Kamil Grabara wychodzi z ambitnego założenia, że rok bez konfliktu jest rokiem straconym, więc prawdopodobnie najlepsze dwanaście miesięcy w swojej bramkarskiej karierze wieńczy otwartym konfliktem z Mathewem Ryanem, z którym rywalizuje o bluzę numer jeden w Kopenhadze. Jakież to do niego podobne.

Grzeczności, uprzejmości, układności? Gdzie tam! Podręczniki dla pijarowców? Do kosza! Zasady medialnego savoir-vivre? Śmiechu warte! Kiedy w środowisku polskiego futbolowego światka pada nazwisko Kamila Grabary, nigdy nie jest cicho i spokojnie. Fenomenalnie wyciągnął się przy paru strzałach i wygrał swojej drużynie mecz? Zaliczył spektakularną wtopę i jego zespół dostał w trąbę? Powiedział coś godnego uwagi? Wszedł z kimś w wojenkę w mediach społecznościowych? Palnął taką głupotę, że wszyscy święci przewrócili się w grobach? Z tym gościem nie ma mowy o błogim śnie.
Spór o politykę
24 lipca. Druga kolejka duńskiej Superligaen. Jest ósma minuta. Mathias Ross z Aalborga wpakowuje się w Kamila Grabarę. Bramkarz pada na ziemię. Na boisko wbiegają lekarze. Sytuacja wygląda groźnie, ale Polak wstaje i o własnych siłach opuszcza murawę. Chwilę później wrzuca zdjęcie swojej poturbowanej facjaty. Doszło do złamania kości twarzy. Na stronie klubowej Kopenhagi powie, że było to przerażające doświadczenie. Na Viaplay doda, iż miał szczęście, bo mógł stracić wzrok. Czeka go dwumiesięczna przerwa.
W międzyczasie duński klub poszukuje zastępcy i sprowadza doświadczonego Mathewa Ryana, który ma na koncie ponad siedemdziesiąt występów w reprezentacji Australii, a w CV – Club Brugge, Valencię, Genk, Brighton, Arsenal i Real Sociedad. Ryan z miejsca wskakuje do bramki Kopenhagi, ale na Grabarze nie robi to żadnego wrażenia, bo w końcu to on kończył miniony sezon jako najlepszy golkiper Superligaen. Nieprzypadkowo pisaliśmy:
We wszystkich rozgrywkach przy oczekiwanych golach puszczonych na poziomie 41,62 xGC pozwolił strzelić sobie tylko 33 bramki w tym sezonie. 143 strzały, 110 obronionych, z tego 52,7% interwencji na refleks. Do tego dorzućmy fakt, że w samej rundzie finałowej (w Danii jest system oparty na rundzie zasadniczej i rundzie finałowej po podziale na grupy mistrzowską i spadkową) w dziesięciu spotkaniach zachował sześć czystych kont. Żaden inny bramkarz w lidze duńskiej nie uratował swojego zespołu przed większą liczbą bramek od Polaka. U niego ten wskaźnik pokazuje 10,02 (różnica między xGC a golami faktycznie puszczonymi), drugi Jacob Rinne ma go na poziomie 8.21.
A Grabara, jak to Grabara, nie ma w zwyczaju umniejszać własnym osiągnięciom, więc jeszcze w październiku rzucił, że nie obawia się żadnej konkurencji, bo też żadnej specjalnej konkurencji nie ma i nie widzi. Tym bardziej, że – dorzucał – pod jego nieobecność mistrz Danii traci jakoś nadzwyczajnie dużo goli. I – tak sugerował – to wydawało mu się dziwne. Podobnie widzieli to chyba w klubie, bo kiedy tylko Polak wrócił do zdrowia, niemal automatycznie wskoczył między słupki i dograł rundę jako jedynka. Mathew Ryan musiał grzać ławę, choć wcześniej też zbierał pochwały. Który wypadał lepiej?
Liczba rozegranych meczów:
- Kamil Grabara – 13
- Mathew Ryan – 11
Liczba wpuszczonych goli:
- Mathew Ryan – 12
- Kamil Grabara – 14
Liczba i procent czystych kont (2022/23):
- Mathew Ryan – 5 (45%)
- Kamil Grabara – 5 (38%)
Procent obronionych strzałów (2022/23):
- Kamil Grabara – 77,8%
- Mathew Ryan – 73,9%
Można się sprzeczać, ale to z Grabarą w składzie Kopenhaga przestała przegrywać w Superligaen i to właśnie o jego występie sam Pep Guardiola we własnej osobie potrafił powiedzieć, że „nie wie, czy to z powodu maski, czy z jakiegoś innego powodu, ale ten facet był nieprawdopodobny” po meczu, w którym Manchester City złoił Kopenhagę aż 5:0. Dwudziestotrzyletni bramkarz mógł być spokojny o swoją pozycję. Ale wtedy nadszedł mundial i zaczął się spór o politykę.
Trener mówi „dość”
– Czuję się bardzo dotknięty faktem, że wylądowałem na ławce, choć wcześniej pokazywałem się z dobrej strony. Czuję, że to powody polityczne sprawiają, że nie gram – rzucił Mathew Ryan, gdy Grabara w jednym z pomeczowych wywiadów powiedział, że nie będzie komentował swoich relacji z drugim bramkarzem Kopenhagi, bo „szanuje go, ale nie są przyjaciółmi”. „Powody polityczne”, tak to najprościej interpretować, to wyższa wartość rynkowa siedem lat młodszego Polaka, na którego słowa Australijczyka zadziałały jak płachta na byka.
Australia grała z Argentyną w 1/8 fazy pucharowej katarskich mistrzostw świata. Do Matthew Ryana doskoczyli Rodrigo de Paul i Julian Alvarez. Kapitan Socceroos najpierw źle przyjął sobie piłkę, później nie zdążył naprawić swojego błędu, a następnie obserwował jak młodszy z argentyńskich piłkarzy przejmuje futbolówkę i umieszcza ją w siatce. Grabara zatweetował: – To musiała być polityka, na pewno.
Buźka.
– Nie dziwi mnie, że coś takiego napisał. Jednocześnie zupełnie mnie to nie obchodzi – zripostował Ryan, gdy zapoznano go z treścią tweeta klubowego kolegi. Ot, normalna relacja dwóch gości, którzy rywalizują o miejsce w bramce drużyny mistrza Danii, prawda? Ano: nie, no, nie. W Kopenhadze zawrzało. Choćby David Nielsen, były trener Grabary w Aarhus, stwierdził w telewizji TV2, że „Polak jest znanym prowokatorem i egoistą o wyjątkowo specyficznej mentalności”. Inni eksperci też nie mogli zrozumieć, skąd w nim takie zamiłowanie do wparowywania w konflikty i spory najróżniejszej maści.
W końcu zareagować musiał Jacob Neestrup, trener Kopenhagi: – Wyjaśniliśmy sobie tę sprawę wewnątrz drużyny, teraz będziemy mogli ruszyć dalej. Rozmawiałem z oboma zawodnikami i powiedziałem im, że dość już tego. Myślę, że byliśmy w stanie poradzić sobie z tą sytuacją wewnątrz zespołu, nawet jeśli obu piłkarzy dzielą obecnie tysiące kilometrów.
Król shit talku
Kamil Grabara powiedział ostatnio w Tipsbladet Fodblod, że „jest chyba jedynym zawodnikiem wygwizdywanym na wszystkich stadionach Superligaen”. Słowa te padły po gali, na której Polak otrzymał nagrodę dla najlepszego bramkarza w Danii w 2022 roku, więc było w tym nawet coś pozytywnie bezczelnego, kapitalnie barwnego, ale przy tym wszystkim nie sposób nie odnieść wrażenia, że to postać godna miana „króla shit talku”.
Weźmy taką końcówkę 2021 roku, bo to nie takie stare dzieje.
- W Foot Trucku rozliczał się z dziwacznym pożegnaniem z młodzieżówką. Rozmowę z Maciejem Stolarczykiem nazwał „shit talkiem”. Relacjonował: „Stolarczyk pyta: „Jak tam w Danii?” Odpowiadam: „No fajnie, podatki niskie”. Patowa sytuacja, nie wiadomo, kto ma się pierwszy rozłączyć”.
- W tej samej rozmowie wjechał na Rafała Gikiewicza. Twierdził, że zachowanie bramkarza Augsburga jest dziecinne i pretensjonalne, że pcha się na afisz, że w żałosny sposób wpycha się do reprezentacji. Mówił: „On wie, że byłby trójką i nosiłby piłki. Dla mnie to byłoby uwłaczające”. Albo to: „Ja mogę być wkurwiający. Ale on jest pięć razy bardziej”.
- Na łamach Meczyków dostał pytanie, czy słynny uśmiech Jurgena Kloppa może się znudzić. Odpowiedział więc zgodnie z własnym sumieniem: „Nie wiem, czy może się znudzić, ale czasami już wkurwia”.
W międzyczasie zaczął dostawać powołania do reprezentacji Polski. I kontrowersje i skandaliki z jego udziałem trochę się wyciszyły. Czesław Michniewicz opowiadał, że pod skrzydła wziął go Wojciech Szczęsny, któremu talent młodszego kolegi zaimponował do tego stopnia, że polecił obserwować go władzom Juventusu. Zadebiutował z Walią w Lidze Narodów. Przez lwią część meczu wyglądał bardzo dobrze, ale mógł lepiej zachować się przy bramce Jonathana Williamsa z czwartoligowego Swindon Town. Po wszystkim przyznał się do błędu. Wypowiadał się dojrzale. W TVP Sport deklarował nawet, że „koniec u niego z buńczucznością” i przewagą „słów nad czynami”, bo „dorósł” i „zmężniał”…
Minęło pół roku.
I znowu konflikt.
Niby Grabara mógł bronić swojej pozycji wobec wcześniejszej szpileczki Ryana. Niby nie musi w ogóle lubić Ryana, bo niezdrowe układy między dwoma rywalizującymi bramkarzami to chleb powszedni historii futbolu. Niby Grabara to Grabara – niewyparzony język, kolorowy ptak, barwny gaduła. Niby ciekawszy taki Grabara niż jakiś nudziarz z Ekstraklasy. Niby Grabara prezentuje samoświadomych poglądów na rzeczywistość i jego trenerzy mówią, że to facet, który potrafi łyknąć kilka poważnych książek podczas jednego głupiego zgrupowania. Ale ktoś tu chyba jest niereformowalny. I trudno powiedzieć, czy to dobrze, bo przy tych wszystkich sporach niezmiennie rozmywa się jego realna wartość sportowa.
Czytaj więcej o reprezentacji Polski:
- Reprezentacja Polski – oszustka, która od lat okrada mnie ze złudzeń
- Papszun: Reprezentacja Polski? Byłbym gotowy
- Noty dla Polaków za mundial. Kto rozczarował najmocniej?
Fot. Newspix
Tytuł powinien brzmieć 'głupi jak Kamil Grabara’. Zachowywać się w sposób taki, który szkodzi właśnie tobie, tylko po to żeby uważali mnie za takiego, który ma własne zdanie to czysty debilizm. Chyba, że nie robi tego po to tylko nieświadomie co nie zmienia faktu, że też debil
a to nic nowego – klasyczne „na złość mamie odmrożę sobie uszy”
Dzban. Gdybym rządził odbierałbym takim typom obywatelstwo.
Ty nawet we własnym domu nie jesteś osobą decyzyjną, więc odpal sobie dzieciaczku Tropico 6 i tyle twojego.
Piątka lepsza.
Lece na piwo, chcialbyś być El Prezidente, a zwyczajnie zamkniesz gembe jak Sunny Flowers moim pentem.
Konfliktowy to jest np Benzema a to jest zwykły głupek
Wypowiedź godna polaczka (celowo z małej). Nie wiem jak można wyżej cenić Algierczyka, który sprzedawał gangsterom filmiki swoich kolegów z drużyny ponad pewnego siebie Polaka
Jedni wyróżniają się umiejętnościami, inni ekscentrycznością (ale pozytywną lub przynajmniej nieodstręczającą), a jeszcze inni wybierają drogę Grabary – która droga najlepsza, to już pozostawiam do osądu własnego.
Piłkarze są nudni i siedzą cicho? Kibice źli.
Piłkarze nie kryją się z tym co myślą? Kibice źli. Czy zaszkodził sobie którąkolwiek z tych wypowiedzi? Absolutnie nie.
Zdecydowanie najlepszy bramkarz w Danii, w kadrze minimum konkurent do 1 w bramce w przeciągu kilku najbliższych lat, więc może sobie na takie teksty pozwolić. Głupotą jest arogancją i bezczelność, gdy jest się na wyraźnie przegranej pozycji, a Kamil nie jest. Ryan, Gikiewicz, część kibiców się obrazi i co z tego?
Co ci po umiejętnościach, skoro gdzie się nie pojawisz to robisz kwasy i nikt z tobą nie chce współpracować
Właśnie to jest kwestia u Kamila, że on od zawsze taki był, nawet jak jego jedynym meczem w seniorskiej piłce było spotkanie III ligi w barwach rezerw Ruchu Chorzów. Różnica jest taka, że Grabara zaczął grać w seniorskim futbolu i to z niezłym skutkiem, ale wielu dalej go pamięta z tamtego okresu, gdy nic nie grał, ale np. obśmiewywał interwencje Kiełpina, więc łatki bezczelnego aroganta ciężko mu będzie się pozbyć, tak samo jak Gikiewicze na zawsze zostaną w oczach kibiców konfidentami.
Ten tekst napisała jedna osoba, Jan Mazurek.
Więc nie wypierdalaj nam tu z ogółem kibiców.
taki sam poziom pierdolenia bez sensu jak Tomaszewski chociaz tamten był Bramkarzem a ten jest kopaczem…
Szczęsny w jego wieku też taki był, tylko bardziej cisnął ze wszystkich bekę niż się wymądrzał i przemądrzał, potem spokorniał. Więc raz, że dlatego wziął Grabarę pod opiekę, dwa – Kamilkowi przejdzie
Szczęsny nigdy taki nie był. On był wesołkiem(nadal jest), który czasem palnął coś głupiego albo zrobił coś głupiego, ale nie wrednego. Grabara sprawia wrażenie osoby, która bardzo chce komuś zrobić przykrość, za wszelką cenę. Sytuacja z Ryanem jest kuriozalna. Nie muszą się lubić, ale tamten trzymał język za zębami dopóki Grabara go nie obrażał, a nawet jak się wypowiedział, to zachował klasę. Pisanie o gościu, który ma na koncie cały szereg znanych, mocnych, europejskich klubów, że nie jest żadną konkurencją jest po prostu śmieszne bo na ten moment, to Grabara może marzyć o takiej karierze jaką miał Ryan, a nie postponować człowieka, chyba tylko za to, że 'miał czelność’ przyjąć ofertę Kopenhagi, która nie bez powodu wzięła takiego bramkarza bo potrzebowała względnego kozaka na kluczowe mecze eliminacji LM. Gdyby w grę wchodziła tylko liga, to pewnie grałby Johnson, czy kto tam ostatnio był na co dzień zmiennikiem Grabary.
Niech uwaza, żeby nie został uznany debilem, idiota i typem niepożądanym jak Martinez, ZANIM JESZCZE ZAGRA W BRAMCE POLSKI W FINALE MŚ.
Bycie konfliktowym, ekscentrycznym a bycie głupim i pustym to dwa rózne gatunki
po komentarzach widać że większość Polaków to takie zakompleksione pajacyki, nic do powiedzenia, zjebać każdego kto myśli inaczej, kto ma własne zdanie, bo miernoty zjednoczone w necie w celu jebania kogoś zawsze się czują mocni a potem wracają do swojego wysranego z dupy życia którego nienawidzą i beczą po nocach.
Uprzedziłeś mnie, miałem podobny komentarz napisać.
Rowniez popieram ten smutny wniosek. Tekst o Krychowiaku? Debil, drewniak niech spierdala. Tekst o Lewandowskim? Debil drewniak i niech sprierdala. O Gliku, Gikiewiczu, Cashu, Miliku, Michniewiczu, Grabarze to samo. Jest takie powiedzenie, ze kazdy tak naprawde mowi o sobie… I wielki plus dla Grabary i innych, ze maja takich hejterow w powazaniu, i robia co uwazaja za stosowne. Psy szczekaja karawana jedzie dalej.
Albo sobie chłopaki wzajemnie robicie werbalną laskę, albo (co bardziej prawdopodobne i jednocześnie żałosne) ktoś sam sobie odpisuje pod różnymi nickami.
Ważne jak broni,reszta Mnie nie interesuje,prawa nie złamał.Chociaz ktoś mówi to co myśli
Najpierw trzeba myśleć, żeby mówić co się myśli. Egocentryzm zaburza temu gościowi poczucie rzeczywistości. Dla mnie to pięciolatek w ciele dwudziestoparolatka. Może i postać barwna, ale nie każdy lubi krzykliwe kolory trącące z kilometra żenującym kiczem. I moim zdaniem typ przebija Gikiewicza dziesięciokrotnie w negatywnym odbiorze.
Grabara przy Gikiewiczu, to jak beknięcie w autobusie przy pierdzeniu na pogrzebie.
Lepsze to niż bezbarwne wypowiedzi Roberta Lewandowskiego.
Wszystko fajnie i nawet zgadzam się z Tobą ze Lewandowski jest nudny w wywiadach. Jest jednak jeden mały szczegół. Gdyby Lewandowski był takim przygłupem jak Grabara to nigdy nie zrobiłby takiej kariery. Może i chłopak ma zadatki na topowego bramkarza ale przez swój poryty garnek niczego pewnie nie osiągnie. Mental i ogarnięta głową są bardzo potrzebne do osiągania sukcesów.
Wielu piłkarzy ma spory talent i tylko głowa decyduje który osiagnie sukces
Akurat pewność siebie to bardzo pożądana cecha zwłaszcza u bramkarzy.
A że tłuszcza to odbiera jako arogancję…
a ty osiagnales wiecej niz grabara bo masz mental czy mniej portyty garnek?
Jakby bylo jak mówisz to Ibra by ze Szwecji nie wyjechał
Clowna miejsce jest w cyrku.
Przypomnijmy że z kretesem przegrał w Liverpoolu rywalizację wtedy o bluzę z nr 3 ( który potem stał się 2) z ledwie rok starszym, a więc z prawie rówieśnikiem, Irlandczykiem Caoimhinem Kelleherem. Z kretesem . A jak grał w Championship to była runda gdzie był najgorszym grającym bramkarzem tej ligi
.
A liga duńska to – jak się ma ambicje- to niemal wstyd tam grać nawet jak się błyszczy tak jak i w Ekstraklasie.
Wilczek tam prawie bił rekordy strzeleckie, a potem od ligi tureckiej odbił się z hukiem (1 gol w sezonie). Prawdziwy rekordzista strzelecki wszech czasów duńskiej ligi Morten Rassumsen trafił do Celticu gdzie zdobył 2 gole, a potem do ..Pogoni Szczecin gdzie w sumie zdobył … 1 gola.
Brzydcy ludzie prawie zawsze są konfliktowi.
Jak to mówią, bramkarz i lewoskrzydłowy muszą być postrzeleni. Oby Kamil spokorniał, bo zadatki na klasę światową ma, ale musi przestać zachowywać się jak burak.
Wojtek śmieszkiem był (i nadal jest), czasem palnął coś głupiego, ale chamem nie był i jaką karierę zrobił?
Jaką Wojtek a jaką Ibra…
Takze przestańcie ujadać
Ja pierdole prawie nie widac artykułów o jego poziomie sportowym a ciągle coś piszecie o zachowaniu Kamila. To są pilkarze. Proste chłopy wykonujący fizyczną pracę. W polu obsianym trawą.
Kamil już jest dobrym bramkarzem z potencjałem na bardzo dobrego. A niewyparzony język u bramkarza to tylko na plus. Same pizdy w tej kadrze. W końcu ktoś z charakterem. Ostatnim takim był chyba Boruc. Szczęsny aspirował, ale to bardziej dziecinny pajac.
Cieszmy się że mamy pewnego siebie bramkarza zamiast go gównić
Będzie fikał i pieprzył te swoje farmazony, to mu ktoś w końcu przypierdoli i zmądrzeje. O ile w piłkę grają jeszcze faceci, a nie zmanierowane panienki