Mecz San Antonio Spurs z Utah Jazz rozpoczął się z poślizgiem z powodu „potencjalnego zagrożenia bezpieczeństwa”. Na szczęście jednak nie musiał zostać przełożony i po półgodzinnym oczekiwaniu koszykarze obu ekip wybiegli na parkiet. Cztery kwarty później wygrali gospodarze, którzy pokonali Jazz 126:122. Sześć punktów zdobył w tym spotkaniu Jeremy Sochan.
Polski koszykarz całkiem niedawno zaliczył pierwsze spotkanie, którym mocno zaznaczył swoją obecność na parkietach NBA – czyli takie, w którym zdobył ponad 20 punktów. Dziś musiał zadowolić się tylko sześcioma oczkami. Do tego dołożył jednak jeszcze pięć zbiórek i trzy asysty, ogółem notując całkiem dobry występ. Przy okazji mógł świętować 700 wygraną ekipy Gregga Popovicha w AT&T Center (w 2002 roku).
Jak wyglądał sam mecz? Grę prowadzili głównie gospodarze. Robili to zresztą naprawdę umiejętnie, szybko wyszli na prowadzenie i nie tylko je utrzymywali, ale też powiększali. W trzeciej kwarcie mieli ponad 20 oczek zapasu nad Jazz. I te punkty naprawdę się przydały, bo później to goście przystąpili do ataku. Zdołali zresztą odrobić sporą część strat, ale ostatecznie i tak musieli uznać wyższość Spurs. I to mimo tego że najlepiej punktującym zawodnikiem spotkania został Lauri Markkanen (32 punkty), a więc gracz Utah.
Dla ekipy z Teksasu to 11 wygrana w tym sezonie przy 22 porażkach. Zawodnicy z San Antonio zajmują przedostatnie miejsce w tabeli konferencji. Szansa na kolejną wygraną już o 2 w nocy z wtorku na środę. Ostrogi podejmą wtedy Oklahoma City Thunder, inną ekipę z dolnych rejonów tabeli, ale w tej chwili plasującą się o dwa miejsca wyżej od Spurs.