Fernando Santos do trzeciego meczu w grupie podszedł na luzie. Skoro Portugalczycy wygrali dwa poprzednie spotkania i z dużym prawdopodobieństwem można było stwierdzić, że wystarczy im to do zajęcia pierwszego miejsca, pomajstrował przy składzie. W porównaniu do starcia z Urugwajem wymienił sześciu piłkarzy, w tym niemal całą ofensywę – tu miejsce w jedenastce utrzymał jedynie Cristiano Ronaldo. I o ile po kilkunastu latach kariery Portugalczyka nie dziwi nas sam fakt braku odpoczynku dla 37-latka w starciu z Koreańczykami, o tyle nie zakładaliśmy, że będzie on antybohaterem tego spotkania, po którym mówić się będzie głównie o grze do końca azjatyckiej drużyny.

To jego ostatni mundial, więc nie chce tracić czasu, nawet jeśli rozsądniej byłoby oszczędzać baterię na spotkanie 1/8 finału. Szczególnie było to widać w 65. minucie, gdy każdy mięsień legendarnego Portugalczyka krzyczał, że nie uśmiecha mu się zejście z boiska i zrobienie na nim miejsca dla Andre Silvy.
Ale zapominając na chwilę o tym, o kim mowa, na sprawę można spojrzeć też inaczej – Santos po prostu ściągnął z boiska najsłabszego gracza w swojej ekipie.
Zarzut w stosunku do CR7 jest konkretny. Nie dość, że nie pomógł swojej drużynie w ofensywie, to jeszcze mocno napaskudził pod własną bramką. W meczu z Urugwajem najpierw nie musnął piłki zagrywanej przez Bruno Fernandesa, więc nie zaliczono mu bramki mimo zmylenia golkipera, a następnie nie mógł podejść do rzutu karnego, bo siedział już na ławce. Dzisiaj były okazje, by sobie to odbić, ale Ronaldo albo łapany był na spalonym, albo po prostu pudłował. A na dokładkę chciał pomóc swojemu zespołowi w polu karnym przy rzucie rożnym, ale zaliczył „asystę” plecami przy trafieniu Young-Gwon Kima, któremu przy takim serwisie pozostało tylko trafić z kilku metrów. No, trudno ten występ wybronić.
Dlatego może skupmy się na tym, że w tym samym czasie powstał grunt pod kolejną przesiąknięta emocjami historię. Korea, która walczyła o wyjście z grupy, jest obecnie w ekstazie, choć długo niewiele to zapowiadało.
Po pierwsze: już w piątej minucie dostała gonga od rezerwowych Portugalii, gdy na listę strzelców wpisał się Horta.
Po drugie: rywal długo miał przewagę i choć udało się wyrównać po stałym fragmencie i wspomnianym błędzie, do pewnego momentu zanosiło się raczej na gole zespołu z Europy.
Po trzecie: na innym stadionie Urugwaj wyszedł na dwubramkowe prowadzenie z Ghaną, więc nawet w przypadku wbicia zwycięskiej bramki, trzeba było liczyć na to, że zespół z Ameryki Południowej niczego już przez blisko godzinę nie wrzuci.
Aż do doliczonego czasu gry wydawało się, że nic z tego nie będzie. Ale wtedy do kontry ruszył Son.
I zrobił to, co w takiej sytuacji powinien zrobić lider zespołu. Przebiegł z piłką pod pole karne Portugalii. Wydawało się, że nieco się pogubił i stracił rytm, ale w momencie, w którym skupiła się na nim uwaga goniących go rywali, oddał piłkę partnerowi, znajdując miejsce gdzieś między nogami przeciwnika. A pod bramką zimną krew zachował Hwang Hee-chan, który w ten sposób udokumentował dobrą zmianę.
Koreańczykom pozostało dowieźć ten wynik do końca i odpalić transmisję końcówki meczu Urugwaju z Ghaną. Kilka minut gapienia się w mały ekran, niepewność, a potem wybuch radości, bo ostatecznie to oni grają dalej, dzięki liczbie strzelonych bramek (4 do 2 na korzyść zespołu z Azji). W nagrodę zagrają o ćwierćfinał, najprawdopodobniej z Brazylią. Pod względem emocji znów zobaczyliśmy piękną twarz mundialu.
Więcej o mundialu w Katarze:
- Białek z Kataru: Flick apeluje o zmiany w szkoleniu? Mundial wjechał mi już za mocno
- Cieszmy się chwilą, ale myślmy o przyszłości
- Jeszcze Polska nie zginęła. Znowu wbrew światu
Stawiajcie domy na finał Korea Japonia, ale nie swoje!!
zswłaszcza, że jeśli wygrają to spotkają sie w ćwierćfinale
I jak ma się do tego „laga na Robera”? A jak mówią „eksperci” w studio takich piłkarzy jak Lewandowski czy Zieliński zazdrosci nam „cały świat” 😉
Swiat to zazdrosci nam Czeslawa , Niemcy , Belgia czy nawet Hiszpania I Portugalia ….
No i brawo. Kolejna ekipa, która pokazuje, że można ograć topową ekipę bez strachu i wyjść na mecz bez kompleksów. Brawo Korea!
ileż kompleksów w tym wpisie, jak u większości tu komentujących. Co z wami nie tak, ludzie , matka was źle traktowała i jesteście tacy zakompleksieni? Nie mozecie po prostu pogratulować Korei,(czy innym drużynom) żeby nie napluć na innego człowieka? Tak było u was w domu rodzinnym, ciągłe poniżanie? Współczuję, ale to się leczy
P.S. a administracja weszlo też niezła, tu jest jeden ściek w komentarzach, pornografia i ruskie trole plus toksyczni frustraci. Nie ma prawie żadnych normalnych komenatrzy. Nikt tego nie kontroluje , nie moderuje
A gdzie ja w tym wpisie na kogokolwiek pluję? 🙂
Spierdalaj. Typ ma rację.
Ty wypierdalaj, słusznie zauważył. Sami kompleksiarze tutaj.
siema , no wlasnie ja bylem poniżany ale okazało się to niczym w porównaniu do tego jak bardzo poniżony się czują widząc kadre Czesia na mundialu 2022.
pozdro plebanie
Ale jak „na innego człowieka” ja pluję otwarcie, w twarz Czesława Michniewicza, który sprowadził narodowy sport do „lagi na Lewego i srania w gacie”.
O ile inny był wydźwięk tego oczekiwania, niż to, co było po meczu drużyny Michniewicza. Kibice Korei Południowej mogą być z siebie dumni. Oni awans wywalczyli.
Musieli zawrzeć pakt z diabłem, bo gdyby wróciła do nich karma z 2002, kiedy sędziowie przepychali ich aż do strefy medalowej, powinni pakować się do domu po dwóch meczach.
Wyjaśni mi ktoś czemu zasady w tej grupie były inne niż w naszej? Tutaj ten sam bilans punktowy, ta sama różnica bramek i awansuje Korea bo bilans 4-4 przy Urugwaju 2-2. Czemu w naszej grupie w takim układzie gdy my mieliśmy bilans 2-2 a Meksyk 2-3 to Meksyk wg weszło i innych mediów potrzebował 2 goli zamiast jednego? Wygrywając 3-1 miałby bilans 3-3 a my 2-2. O co chodzi?
zeszło.com i media nie znają zasad. Proste.
Właśnie Meksyk mógłby strzelić na 3:1, a i tak przejść dalej, bo miałby więcej zdobytych bramek. Nie wiem, skąd biorą się takie fake newsy na polskich stronach (pewnie komentator coś pomylił), ale przede wszystkim Weszło już dawno nie jest rzetelnym źródłem.
Chodzi o to, że „dziennikarze” chuja się znają. Wszyscy to idioci, nie ma sensu wierzyć w to co piszą, bo same bzdury i błąd na błędzie.
Kolejny już dowód że Michniewiczball to pomyłka i Stanowski tego nie zakrzyczy.
Ta Korea (a także Japonia) a szczególnie ich trener to jakaś kompletna porażka i nieporozumienie. Jak można być takim laikiem, żeby z drużynami takimi jak Portugalia, Hiszpania czy nawet Wyspy Owcze grać w piłkę. w dodatku w tak archaiczny sposób, żeby próbować tam konstruować jakieś akcje. Jakiś pressing Wyprowadzenie akcji od obrońcy, pomocnika do napastnika i typ podobne zachowania rodem z poprzedniej futbolowej epoki. Jak można po utracie bramki próbować odrobić stratę narażając się na utratę kolejnych bramek. Dla mnie takie ustawienie i nastawienie drużyny przez trenera w obliczu porażki to skandal i dowód na jego niekompetencje. A przecież, nawet dla laika, oczywistym jest, że każdy nowoczesny i dobry w swym warsztacie trener, w takich okolicznościach, ustawia swą drużynę w charakterystyczny autobus i próbuje trzymać rywala w szachu stosując ofensywę znaną jako: „laga na Robercika”.
Tam po prostu jeszcze nie dotarły rewolucyjne rozwiązanie taktyczne geniusza Czesława Michniewicza. Oni jeszcze nie wiedzą że można nawet zajebać własną drużynę mając 3/4 składu w silnych ligach europejskich.
no i też dlatego selekcjonerzy tamtych reprezentacji nigdy nie daliby rady spuścić Legii do strefy spadkowej a Czesio dał radę jako jeden z zaledwie kilku ludzi w historii
Korea spoko, nie ukrywam, ale za 2002 czuję i będę czuł do nich dużą niechęć, jak odpokutują może się to zmieni
Przecież nikt z tej kadry już dawno nie gra, a poza tym nie grają „u siebie” i nadal wyszli z grupy, więc nie ma się co obrażać o stare dzieje
Jak mają niby odpokutować, zrobić ci laskę? Przegrywać tylko dlatego, że jakiś polski random ich nie lubi?
Panie, dwadzieścia lat temu… Oni wtedy do przedszkoli chodzili i wczesnej podstawówki. Co oni winni?
Son to jest poezja nie zawodnik, kapitalny rajd potem jeszcze zwolnił i podał za 4 obrońców Portugalii do Hwana z Wolverhampton, kapitalnie czytając linie spalonego. Porównując Sona z naszym Zielińskim to jeden gra z przodu, kreuje robi wariatów z defensorów Portugalii, drugi gra na swojej połowie z Meksykiem czy z Argentyną bo mu Czesio zakazuję gry w piłkę bo wynik się zgadza i trzeba bronić.
Ronaldo kompromituje się w 3 kolejnym meczu. Żenująca symulka, pajacerka przy golu Fernandesa w meczu nr 2 i dzisiejszy performance.
No ale Santos to nie Łysy z Man Utd i nie posadzi klauna na ławce. A gdyby to zrobił, miałby szansę ograć Brazylię w ćwierćfinale i później powalczyć o puchar
I jeszcze Ronaldo zmarnuję kilka setek w 1/8 i przez niego Portugalia odpadnie ze Szwajcarią , moim zdaniem Szwajcaria ogra Portugalie .
A prawda jest taka, że cofamy się w rozwoju. Za Brzęczka graliśmy często skandalicznie, ale teraz to nawet brakuje mi słów, by określić to, co widzę. Miał być pragmatyzm, a jest zwykły prymitywizm, ordynarne boiskowe chamstwo, pornografia wręcz, kopanina niewidziana w najgorszych zakamarkach B-klasy. Krótko mówiąc: gó*no
Czytaj dalej pod linkiem: https://www.meczyki.pl/newsy/pornografia-gono-chamstwo-cofamy-sie-w-rozwoju-kowalczyk-bez-ogrodek-o-reprezentacji-i-michniewiczu/201487-n
brawo kowal
ch w d stanowskiemu i michniewiczowi
A prawda jest taka, że cofamy się w rozwoju. Za Brzęczka graliśmy często skandalicznie, ale teraz to nawet brakuje mi słów, by określić to, co widzę. Miał być pragmatyzm, a jest zwykły prymitywizm, ordynarne boiskowe chamstwo, pornografia wręcz, kopanina niewidziana w najgorszych zakamarkach B-klasy. Krótko mówiąc: gó*no
brawo kowal
ch w d stanowskiemu i michniewiczowi
Te mistrzostwa już dawno przestały byc poważne, współczesny świat to jednak kupa gówna, ludzie potrafili nawet sport zamienić w rynsztok, przy okazji, Korei gratulujemy trenera, dla przypomnienia Paolo Bento, ot taki spóźniony prezent urodzinowy od rodaków, żałosne….
0 0
Nikt się nie boi starcia z najlepszymi, tylko nasi mają strach w oczach przed samym meczem i e trakcie.
Nie będę tu oryginalny, ale: patrzyłem sobie na ten mecz w ramach odtrutki po Wiadomym Meczu i powtarzałem sobie w duchu: „Jezu, jak fajnie! Ci ludzie grają w piłkę! I wyglądają, że to im sprawia radość. Biegają, kombinują i strzelają. Jak dziwnie”.