Prezes Wisły Kraków, Jarosław Królewski był gościem w Radiu Kraków. Opowiedział tam m.in. o sprawach transferowych.
Przyznał on, że zatrudnienie Kiko Ramireza w roli dyrektora sportowego było wyłącznie jego inicjatywą i żaden z pozostałych akcjonariuszy nie maczał palców w tej sprawie.
Królewski zaskoczył stwierdzeniem, że latem na Reymonta mógł wrócić… Carlitos. – Bardzo się cieszę z tego, że piłkarze, którzy odchodzą, mają dalej Wisłę w sercu i to niezależnie od tego, w jakich czasach grali. To też pokazuje magię tego środowiska. Przed sezonem, jeśli dobrze pamiętam, Carlitos bardzo chciał tutaj wrócić, nawet do I ligi, natomiast w jakimś tam aspekcie zdecydowały kwestie finansowe – stwierdził.
Carlitos ostatecznie wrócił, ale do Legii Warszawa, dopłacając z własnej kieszeni 150 tys. euro, byle tylko odejść z Panathinaikosu.
CZYTAJ O MISTRZOSTWACH ŚWIATA W KATARZE:
- Nie zrozumiemy radości Argentyńczyków
- „Najgorszy sędzia w historii mundiali”. Kto ma pretensje do Marciniaka?
- Trela: Sceny na całe życie, czyli najzwyklejszy mundial w historii
Fot. FotoPyK