Nie milkną echa głośnego odejścia z reprezentacji Polski Czesława Michniewicza. Tym razem były selekcjoner znalazł się pod ostrzałem Grzegorza Laty.
Byłemu prezesowi PZPN nie spodobało się przede wszystkim to, że Michniewicz zorganizował spotkanie z premierem bez wiedzy Cezarego Kuleszy. – Gdyby wyszło na jaw, że Michniewicz zrobił spotkanie z premierem, to ja bym się nawet pięć minut nie zastanawiał. Nie wiem też, czy Michniewicz poleciałby na mistrzostwa świata. Mówiąc inaczej – to jest nie do pomyślenia. W żadnym związku nie ma tak, że selekcjoner zachowuje się, jakby to była jego prywatna drużyna. Na takim spotkaniu musi być prezes PZPN – przyznał 72-latek w rozmowie z “Przeglądem Sportowym”.
Lato bez wahania odpowiedział też na pytanie, czy zwolniłby Michniewicza jeszcze przed wylotem do Kataru. – Tak, właśnie tak, jak zrobiłem w przeszłości z Leo Beenhakkerem. Po przegranym spotkaniu ze Słowenią (0:3) w 2009 roku przyszedłem do szatni podziękować chłopakom za mecz. Chcę się przywitać z trenerem, a on się do mnie d… odwrócił! No to wie pan… A co do tematu Michniewicza – nawet jak sam ustalił coś z premierem, że będzie stosowne spotkanie, powinien pójść do prezesa PZPN, zaprosić go na nie a tu się okazuje, że wszystko to niczym prywatna kadra Michniewicza. Nie do pomyślenia dla mnie! – dodał król strzelców mundialu z 1974 roku.
Czytaj więcej o reprezentacji Polski:
- Paulo Bento selekcjonerem reprezentacji Polski? „Nic nie jest przesądzone”
- Polscy trenerzy promują polskich trenerów. Nieskutecznie!
- Skrzypczak: Petković w Szwajcarii miał wyniki i styl. Ale problemem była komunikacja
Fot. Newspix