W przypadku reprezentantów Polski przeważnie największymi wygranymi meczów są ci, których akurat na boisku nie ma. Nieobecni nie mogą zaszkodzić, a to już dużo, więc łatwo do nich wzdychać, że gdyby byli, to by dopiero było! Zmieniają się w słodką obietnicę i pozostają nią, dopóki na murawę nie wybiegną, bo to najczęściej chwila smutnej weryfikacji. Wiem to. Wiem, ale i tak wzdycham do Jakuba Modera.

Kiedy Grzegorz Krychowiak chowa się za rywala, by ten ochronił go przed podaniem jak parasol od deszczu.
Kiedy Krystian Bielik zbiera się do biegu z lekkością konia ciągnącego wóz pełen turystów na Morskie Oko.
Kiedy Szymon Żurkowski wypuszcza przed siebie piłkę na kilkanaście metrów, jakby podawał do niewidzialnego przyjaciela.
Kiedy Damian Szymański wchodzi i trzeba przypominać, że przecież strzelił gola na remis z Anglią, bo niczym innym w trakcie krótkiej reprezentacyjnej kariery się nie wyróżnił.
Kiedy każdy z nich ma piłkę przy nodze i na naród pada blady strach, bo zgodnie sprawiają wrażenie, jakby ich parzyła w stopy z mocą ogni piekielnych i każdy kontakt z nią bolał jak diabli. Autentycznie trzeba się bać, co się wydarzy za chwilę. Zrobią krzywdę sobie czy całemu zespołowi?
Kiedy nie widzą możliwości dogrania do przodu, nie dostrzegają luk między przeciwnikami, nie widzą miejsca za plecami rywali.
Kiedy w środku naszej pomocy zieje lej po bombie.
W takich momentach za każdym razem tęsknię do Jakuba Modera.
Moder jest inny. Wysoki (188 centymetrów wzrostu), ale zwinny i odpowiednio skoordynowany. Miał szczęście, razem ze starszym bratem Michałem – w dużej mierze dzięki dziadkowi Janowi – w dzieciństwie uprawiali wszystko, co tylko się dało. Tenis stołowy, koszykówka, siatkówka, piłka nożna i ręczna. Na „Ranczu”, gospodarstwie Jana oddalonym od stadionu Sokoła Drawsko – pierwszego klubu Jakuba – o mniej więcej pięć kilometrów, bawili się w skoki narciarskie, biathlon i skok wzwyż. Tę wszechstronności widać po latach.
Jan po dziś dzień wspomina, jak dawno temu mały Kuba nagle zniknął. Zrobiło się nerwowo, słońce zachodziło, a chłopca ani widu, ani słychu. Były obawy, że jeśli noc zastanie go w lesie, już nie wróci do domu. Poszukiwania na „Ranczu” i w okolicy trwały, napięcie rosło, kiedy ktoś znalazł zamknięte drzwi. Zapukano, po chwili otworzył Kuba. Okazało się, że naznosił poduszek z całego domu, ustawił dwa krzesła i skakał wzwyż. Dla frajdy.
Moder jest inny. Piłka mu nie przeszkadza, czuje się z nią swobodnie, jak z dobrym kumplem. Miał szczęście, bo jego pierwszy trener – Arkadiusz Adach – chciał, by chłopcy grali, a nie biegali. Zachęcał ich do ataków pozycyjnych, krótkich podań. W każdym spotkaniu wspólnie z kierownikiem liczyli dogrania zawodników. Za dobre stawiali na kartce plus, za złe minus. Chyba że akurat kierownik nagrywał spotkanie, wtedy już spokojnie liczyli w domach. Zdarzało się, że przed meczem z Sokołem rywale mówili: – Oni będą grać piłką! Jakby wzajemnie się ostrzegali.
Moder jest inny. Pokazywał to z Hiszpanią w mistrzostwach Europy czy Anglią w eliminacjach mundialu. Nie przepadł po transferze do Premier League, nie potrzebował tysiąca lat na aklimatyzację w Brighton & Hove Albion. Nie musiał opowiadać, że ktoś go nie lubi czy nie rozumie i dlatego nie gra. Że trener zły, bo pewnie Polaków nie trawi. Albo obiecał mu coś, a nie dotrzymał słowa.
Moder jest inny, a z nim reprezentacja staje się inna. Przynajmniej trochę. Z nim wreszcie w drugiej linii, bliżej obrońców, pojawia się ktoś, kogo piłka słucha. To nie zbawiciel, nie chodzi po wodzie czy nie zamienia wody w wino. Nie przejdzie dryblingiem całego boiska, nie zdobędzie hat tricka, nie wygra sam meczu. Jednak to brakujący pomost między dwoma brzegami – defensywą i ofensywą.
A przynajmniej był kimś takim do momentu kontuzji kolana, którą leczono źle i ostatecznie nie ma go w Katarze. Nie wiadomo, jak szybko i czy w ogóle wróci do dawnej formy, ale to przecież rocznik 1999, dopiero 23 lata, wszystko przed nim. Chcę w to wierzyć, bo Moder to najbardziej jaskrawa obietnica, że w niedalekiej przyszłości kadra narodowa będzie mogła grać w piłkę, a nie zadzierać głowę, by oglądać lagi niczym seans spadających gwiazd. Może trochę go przeceniam, ciut idealizuje, ale co pozostaje? Kolejne miesiące z Krychowiakiem, który przy „marsylijskiej rulecie” wyrżnął się jak długi? Liczenie na łaskawość trenera Fiorentiny Vincenzo Italiano, że da coś pograć Żurkowskiemu czy tam trzymanie kciuków za transfer do jakieś zespołu z dołu tabeli ligi włoskiej? Nieznośne perspektywy.
Moder to słodka obietnica, że jeszcze będzie pięknie. Że lej po bombie w środku pomocy da się zasypać. Dlatego za nim tęsknie. A z każdym kolejnym występem Krychowiaka i Bielika coraz mocniej.
PS Polska znowu murem podzielona, po jednej stronie zadowoleni z awansu w mało efektownym stylu (bo brzydki to też styl), a po drugiej wściekli, że to radości żadnej nie daje. Krytyków mnóstwo, może nawet więcej od tych zachwyconych, zależy, gdzie ucho przyłożyć. Ale to dobrze. Dlaczego? Odpowiadam słowami Tomasza Masaryka, założyciela państwa czesko-słowackiego, filozofa i posła na sejm wiedeński. – Nieprzyjaciel czuje większy strach przed narodem, który sam siebie krytykuje – napisał w 1893 roku.
Już rozumiecie? Przecież jeśli Francuzi czytają nasze media tradycyjne czy społecznościowe, muszą truchleć ze strachu przed potężnym narodem polskim.
CZYTAJ WIĘCEJ O MISTRZOSTWACH ŚWIATA:
- Jeszcze Polska nie zginęła. Znowu wbrew światu
- Trela: Awans dał szczęście, szczęście dało awans. Przypadek przyjacielem Polaków
- Weszło z Kataru: Zmiażdżeni na boisku, zmiażdżeni na trybunach
foto. FotoPyk
Moder na ME z Hiszpanią zagrał fatalnie, on miał tam poniżej 50 % celnych podań (to chyba był najgorszy indywidualny procent jakiegokolwiek zawodnika z ME grającego od początku) i duzo strat. Dramat. wyjątkowo nietrafne nawiązanie do tego jego występu
Przy bramce dla nas kluczowe zachowanie, coś o czym jest ten tekst
Ha ha ha ekspert piłki oglądanej w Tv bez zrozumienia i w zasranych gaciach!!!
A teraz cię naprostuje co do Twojej oceny występu pana Modera w meczu z Hiszpanią przez pryzmat celności podań!!
Jakub Moder będąc przy piłce na połowie przeciwnika.Nawet gdy jest dobrze i wysoko pressowany.Nie musi podawać do najbliższego,do tyłu czy na awanturę.On zawsze skanuje możliwość tzw,podania progresywnego,nieoczywistego,trudnego technicznie,po ziemi,często ponad 20 metrowego.Które ma być realną szansą dla napastnika na zdobycie bramki!!!!
To zawodnik w stylu Toniego Crossa,Luki Modricia , Zizu !!!
Jakość wyszkolenia,swoboda,technika i wizja Modera ocierają się o MAGIę!!!
Idealnym przykładem jest assysta przy drugiej ,dającej awans bramce dla KOREII!!
W zasadzie to taki Moder nie pasowałby to zajebistej taktyki Czesia zwanej tik-padają dwudziestego metra przed własną bramką.
Oglądałby piłę jak mija go górą.
Piotrek Zieliński miał to samo z Brzęczkiem.
To jeszcze usłyszał,że musi mu się głowa odblokować.
I to słyszy dorosły bardzo majętny
mężczyzna,mąż i ojciec, Pierwszoplanowy piłkarz Napoli od wielu już sezonów.Z ogromnym reprezentacjnym doświadczeniem.
no i jak ma być kur.wa dobrze jak biorą na selekcjonera takich Jurków,Franków,waldemar9w i czesków
Lepiej w takim razie zostać przy Krychowiaku, który notuje zwykle doskonałe procenty celnych podań, wykonywanych do drugiego środkowego pomocnika lub jednego ze stoperów.
i za nrmalnym trenerem, nie przestepca z jakas tam „Polska mysla szkoleniowa”…
mozecie mi kurwa w koncu wytlumaczyc co to znaczy w przypadku pilkarza „dobrze czuje sie z pilka przy nodze”??????
w jezyku niemieckim ale tez w angielskim nigdy nie spotkalem sie z takim zwrotem
czy wy pismaki jestescie jeszcze normalni? czy to normalne ze z Polskiej mysli szkoleniowj wywodza sie tylko pilkarze ktorzy nie czuja sie dobrze z pilka przy nodze???
po chuj zostajesz pilkarzrm skoro nie czujesz sie dobrze z pilka przy nodze????
Bo wielu naszych piłkarzy cierpi na tzw. „syndrom parzącej piłki”. Chory, po kontakcie piłki z jego skórą, czuje ostry, przeszywający ból. Jak to się dzieje? W skrócie piłka nie jest gładka jak czerep Łysego z FIFY. Gdy spojrzy się pod mikroskop, to zobaczy się, że w rzeczywistości ma masę nierówności. Wiele z nich ma ostre krawędzie. U normalnego piłkarza te krawędzie nie przeszkadzają, mają odpowiednie przeciwciała, które szybko reagują na te mikro zranienia, a sama tkanka podskórna działa amortyzująco. Ale u naszych skóra nie wytworzyła odpowiednich komórek, przez co nogi są ranione przez masę miktroskopijnych sztylecików. Ból jest nieznośny, to tak jakby nasi byli wampirami, a piłka była ze srebra i na dodatek święcona. Straszna przypadłość, do dziś nie znaleziono leku, a cierpi na nią ok. 90% polskich piłkarzy. Zapewne ma podłoże genetyczne. Trwają próby przy użyciu np. holenderskich, portugalskich czy angielskich trenerów i widać pierwsze efekty, ale potrzeba więcej czasu i finansów na znalezienie skutecznego leku.
hahahahahaha
Dobry tekst, w samo sedno 🙂
Bo angielski to prosty język. Polski jest bogaty w różne powiedzenia których w innych językach nie znajdziesz
To sprawdź, czy w niemieckim czy angielskim mają kategorię zawodników, którym „piłka trochę przeszkadza”.
„a player who struggles a bit with the ball?” 😀
A za rozumem nie tęsknicie przypadkiem?
Duet moder Zieliński i od biedy Bielik na 6 to środek na lata, dwie dobre 8, chyba że ten Piotrowski albo Poręba odpalą i będą nowoczesnymi 6tkami której w Polsce brakuje od lat więc gra tam z przymusu Krychowiak który powinnien jak już to być środkowym obrońcą bo ma bardzo dobry cross
Bielik to będzie drugi Zieliński czyli lata oczekiwań czy w ogóle kiedykolwiek odpali. Tutaj na już potrzeba ludzi, którzy będą w stanie cokolwiek wnieść.
No to na już jest Bielik, wiemy jak gra, pewnej ligi nie przekroczy, połączenie polskiej bezmyśli szkoleniowej z zachodnim wyszkoleniem
Tak tylko przypomnę że bielik wraca po 2x zerwaniu więzadeł. To że dalej jest jednym z lepszych aktualnie dostępnych SP to raczej wstyd dla reszty. Bardzo dużo musiałoby się stać by dojechał do poziomu Modera sprzed kontuzji (czyli plac e sredniaku BPL)
Moder by sie przydal, to oczywiste. Natomiast ten drugi na M czyli Masaryk. To ze ktos cos powiedzial, nie znaczy ze ma racje.
Mit Modera… tak jak tego Kozłowskiego. Ludzie naprawdę nie oglądali jego meczów w PL, on nie zbawi reprezentacji, chyba że zrobi BARDZO duży postęp. W co wątpię.
Zacznijcie realnie patrzeć na grę Polaków to będzie wam łatwiej żyć bez rozczarowań.
Nie porównuj polglowka Kozłowskiego do solidnego średniaka PL jakim jest Moder, na nasze warunki to Bardzo dobry zawodnik
Moder przed kontuzją robił ogromne postępy i w skali polskiego futbolu wyrastał na mega kozaka. W reprezentacji grał jeszcze nie równo, ale zaczął dawać jakość, której brakuje. I nie wiem skąd porównanie do Kozłowskiego, skoro ten nic jeszcze nie osiągnął.
Rzadko go oglądałem w Premier League, ale w takim meczu z United w zeszłym sezonie był najlepszym zawodnikiem na boisku. I zdecydowanie najlepszym piłkarzem swojej drużyny.
Spokojnie, Czesiu by go przekonał ze nie umie grać w piłkę. Zrobił by z niego drugiego Krychiwiaka.
no tak, jakby Czesiek miał Modera, to niewątpliwie stworzyłby z kadry perfekcyjnie działającą maszynę.
A tak poważnie, to można było powołać Klicha czy Kozłowskiego, żeby był ktoś komu piłka nie przeszkadza w środku pola, ale jeśli wolało się Krychę, Żurkowskiego po pół roku bez gry i D. Szymańskiego z ligi słabszej od Ekstraklasy, to raczej nie ma specjalnie zego oczekiwać.
Na Francję znowu wyjdą obsrani po pachy jak Nicol Zalewski w meczu z Meksykiem.
optymalny skład na eliminacje euro 24
Lewandowski
Zalewski – Kady Borges Malinowski – Kamiński
Zieliński – Moder
Karbownik – Bielik – Dawidowicz – Cash
Szczęsny
Bez przesady z tym Moderem, on był prawie w każdym meczu zdejmowany w drugiej połowie i to nie z powodu słabej kondycji
Nie, nie usychamy z tęsknoty, bo przy tym pseudotrenerze i tak Moder byłby sprowadzony do roli bocznego obrońcy, przeszkadzacza.
Zerwanie więzadła krzyżowego to masakra dla piłkarza. Niewielu wróciło do pełnej sprawności. Byli tacy, co doszli do jakichś 80-90%, jak Błaszczykowski, Milik czy chociażby Xavi. To kolano potem się i tak odzywa.
Większość wraca do piłki, ale piętro niżej niż wcześniej: Szwoch, Furman, Wolski, czy ostatnio Białek.
Tu mamy jeszcze informację, ze zabieg spaprali mu. Oby Kuba się jakoś pozbierał.
Byli też tacy co wracali o ileś procent lepsi. Vide Ronaldo(Brazylijczyk)
Dyskutowanym
Zobacz sobie co robił Ronaldo da Lima w Barcelonie i Interze a co później w Realu to ciptzeszlosi z przeszłości.
….obecność modera nic by nie zmieniła …byłby taką samą pokraką jak reszta tej ferajny ..
Już lepiej gdyby za Krychowiaka od początku mistrzostw grał Zurkowski. Gorzej by nie było, a po trzech pełnych meczach Żurkowski byłby już w pełni fromy.
To chyba nie widziałeś go w meczu z Chile, tam Żurkowski nie potrafił podać ani przyjąć. Nic do niego nie mam, niech się ogarnia, ale jak można go było wziąć na mundial. Chyba tylko po znajomości z U21
Niektórzy czekają na Modera jak na zbawcę, ale tak naprawdę to kto wie, co z nim będzie, kiedy wróci. Przypomnijcie sobie karierę Michała Żyry w Wolverhampton. Z początku też świetnie mu szło, ale doznał kontuzji, która wykluczyła go na długo z gry, a gdy wrócił nie było już dla niego miejsca w składzie. Gdzie jest teraz? Oczywiście mam nadzieję, że teraz będzie inaczej, ale zobaczcie ilu zawodników Brighton świetnie sobie radzi na Mundialu – Mac Allister, Caicedo, Mitoma – wszystko to konkurenci Modera do miejsca w składzie, a są jeszcze Gross, Lallana i inni. Można też mieć nadzieję, że na Mistrzostwach się wypromują i odejdą do lepszych klubów, ale Brighton zawsze może sprowadzić kogoś jeszcze, w końcu mają hajs i świetny skauting, jak widać. Tak więc spokojnie, to, że my czekamy na Jakuba nie znaczy, że w klubie czekają z utęsknieniem na gościa, który rok temu zagrał kilka dobrych meczów.
Mądrze napisane, natomiast mam nadzieję, że miałeś się z osadem i jednak poczekają vide konkurenci się rozjadą lub ściągną słabszych konkurentów
Brak Modera to jak brak Glika AD 2018.
Pisałem o tym wcześniej.
Bramki w remisowanych meczach z Hiszpanią i Anglia wypracował Moder w identyczny sposób zwodząc balansem ciałą rywala i podając do boku z czego poszła wrzutka i gol głową dla Polski.
Na Hiszpanię wyszła 3 pomocników Klich , Zieliński i Moder gdzie każdego z nich nie parzyła piłka i nie było tam miejsca dla drwali typu Krychowiak.
Zieliński miał by z kim pograć w środku. a tak…
Aha! Zmiana optyki na weszło ! Teraz Moder zbawcą kadry a nie Krystian Bielik hahahahah
Zdecydowanie Moder był najlepszym polskim pomocnikiem na mundialu w Katarze.
A gdzie jest napisanie, że to wychowanek Lecha do którego przyszedł z Warty???? Co redaktotzyny???? Braki…..