Reprezentacja Portugalii przegrała swój ćwierćfinałowy mecz z Marokiem 0-1. To, że drużyna z Afryki zameldowała się w półfinale mistrzostw świata było równie zaskakujące, co kolejne rozpoczęcie meczu przez Cristiano Ronaldo na ławce rezerwowych. Już po meczu selekcjoner Portugalii zabrał głos odnośnie swojej decyzji.
Przypomnijmy, Cristiano Ronaldo zameldował się na boisku w 51. minucie meczu. Ostatecznie nawet tak bramkostrzelny zawodnik nie pomógł swojej reprezentacji w awansie do półfinału. Zdaniem selekcjonera Portugalii Fernando Santosa, obecność Ronaldo w pierwszym składzie i tak nie miałaby wpływu na ostateczny wynik spotkania:
Nie żałuję. Nic by to nie zmieniło, jeśli chodzi o drużynę, nie mogę myśleć sercem – powiedział po meczu Santos.
Trener Portugalczyków stwierdził, że podjął dobrą decyzję wystawiając identyczny skład, jak w meczu 1/8 finału:
Wystawiłem zespół, który grał naprawdę dobrze przeciwko Szwajcarii i nie było powodu, żeby zmieniać to w rywalizacji z Marokiem. Strategiczna decyzja, jaką musiałem podjąć, była jedną z najtrudniejszych. Ale nie mogę myśleć sercem, muszę myśleć głową.
Jedynym strzelcem w tym spotkaniu był piłkarz Sevilli, Youssef En Nesyri. Maroko zagra w półfinale z Francją.
WIĘCEJ O MISTRZOSTWACH ŚWIATA:
- Co za pudło! Harry Kane marnuje jedenastkę [WIDEO]
- Wszystkie oczy na Maroko
- Chorwaci, czyli królowie piłkarskich dreszczowców
FOT. PIOTR KUCZA/FOTOPYK / NEWSPIX.PL