Filip Starzyński ma za sobą jedną ze słabszych rund w Ekstraklasie w barwach Zagłębia Lubin. W rozmowie z goal.pl opowiedział o gorszym momencie jego kariery, Piotrze Stokowcu czy jego przyszłości.
– Biję się w pierś, forma powinna być wyższa, punktów powinno być więcej. Zrzucę tu trochę winy na splot niefortunnych zdarzeń. Strzeliliśmy tylko 13 bramek, to bardzo słaby wynik, ale nie powiedziałbym, że stworzyliśmy sobie tyle sytuacji, ile wykorzystaliśmy. Okazje były, a nie potrafiliśmy ich wykończyć. To była największa bolączka – opowiedział Filip Starzyński dla goal.pl o problemach ze zdobywaniem punktów przez Zagłębie Lubin.
Miedziowi nie tylko radzili sobie słabo w lidze, ale również w pucharze, z którego odpadli w 1/16 finału. Poskutkowało to zwolnieniem trenera Piotra Stokowca, który podczas jednej z rozmów z kibicami wypalił, że gdyby nie on i jego piłkarze, to na wyjazdy jeździliby do Niepołomic.
– To było bardzo niepotrzebne. Ja wiem, o co chodziło trenerowi, ale te słowa wypowiedziane w emocjach zabrzmiały bardzo źle. Już wtedy poczułem, że przelało to czarę goryczy i sytuacja może być nie do odratowania. Wydaje mi się, że zwolnienie trenera Stokowca było w pewnej mierze następstwem tamtej rozmowy z kibicami – stwierdził „Figo”, który już latem będzie mógł odejść z Zagłębia za darmo. – Czy się zasiedziałem? Prawdopodobnie tak. Można było wykorzystać jakieś okazje, by wyjechać, ale czy żałuję? Nie. Gra w Zagłębiu przez tyle lat nie jest dla mnie problemem. Różnie kariera się toczy, moja poszła w tę stronę. Nie miałem żadnych super ofert i zostałem. Co dalej? Nie wiem. Nie prowadzę rozmów ani z Zagłębiem, ani z innymi klubami.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- „Śląsk to przechowalnia polityków”, czyli jak miejski klub zatraca się w marazmie
- Hinokio: Zaskoczyło mnie, jak szybko przebiłem się w Polsce. W Japonii byłem niechciany
- Inflacja i pomundialowe boiska. Jak wygląda tegoroczne zgrupowanie w Turcji?
Fot. Newspix