Reklama

Chelsea wydrylowała „Wisienki”. Triumf zespołu Grahama Pottera

redakcja

Autor:redakcja

27 grudnia 2022, 21:05 • 4 min czytania 1 komentarz

Niejedna gospodyni ma jeszcze w swojej kuchni drylownicę do wiśni. Jeśli nie wiecie, jak taki sprzęt wygląda i jak działa, to macie dwie opcje. Możecie wpisać w wyszukiwarkę odpowiednie hasło lub obejrzeć skrót meczu Chelsea z Bournemouth. Co jak co, ale dziś „The Blues” pozbawili „Wisienki” nie tylko pestek, ale i złudzeń. Właśnie na taki mecz liczyli fani klubu z Londynu po wznowieniu rozgrywek.

Chelsea wydrylowała „Wisienki”. Triumf zespołu Grahama Pottera

Nie załapały się te drużyny na Boxing Day, ale nikt przecież nie pogardzi meczykiem we wtorkowy wieczór. Przed przerwą na mundial pisaliśmy w kontekście londyńskiej Chelsea, jako o zespole bardzo rozregulowanym, któremu przyda się dodatkowy okres przygotowawczy, by wprowadzić porządek. Graham Potter miał sporo czasu, żeby poprzestawiać niebieskie klocki i naprawić to, co zawodziło. Pierwszy pokaz Chelsea w nowej odsłonie nastąpił z najgorszą defensywą ligi, więc idealny rywal na rozruch i pozbycie się wątpliwości.

Bez zbędnego czekania. Chelsea – Bournemouth 2:0

Są czasem takie spektakle w kinie, że zanim zjecie garść popcornu, to już wiecie, jak film się skończy. I tak było dzisiaj. Chelsea wyszła pewna siebie, napakowana pozytywną energią i po prostu zrobiła swoje. W pierwszej połowie rozgrywała koncert i załatwiła sobie luźną drugą część meczu. Przewaga do pewnego momentu była wręcz miażdżąca, a Bournemouth zbierało ostrzeżenie za ostrzeżeniem.

Szybko zapachniało rzutem karnym, gdy Adam Smith ściągnął Christiana Pulisica za koszulkę, ale sędzia uznał, że Amerykanina ściągała co najwyżej niewidzialna ręka, więc nie wskazał na wapno. Pewnie i Simon Cooper postąpiłby inaczej, ale Pulisic padł na ziemię, dopiero gdy zdał sobie sprawę, że rywal go puścił i trochę za dużo przyaktorzył.

Wiedzieliśmy jednak, że i tak zaraz Chelsea wyjdzie na prowadzenie. I tak się stało. Pierwszy gol zaczął się od  podania Mounta, który zagrał na wolne pole do Sterlinga, a ten wyłożył futbolówkę Havertzowi. Niemiec zachował czujność i bez większych problemów zapakował do sieci. Przy drugim trafieniu znów zaangażowany był podobny zestaw piłkarzy. Havertz wycofał przytomnie po lekkim ping-pongu w polu karnym, a Mason Mount w stylu Toniego Kroosa dokręcił strzał pasówką. I w ten sposób Anglik stał się mordercą emocji. To on pociągnął za spust, ale większa liczba graczy ładowała amunicję.

Reklama

Dziś do zapamiętania z pozytywnych rzeczy po stronie „The Blues „pozostaje kilka kwestii. Świetne decyzje Havertza, spryt Mounta, przyciągający futbolówkę Jorginho i gra na zero z tyłu co jeszcze kilka tygodni temu rzadko przytrafiało się temu zespołowi. Czy już Graham Potter może ogłosić wejście na dobre tory i przecinać wstęgę? Jeszcze nie, ale ofensywa londyńskiej drużyny pokazała dziś siłę.

Ale nie wszystko było idealne

Fakt faktem, że Chelsea szybko sobie zapewniła solidny bufor bezpieczeństwa, ale zaczęły się pojawiać problemy innej maści. Utykał Thiago Silva, znów urazu nabawił się Reece James, który dopiero co powrócił po kontuzji. Do momentu zgłoszenia zmiany doskonale wymieniał się pozycjami z Raheemem Sterlingiem i ręce składały się do braw. Pewnie w najbliższych dniach dowiemy się, jak poważne są bolączki Anglika, więc pozostaje życzyć mu zdrowia.

Uczciwie musimy przyznać, że wraz z upływem minut piłkarze Grahama Pottera zdejmowali nogę z gazu. Jeszcze w pierwszej połowie było tak, że jeśli rywale zagrażali bramce Kepy, to tylko dlatego, że ktoś skiksował, podał za lekko lub po prostu odcięło prąd. W tyłach momentami gospodarze wyglądali nieporadnie i pewnie mocniejszy rywal byłby im w stanie nabić siniaki, ale nie Bournemouth, które dopiero w ostatnim kwadransie siadło na Chelsea. Wisienki dały kilka przebłysków, ale to tyle i zasłużenie przegrały.

A Chelsea, jeśli marzy o wielkich rzeczach, musi umieć zachowywać koncentrację przez 90 minut. Na razie tego nie potrafi, ale jest to do wypracowania. Zatem zadanie domowe „The Blues” już znacie, jednak dziś piłkarze Pottera mogą świętować zdobycie trzech oczek.

Chelsea – Bournemouth 2:0 (2:0)

K. Havertz 16′, M. Mount 24′

Reklama

WIĘCEJ O LIDZE ANGIELSKIEJ:

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

Inne kraje

Polski bramkarz przebija się po wyjeździe z Ekstraklasy. Zaimponował ciężką pracą

Szymon Janczyk
1
Polski bramkarz przebija się po wyjeździe z Ekstraklasy. Zaimponował ciężką pracą

Anglia

Inne kraje

Polski bramkarz przebija się po wyjeździe z Ekstraklasy. Zaimponował ciężką pracą

Szymon Janczyk
1
Polski bramkarz przebija się po wyjeździe z Ekstraklasy. Zaimponował ciężką pracą

Komentarze

1 komentarz

Loading...