak na jesień wystarczy im do tytułu. Nic nie wskazuje, by miało być gorzej.
Jeszcze gdyby rywale za plecami Rakowa poszli all in na rynku transferowym. Jednak nie, nie mówimy nawet o delikatnym sprawdzeniu flopa. Legia bierze Pekharta, który odkąd odszedł z Warszawy, strzelił dwa gole. Lech ściągnął bramkarza, brawo, po kontuzji wraca Salamon. Widzew nie szalał, bo za co, najmocniej poszła Pogoń, uzupełniając dziury w tyłach, ale to wszystko naprawdę nie wystarczy.
Jeśli ktoś chciał rzucić wyzwanie Rakowowi, to musiał pójść grubo, a nie poszedł nikt. Jeszcze gdyby ta przewaga Rakowa wynosiłaby dwa punkty, trzy, okej… Ale tu jest co najmniej dziewięć. Ktoś powie – a może jeszcze w lutym będą wzmocnienia. Sorry, za późno. Zanim nawet kozak zorientuje się, co tu jest grane (inna sprawa, że w żadnego kozaka nie wierzę), pociąg odjedzie.
Gdyby ktoś chciał walczyć z Rakowem o mistrzostwo, musiałby przystępować uzbrojony do ligi po zęby. A tak nie jest.
Co do pucharów – dla mnie Lech, Legia, Pogoń. Widzew odpadnie, nie wytrzyma tempa, Pogoń ogarnie tyły i wskoczy wyżej, Lech jak poleci z Europy to z tą paczką też będzie mocny. Oczywiście pozostaje kwestia Pucharu Polski, lecz dublet dla Rakowa to nie jest sci-fi.
Wychodzi więc, że najciekawiej będzie na dole tabeli, bo tak już u nas jest – najlepsi jesteśmy słabością. Doceniam Miedź, ale, cholera, co tam jest za terminarzyk – Radomiak to prościzna, jednak potem mają dwa razy Lecha i upierdliwą Wartę na wyjeździe. No można dostać dobrze po głowie i się nie odkręcić. Jeśli to przetrwają: utrzymają się. Jeśli nie – polecą. Na razie więc wrzucam ich do tego drugiego worka.
Spadnie też Korona. Wzięła Kwietnia, dajcie spokój.
Trzeciego spadkowicza widzę w Zagłębiu Lubin. Jasne, mówi się, że Fornalik ma lepsze wiosny niż jesienie, ale to już nie jest Piast Gliwice. To jest Zagłębie, drużyna wiecznie leniwa, wiecznie średnia, wiecznie nudna. Tak jak doceniam warsztat Fornalika, tak trudno będzie mu w ciągu jednego okresu przygotowawczego zmienić wszystko u Miedziowych. Naprawdę może się to skończyć spadkiem i dopiero wtedy kapitalną przebudową. Zresztą zbiera się w Lubinie na spadek od dawna. A jak tak się zbiera i zbiera, to czasem lubi przyjść w najmniej nieoczekiwanym momencie.
Choć nie wykluczałbym też spadku Lechii, bo w Gdańsku robią autentycznie wszystko, żeby spaść. Grać nie ma Kałuziński, bo nie chce przedłużyć kontraktu. Patologia. Ciekawe czy Kownacki, który nie przedłuża w Fortunie, nie będzie tam grał. Coś mi mówi, że będzie. A w Gdańsku się nie da. No, ale jak wolą spaść bez Kałuzińskiego niż utrzymać się z nim, to droga wolna. Nie takie pomysły Mandziara z Żelemem mieli.
Cóż, życzę widzom udanej wiosny. To tylko 17 kolejek. Damy radę.
WOJCIECH KOWALCZYK
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
1 Raków
2 Lech
3 Legia/Pogoń
…
16 Radomiak
17 Miedź
18 Korona
Pierwsza trójka ok, ale spadek to Korona, Lechia i Śląsk.
Lechia nie spadnie
Wielki Raków, duma Polski poza zasięgiem.
Raków, Lech, Pogoń i Miedź, Korona, Lechia
Legijne przegrywy minusuja prawdę haha. Wielki bol d…
O co ból d…? Przecież Raków nic nie osiągnął. Przez lata ten klubik grał w 3 czy 4 lidze, bo nawet nie w 1 lidze. Ten klub to trzecia kategoria w Polsce, w Częstochowie nawet mało kto tym klubem się interesuje, bo społeczność kibicowską buduje się latami, a Raków to klub prowincjonalny, który grał w niższych ligach.
Tak tak, tak samo jak Brighton i Brentford… które lada moment wyrzucą z premier league Southampton i Aston Ville
Lub Everton
Kowal, nigdy za Tobą nie przepadałem, ale po tym wczorajszym filmie aż mi się przykro zrobiło… Idź proszę do lekarza, ruszaj się więcej i przede wszystkim OGRANICZ CHLANIE, bo w tym tempie to góra do pięciu lat znowu trzeba będzie na Weszło kolory zmieniać. Stano ma już pewnie gotowy artykuł wspominkowy napisany, ale i tak byłoby trochę szkoda.
Typowy przykład, jak narracja medialna (do niej zaliczam też komentarze) tworzy alternatywną rzeczywistość. Nie ma tam nic na tym filmiku, co by sugerowało jakiś wielki alkoholizm czy poważną chorobę. Jest nadwaga, to fakt, ale w takim razie takie ostrzeżenie musiałbyś wysłać do około 60% populacji w tym kraju (zresztą nie tylko, są bardziej otyłe społeczeństwa, np. USA). Nie twierdzę, że Kowal to oaza trzeźwości, twierdzę tylko, że prawdopodobnie większość komentujących ma z alko większy problem, no i twierdzę, że gówno mi do tego co Kowal robi w czasie wolnym. Ps grubasa też na tym filmiku nie widzę.
Nigdzie nie pisałem, że widzę tam grubasa. Gruby to był Michniewicz; Kowal jest niestety opuchnięty jak schyłkowa Agnieszka Kotulanka albo pan Ambasador z Ósmej Ligi Mistrzów. Dodatkowo bardzo ciężko oddycha, trochę jakby walczył z astmą. Może przesadzam, bo ostatni raz widziałem Kowala ” na żywo” jakiś rok temu, może ciut więcej i mam teraz mocny dysonans. W każdym razie wyglądał o wiele lepiej.
Być może to uczulenie, może objaw zażywania leków. Znając jednak życiorys W.K. wnioski nasuwają się same, a niestety kilku moich znajomków z dawnych lat w pewnym momencie zdradzało te same objawy i dobrze się to nie kończyło.
Popatrz jak wyglądają Andrzej Juskowiak, Artur Wichniarek, nawet Brzęczek – podobne roczniki, też byli piłkarze, ale forma nie do porównania. Postaw Kowala obok Tomasza Smokowskiego, są prawie równolatkami – niebo a ziemia.
Oczywiście, że wolny czas Kowala to jego sprawa, lecz wóda ma to do siebie, że alkoholika ciągnie w szambo, ale gównem przy okazji dostają bliscy i znajomi.
Skoncz juz pierdolic debilu te swoje wywody.
Klątwa Wojtusia. Czyli mistrzem Legia albo Lech 🙂
Kto mistrzem? Poj…cie? Legła przecwelonq 0:4. Raków poza zasięgiem. Nie istniejecie, reszta bez szans.
Spadną drużyny bez pomysłu na siebie. Czyli trójka z tej czwórki: Jaga, Lechia, Śląsk, Zagłębie.
Reszta drużyn ulepi ze swoich piłkarzy wyniki na miarę utrzymania (nawet jeżdżąca na dupach i piszczelach przeciwników Korona)
Skoro tak twierdzisz…
Mistrzem Legia, spadną Jagiellonia, Piast i Lechia.
Dla mnie smutne jest to ciągłe użalanie się nad poziomem rodzimej ligi. Każdy ogląda za karę albo z obowiązku. Przykre, ja z obowiązku to co najwyżej zmywarkę rozładuję, ale na oglądanie piłki nożnej z obowiązku bym się nie zdecydował. Ekstraklasę oglądam. Dla mnie to najlepsza liga świata. Nie poziomem, nie żartujmy. Emocjami. Mało jest takich lig, gdzie każdy może wygrać z każdym. Nawet jesienny potentat Raków kilka meczy z teoretycznymi kandydatami do spadku przepchnął kolanem w ostatnich minutach, ale nie w tym rzecz. Emocje są wtedy, jak czuję do jakiejś drużyny jakiś stosunek emocjonalny. Nie musi być poziomu godnego finału mistrzostw świata, jak ma się swojego faworyta. Trudno mi oglądać piłkę bez tego typu emocji – serio – kiedyś oglądałem ligę mistrzów, zagraniczne ligi, dzisiaj szkoda mi czasu, którego za dużo nie mam. Serio – wolę ekstraklasę, gdzie są dla mnie emocje, bo w wielu meczach wynik jest istotny dla pozycji drużyny, której kibicuję. Jedyny mecz zagraniczny, w którym odczuwam emocje to el clasico – od dziecka jakoś lubiłem Barcelonę. Liga niemiecka, angielska, francuska, włoska, czeska, kambodżańska – dla mnie mogę nie istnieć, bez względu na niebotyczny poziom z tej prostej przyczyny, że jest mi dokładnie wszystko jedno kto wygra. Nie potrafię zachwycać się sportem jak filmem albo, jak mawia redaktor Szpakowski „spektaklem”. Chcę emocji, żeby moja drużyna wygrała albo przegrała (też musi się zdarzyć), ale chcę mieć emocjonalny stosunek do wydarzeń na boisku – ciszyć się, albo złorzeczyć, na tym dla mnie polega oglądanie sportu. Dlatego nikt mnie nie przekona, że ekstraklasa jest do dupy. Ja od odpadnięcia Polski z mundialu czekałem tylko na nią.
Jesteś naiwny i głupi.
Uzasadnisz jakoś, bo może i jestem, ale nie wiem czemu? Przekonaj mnie.
On pisał do siebie.
Z Ektraklapą źle, bez Ekstraklapy jeszcze gorzej
Sorry, ale krowa meczy…ma byc MECZOW!!!…a tekst przeczytalem z zainteresowaniem…tez wolalem ogladac Wisle od innych, lepsiejszych…bo serduchem sie ja ogladalo…
Obie formy są poprawne. Dokształć się, również z dziedziny dźwięków wydawanych przez zwierzęta, bo krowy MECZĄ jedynie w Twojej głowie.
Ja pierdolę, słoneczku Stanowskiego się nic nie sprawdza. Taki ekspert. Boję się o Górnika.
O górze się nie wypowiadam, bo nie ma tematu. Za to moim zdaniem do spadku:
Trzeci spadkowicz to zagadka. Miedź w najgoszej pozycji startowej, ale z sensownymi wzmocnieniami. Zagłębie – Fornalik i wszystko jasne. Lechia – bajzel organizacyjny, ale skład i trener powinni wystarczyć na utrzymanie. Stawiałbym na kogoś z trójki Jagiellonia-Górnik-Radomiak – wszystkie trzy z nędznym składem i bez trenera…
Vuko kolega po flaszce…?
„ Doceniam Miedź, ale, cholera, co tam jest za terminarzyk – Radomiak to prościzna”.
Nie trzeba czekać do konca sezonu, by weryfikowac eksperta Kowala. Tu wystarczylo kilka godzin.
Nie no Waldek w życiu nie spuści Zagłębia , takich cudów to nie ma. Ogarnie temat w chwilke, moment i w 8 skoncza.korona,miedź i piast lub Śląsk
Hehe. Nie wiem kto mu to pisze, ale dobrze się to czyta.
O mistrza powalczą Raków i Lech. Puchary Pogoń/Legia.
Spadek Miedź, Piast i Korona.
A i tak najważniejsze żeby się RTS utrzymał:)