Reklama

Podziwia Lewandowskiego, marzy o Premier League. Kim jest Firas Al-Buraikan?

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

26 listopada 2022, 06:00 • 8 min czytania 3 komentarze

Podziwiam go, śledzę jego karierę — mówi nam Firas Al-Buraikan, gdy pytamy go o Roberta Lewandowskiego. Napastnik reprezentacji Arabii Saudyjskiej Polskę zna, od kiedy wpadł do niej na mistrzostwa świata U-20. “Zielone Sokoły” nie zdołały tam ugrać nawet punktu, za to teraz idzie im znacznie lepiej. A Firas, razem z Hassanem Tambaktim i Saudem Abdulhamidem, stanowi grupę młodych nadziei saudyjskiej piłki.

Podziwia Lewandowskiego, marzy o Premier League. Kim jest Firas Al-Buraikan?

Dryblas z gęstą brodą wchodzi do pokoju. Ma na sobie klubową koszulkę Al-Fateh, a gdy słyszy hasło „mundial”, szeroko się uśmiecha. Nie wszystkie saudyjskie talenty miały w sobie tyle determinacji, nie każdemu dopisało tyle szczęścia, żeby zdobyć bilet na największą piłkarską imprezę świata.

Z kadry, która w 2019 roku wybrała się do Polski, do seniorskiej drużyny przebiło się trzech gości. Z zespołu, który trzy lata później po golu Al-Buraikana zwyciężył mistrzostwa Azji U-23, załapało się ich czterech — do wspomnianego tercetu dołączył dowołany rzutem na taśmę bramkarz.

Firas, Saud i Hassan nie tylko znaleźli uznanie w oczach Herve Renarda — to oni uzupełnili trzon kadry, grupę 30-letnich weteranów, w meczu, który zapisał się w historii bliskowschodniego futbolu. To wszystko nie byłoby możliwe, gdyby Al-Buraikan zadowolił się tym, co ma i nie ruszył po więcej.

Mateusz Łajczak, polski trener w Arabii Saudyjskiej, o życiu i piłce na Bliskim Wschodzie [WYWIAD]

Reklama

Firas Al-Buraikan. Kim jest piłkarz reprezentacji Arabii Saudyjskiej?

74. Tyle bramek w ciągu trzech lat w barwach Al-Nassr strzelił Abderrazak Hamdallah, marokański weteran i supersnajper kasujący za sezon 7,5 miliona euro. Jego strzeleckie popisy w barwach „Zwycięzców” zapewniły mu miejsce w dziesiątce piłkarzy z najwyższą liczbą bramek w historii saudyjskiej ekstraklasy. Firas Al-Buraikan miał 18 lat, kiedy niespodziewanie wskoczył do pierwszej drużyny stołecznego klubu i zaczął śledzić ruchy najlepszej „dziewiątki” w lidze. Niespodziewanie, bo wspinaczka po piłkarskiej drabince w Arabii Saudyjskiej nie sprzyja tak młodym talentom.

To było dla mnie duże wyróżnienie, bo grałem wtedy w kategorii U-19 i zwykle, zanim trafi się do seniorskiej piłki, zalicza się jeszcze jeden zespół młodzieżowy, więc przeskoczyłem o dwa szczeble. Było trochę stresu, gdy spotkałem tych wszystkich znanych zawodników. Najbardziej imponowali mi wówczas Ibrahim Ghaleb i Mohammed Al-Sahlawi – tłumaczy nam sam zainteresowany.

Al-Sahlawi także słynął z seryjnego trafiania do siatki. Jego nazwisko w zestawieniu strzelców wszech czasów widnieje nawet wyżej niż to Hamdallaha. Siedem sezonów z dwucyfrowym dorobkiem bramkowym, 28 trafień w narodowych barwach. Podglądanie takiego duetu było dla Al-Buraikana niezwykłą szansą. Sam miał smykałkę do goli, którą rozwijali szkoleniowcy z Bałkanów. Teo Prija miał doświadczenie z Hajduka Split, Alen Horvat z Rijeki.

Dawali mi dużo swobody, mogłem grać tak, jak lubiłem najbardziej. Nie bałem się próbować, nawet jeśli popełniałem błąd. Najczęściej grałem jako napastnik, czasami jako skrzydłowy. W najlepszym sezonie w zespole młodzieżowym strzeliłem 31 bramek, te inne też były niezłe — wspomina Firas.

Al-Buraikan zaczął grać w piłkę dopiero w wieku 13 lat, ale już pięć lat później był uważany za jeden z topowych saudyjskich talentów. Tyle że nawet bycie topowym saudyjskim talentem niewiele daje, gdy w kraju ze stolicą w Rijadzie zamarzyło ci się grać w ataku. Nauki pobierane od Hamdallaha czy Al-Sahlawiego były cenne, Firas zadebiutował w azjatyckiej Lidze Mistrzów i strzelił premierowego gola w rodzimej lidze, ale w wieku 21 lat jego licznik minut w seniorskiej piłce wskazywał ok. 1200. Niektórzy wątpiliby, czy w ogóle warto nazywać go piłkarzem.

Reklama

Wystrzelił, bo dostał szansę

W Arabii Saudyjskiej takich chłopaków jest ponoć na pęczki. Zwiedzając kraj słyszeliśmy otwarte narzekania na to, że tutejsze kluby nie mają zaufania do młodych zawodników. Zwłaszcza na pozycjach ofensywnych, gdzie łatwo wrzucić zagraniczną gwiazdę. Al-Buraikan miał już za sobą mistrzowski turniej U-19 w Polsce, na którym miał udział przy trzech bramkach „Zielonych Sokołów” (dwa gole, asysta), jednak jego klub sięgnął po bliskę dekadę starszego Vincenta Aboubakara.

Spędziłem cztery lata w pierwszej drużynie Al-Nassr, ale nie dostawałem zbyt wielu szans. Czułem, że musiałem odejść, bo inaczej stracę szanse na karierę — przyznaje sam zainteresowany. Takie podejście w kraju, w którym piłkarz nie mu się specjalnie wysilać, żeby dostać solidną wypłatę, to rzadkość. Zwłaszcza gdy idzie za nim transfer motywowany rozsądkiem i logiką. – Wybrałem Al-Fateh, bo byli bardzo zaangażowani. Poza tym dają szansę wszystkim, nieważne czy jesteś zagranicznym piłkarzem, czy lokalnym chłopakiem, nie patrzą na to — dodaje nasz rozmówca.

Al-Fateh ma w swojej gablocie mistrzowski puchar, jednak ostatnio zgarnia raczej nagrody za wzorowe zarządzanie klubem i dbałość o finanse. Gdy odwiedziliśmy klub z Al-Ahsy, sporo mówiono nam o wizji stawiania na młodzież, za którą idą konkrety. Fateh sprzedaje młodych zawodników do topowych klubów w kraju i zgarnia za to dwucyfrowe sumy. W kategoriach U-19 i U-13 Al-Fateh jest liderem ligi; w U-17 i U-15 jest w czołówce. Maciej Gil, polski skaut, uczy lokalsów, jak wypatrzeć talent w niższych ligach i uważa, że Firas nie mógł lepiej wybrać. Liczby zdają się to potwierdzać, bo już w pierwszym sezonie Al-Buraikan uzbierał 11 trafień.

  • 0,43 gola/90 minut
  • 38 strzałów, 18 celnych
  • 3,5 kontaktów z piłką w polu karnym/90 minut

Niewiele zmieniłem, jestem takim samym zawodnikiem, jak wcześniej. Po prostu dostałem szansę — twierdzi sam zainteresowany.

Firas Al-Buraikan. Snajper z nosem do bramek

Gdy oglądamy go z trybun, imponuje szybkością, ma niezłą technikę. Jest waleczny, choć też trochę ospały — mowa tu o końcówce meczu. Trener Giorgios Dionis tłumaczy, że Firas nie jest po prostu gotowy na grę od deski do deski, bo po mistrzostwach Azji U-23 nabawił się urazu i stracił okres przygotowawczy. Dlatego trening zaczyna od biegania i ćwiczeń indywidualnych, gdy reszta uczestniczy w minigierce. Ligowe spotkanie to jednak co innego: instynkt strzelecki Al-Buraikana nie pozwala trzymać go w rezerwie. Szybko przekonujemy się dlaczego, bo jego pierwszy kontakt z piłką w polu karnym kończy się golem strzelonym… biodrem.

Powiedziałbym, że umiejętność odnalezienia się w polu karnym i odpowiedniego ustawienia się. Mam też po prostu nosa do strzelania bramek, to coś, czego nie wytrenujesz. Jeśli masz obydwie rzeczy, możesz stać się naprawdę dobry — mówi napastnik reprezentacji Arabii Saudyjskiej.

Nos jest niepodważalny. W tym sezonie w siatce kończy co drugi strzał Al-Buraikana (osiem uderzeń, cztery trafienia). Bramkę przynosi w zasadzie co trzeci kontakt tego gościa z piłką w „szesnastce” rywala (11 kontaktów w polu karnym). Snajper Al-Fateh w zasadzie nie zalicza pudeł — siedem z ośmiu prób to uderzenia w światło bramki. Żaden ligowy zawodnik nie ma takiego celownika, a pod względem wpisywania się na listę strzelców w przeliczeniu na 90 minut lepszych jest tylko trzech.

Mocno się rozwinął w porównaniu z poprzednim sezonie. Rośnie, stara się coraz lepiej rozumieć taktykę, uczyć się poruszania się po boisku, to bardzo ważne. To nie jest typowy napastnik: ma przyśpieszenie, jest szybki i dobry technicznie, radzi sobie z piłką przy nodze. Potrafi świetnie odnajdować wolne przestrzenie i ustawiać się w polu karnym, dzięki czemu często strzela bramki. Dużo pracuje do zespołu, po stracie pomaga w bronieniu. Musi jeszcze nabrać doświadczenia i nauczyć się grać pod pressingiem, utrzymywać piłkę używając swojego ciała. Jest bardzo ważny zarówno dla nas, jak i dla reprezentacji Arabii Saudyjskiej — opisuje swojego podopiecznego trener Dionis i zapewnia, że po miesięcznych przygotowaniach będzie w idealnej formie na mundial.

Był, wszyscy to widzieliśmy. W meczu przeciwko swojemu idolowi, Lionelowi Messiemu, Herve Renard zaskoczy, wystawiając go na skrzydle. Al-Buraikan skończył spotkanie z asystą przy golu Saleha Al-Shehriego.

Herve Renard: Musimy być silni jako jedność, perfekcyjni w niwelowaniu różnic [WYWIAD]

Mistrzostwa Świata 2022. Pracowity jak Al-Buraikan z Argentyną

Dla lewonożnego zawodnika ta pozycja nie była niczym nowym — sam wspominał nam o tym, że w młodości biegał bliżej linii bocznej boiska. U Herve Renarda niemal do samego końca był jednak typową „dziewiątką”, prawie tak skuteczną, jak w klubie: w meczach, z których dane zebrał “WyScout”, zdobył cztery bramki oddając 11 strzałów. W teorii miał walczyć o skład Al-Shehrim, który w klubie oglądał z ławki Odiona Ighalo, najlepszego strzelca ligi, ale w trakcie eliminacji był drugim najskuteczniejszym — po Salemie Al-Dawsarim – piłkarzem „Zielonych Sokołów”.

W ostatnim sparingu przed mundialem Renard zastosował nowy wariant. Firas dobrze popracował w obronie, przypominając selekcjonerowi jeden, jedyny wcześniejszy występ na boku pomocy (z Paragwajem), gdy wypadł bardzo podobnie. Szybkość i pracowitość przeważyły: Al-Buraikan wyszedł na Argentynę w nowej-starej roli i pod paroma względami zrobił robotę, dane „Stats Bomb”:

  • najwięcej zablokowanych piłek (3)
  • trzeci pod względem odbiorów (2)
  • najwięcej podań w pole karne (2)
  • drugi pod względem wybić (3)
  • trzeci pod względem kontaktów w tercji ataku (11)
  • trzeci pod względem zebranych wolnych piłek (4)

Według oficjalnych danych FIFA tylko trzech saudyjskich piłkarzy było bardziej aktywnych niż Firas, gdy mówimy o wychodzeniu na pozycję do podania; pokazywaniu się do zagrania kolegom z zespołu. Również trzech zawodników, ale już z obydwu drużyn, wykonało w pierwszym spotkaniu więcej sprintów od Al-Buraikana. W swoim zespole piłkarz Al-Fateh był najszybszy (33,4 km/h), w całym meczu lepiej wypadł tylko Nahuel Molina. Porównując te wyniki z „osiągami” Polaków, znajdziemy tylko jednego piłkarza, który wykonał więcej sprintów niż Firas (Jakub Kamiński) i trzech, którzy aktywniej pokazywali się do gry.

Firas Al-Buraikan marzy o grze w Premier League

Koncentracja i organizacja. Te dwie cechy Firas Al-Buraikan wskazał jako klucz do sukcesu na mistrzostwach świata, także przeciwko Polsce. Swój najlepszy mecz Saudyjczycy mają już pewnie za sobą, jednak nie ma co się nastawiać na to, że spuszczą z tonu. Zwłaszcza ten 22-latek, który ewidentnie nie zadowala się tym, czym starsze pokolenie, któremu podoba się dominacja na własnym podwórku.

Marzę o Europie, to oczywiste. Chciałbym kiedyś zagrać w Premier League — wyznaje nam w Al-Ahsie młody napastnik. Liga angielska to dla niego wysoko zawieszona poprzeczka. Najpewniej zbyt wysoko. Ale Stary Kontynent wcale nie musi być dla niego niedostępnym lądem.

Ma umiejętności i potencjał na grę w średnio-mocnej lidze w Europie. Bardzo mobilny, świetnie atakujący przestrzenie, jest pierwszym obrońcą. Musi jeszcze popracować nad wykończeniem — ocenia Maciej Gil.

Cóż, niech pracuje. Byle nie w meczu z Polską.

WIĘCEJ O PIŁCE NOŻNEJ W ARABII SAUDYJSKIEJ:

SZYMON JANCZYK

fot. FotoPyK

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Mistrzostwa Świata 2022

Ekstraklasa

Feio zesłał piłkarza do rezerw. „W tej drużynie trzeba zasłużyć sportowo i jako człowiek”

Bartosz Lodko
8
Feio zesłał piłkarza do rezerw. „W tej drużynie trzeba zasłużyć sportowo i jako człowiek”

Komentarze

3 komentarze

Loading...